Ikona transportu powróci? Boeing chce wznowić produkcję C-17 Globemaster III

2025-06-24 14:00

W związku ze zmieniającą się architekturą bezpieczeństwa na świecie oraz coraz potrzebami Stanów Zjednoczonych na kilku kierunkach, wraca temat wznowienia produkcji C-17 Globemaster III, która jest według amerykanów zdecydowanie bardziej opłacalna niż tworzenie następcy. Na te kultowe samoloty transportowe są również chętni klienci zagraniczni.

Wznowienie produkcji C‑17 Globemaster III przez Boeinga to potencjalnie jeden z najważniejszych zwrotów we współczesnym amerykańskim przemyśle obronnym i globalnym systemie strategicznej mobilności wojskowej. Informacja ta nie jest tylko wiadomością z kategorii przemysłu lotniczego – niesie za sobą znacznie głębsze znaczenie militarne, polityczne, technologiczne i geostrategiczne, które może mieć istotne konsekwencje zarówno dla USA, jak i ich sojuszników, w tym Japonii kraju, który odegrał w tej historii rolę bezpośredniego katalizatora.

Boeing, jeden z gigantów amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego, zakończył produkcję samolotu C‑17 w 2015 roku po wyprodukowaniu 279 egzemplarzy. Była to decyzja ekonomiczna – rynek został nasycony, a brak nowych zamówień eksportowych skłonił firmę do zamknięcia linii montażowej. Wraz z nią wygaszono także rozbudowaną sieć poddostawców, a część specjalistycznej wiedzy inżynieryjnej uległa naturalnemu rozproszeniu. Mimo to C‑17 pozostał w służbie w USAF i u sojuszników, będąc głównym filarem strategicznej projekcji siły, transportu ciężkiego uzbrojenia, operacji specjalnych, wsparcia humanitarnego i ewakuacji medycznej.

W tym kontekście gotowość Boeinga do reaktywacji produkcji – wyrażona podczas Paris Air Show 2025 przez jednego z wiceprezesów spółki – ma charakter wyjątkowy. Przedstawiciele Boeinga zadeklarowali, że firma jest w stanie odbudować linię produkcyjną pod warunkiem złożenia znaczącego zamówienia eksportowego.

I tu pojawia się Japonia kraj, który w ciągu ostatnich lat dokonał największej od dekad modernizacji swoich Sił Samoobrony. Po latach ograniczeń konstytucyjnych Tokio w obliczu coraz bardziej agresywnych działań Chin i zagrożeń ze strony Korei Północnej rozpoczęła proces budowy realnych zdolności do projekcji siły, wsparcia sojuszników i działań na rzecz bezpieczeństwa regionu Indo-Pacyfiku.

Dyskusje na temat pozyskania C‑17 przez Japonię miały swój punkt kulminacyjny podczas spotkania premiera Shigeru Ishiby z prezydentem USA Donaldem Trumpem 27 maja 2025 roku. W oficjalnym komunikacie japońskiego dziennika „Asahi Shimbun” wskazano, że Japonia rozważa zakup C‑17 jako odpowiedź na rosnące potrzeby operacyjne i braki w zakresie transportu ciężkiego sprzętu strategicznego. Obecnie Japońskie Siły Powietrzne dysponują samolotami Kawasaki C‑2, które, mimo że są nowoczesne i zbudowane z myślą o regionalnym teatrze działań mają ładowność znacznie mniejszą (ok. 36 ton), niezdolną do przewozu najcięższych systemów jak czołgi, baterie rakietowe czy pojazdy opancerzone klasy MRAP.

C‑17, z ładownością ponad 77 ton, zdolnością operowania z nieprzygotowanych pasów startowych, globalnym zasięgiem i kompatybilnością z infrastrukturą NATO oraz USAF, wpisuje się idealnie w nową japońską doktrynę odstraszania i mobilności strategicznej. Samolot posiada możliwość transportu np. zestawów Patriot, HIMARS, czołgów, a także załadunku i zrzutu ładunku w trudnych warunkach terenowych i pogodowych. Czyni to z Globemastera idealne narzędzie dla działań ekspedycyjnych i wsparcia sojuszniczego, także na dużych dystansach – np. na wyspach Pacyfiku, w regionie Tajwanu, czy nawet w ramach misji ONZ w Afryce.

Dla Boeinga jest to moment o ogromnym znaczeniu. Po latach kryzysów reputacyjnych związanych z linią 737 MAX zawirowań finansowych i utraty zaufania ze strony klientów firma potrzebuje symbolicznego i praktycznego odrodzenia a wznowienie programu C‑17 może stać się właśnie takim punktem zwrotnym. Przywrócenie tej produkcji oznaczałoby odbudowę sieci ponad 200 dostawców, stworzenie tysięcy miejsc pracy, inwestycje w zakłady montażowe i powrót Boeinga do roli głównego dostawcy systemów transportu strategicznego na świecie.

Szersze znaczenie tej decyzji ma jednak także wymiar geopolityczny i strategiczny. Powrót C‑17 oznacza ponowne postawienie na zdolność do szybkiej i ciężkiej projekcji siły z powietrza – coś, co w erze pełnoskalowych konfliktów, takich jak wojna w Ukrainie czy możliwe starcia na Pacyfiku, ma kluczowe znaczenie.

Garda: PZL-Świdnik AW109/149

Pokazuje to również, że Zachód – w obliczu rywalizacji z Chinami i powrotu zagrożenia wojną między państwami – przestaje wierzyć w doktrynę "końca historii" i ponownie inwestuje w środki ciężkiego rażenia, mobilności i logistyki.

Jeśli Japonia faktycznie złoży zamówienie i ruszy produkcja, może to otworzyć drogę dla kolejnych państw: Arabii Saudyjskiej, ZEA, Korei Południowej, Australii, a nawet wybranych państw NATO. Warto zauważyć, że alternatywy są ograniczone europejski Airbus A400M, mimo swoich zalet, nie jest w stanie przenosić najcięższego sprzętu i nie dorównuje C‑17 pod względem interoperacyjności i sprawdzonej niezawodności.

W praktyce oznacza to, że powrót C‑17 może przekształcić na nowo globalny rynek transportu strategicznego i nadać nowy impuls współpracy wojskowej USA z kluczowymi partnerami. Jest to również ważny sygnał dla przemysłów zbrojeniowych na całym świecie – pokazuje, że programy wcześniej zamrożone, mogą powrócić, jeśli tylko warunki geopolityczne się zmienią. W czasach ponownej militaryzacji relacji międzynarodowych i tworzenia nowych sojuszy dostępność i produkcja ciężkich samolotów transportowych może stać się jednym z głównych filarów budowania siły odstraszania i odporności.

Portal Obronny SE Google News