Wznowienie produkcji C‑17 Globemaster III przez Boeinga to potencjalnie jeden z najważniejszych zwrotów we współczesnym amerykańskim przemyśle obronnym i globalnym systemie strategicznej mobilności wojskowej. Informacja ta nie jest tylko wiadomością z kategorii przemysłu lotniczego – niesie za sobą znacznie głębsze znaczenie militarne, polityczne, technologiczne i geostrategiczne, które może mieć istotne konsekwencje zarówno dla USA, jak i ich sojuszników, w tym Japonii kraju, który odegrał w tej historii rolę bezpośredniego katalizatora.
Boeing, jeden z gigantów amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego, zakończył produkcję samolotu C‑17 w 2015 roku po wyprodukowaniu 279 egzemplarzy. Była to decyzja ekonomiczna – rynek został nasycony, a brak nowych zamówień eksportowych skłonił firmę do zamknięcia linii montażowej. Wraz z nią wygaszono także rozbudowaną sieć poddostawców, a część specjalistycznej wiedzy inżynieryjnej uległa naturalnemu rozproszeniu. Mimo to C‑17 pozostał w służbie w USAF i u sojuszników, będąc głównym filarem strategicznej projekcji siły, transportu ciężkiego uzbrojenia, operacji specjalnych, wsparcia humanitarnego i ewakuacji medycznej.
W tym kontekście gotowość Boeinga do reaktywacji produkcji – wyrażona podczas Paris Air Show 2025 przez jednego z wiceprezesów spółki – ma charakter wyjątkowy. Przedstawiciele Boeinga zadeklarowali, że firma jest w stanie odbudować linię produkcyjną pod warunkiem złożenia znaczącego zamówienia eksportowego.
I tu pojawia się Japonia kraj, który w ciągu ostatnich lat dokonał największej od dekad modernizacji swoich Sił Samoobrony. Po latach ograniczeń konstytucyjnych Tokio w obliczu coraz bardziej agresywnych działań Chin i zagrożeń ze strony Korei Północnej rozpoczęła proces budowy realnych zdolności do projekcji siły, wsparcia sojuszników i działań na rzecz bezpieczeństwa regionu Indo-Pacyfiku.
Dyskusje na temat pozyskania C‑17 przez Japonię miały swój punkt kulminacyjny podczas spotkania premiera Shigeru Ishiby z prezydentem USA Donaldem Trumpem 27 maja 2025 roku. W oficjalnym komunikacie japońskiego dziennika „Asahi Shimbun” wskazano, że Japonia rozważa zakup C‑17 jako odpowiedź na rosnące potrzeby operacyjne i braki w zakresie transportu ciężkiego sprzętu strategicznego. Obecnie Japońskie Siły Powietrzne dysponują samolotami Kawasaki C‑2, które, mimo że są nowoczesne i zbudowane z myślą o regionalnym teatrze działań mają ładowność znacznie mniejszą (ok. 36 ton), niezdolną do przewozu najcięższych systemów jak czołgi, baterie rakietowe czy pojazdy opancerzone klasy MRAP.
Polecany artykuł:
C‑17, z ładownością ponad 77 ton, zdolnością operowania z nieprzygotowanych pasów startowych, globalnym zasięgiem i kompatybilnością z infrastrukturą NATO oraz USAF, wpisuje się idealnie w nową japońską doktrynę odstraszania i mobilności strategicznej. Samolot posiada możliwość transportu np. zestawów Patriot, HIMARS, czołgów, a także załadunku i zrzutu ładunku w trudnych warunkach terenowych i pogodowych. Czyni to z Globemastera idealne narzędzie dla działań ekspedycyjnych i wsparcia sojuszniczego, także na dużych dystansach – np. na wyspach Pacyfiku, w regionie Tajwanu, czy nawet w ramach misji ONZ w Afryce.
Dla Boeinga jest to moment o ogromnym znaczeniu. Po latach kryzysów reputacyjnych związanych z linią 737 MAX zawirowań finansowych i utraty zaufania ze strony klientów firma potrzebuje symbolicznego i praktycznego odrodzenia a wznowienie programu C‑17 może stać się właśnie takim punktem zwrotnym. Przywrócenie tej produkcji oznaczałoby odbudowę sieci ponad 200 dostawców, stworzenie tysięcy miejsc pracy, inwestycje w zakłady montażowe i powrót Boeinga do roli głównego dostawcy systemów transportu strategicznego na świecie.
Szersze znaczenie tej decyzji ma jednak także wymiar geopolityczny i strategiczny. Powrót C‑17 oznacza ponowne postawienie na zdolność do szybkiej i ciężkiej projekcji siły z powietrza – coś, co w erze pełnoskalowych konfliktów, takich jak wojna w Ukrainie czy możliwe starcia na Pacyfiku, ma kluczowe znaczenie.
Pokazuje to również, że Zachód – w obliczu rywalizacji z Chinami i powrotu zagrożenia wojną między państwami – przestaje wierzyć w doktrynę "końca historii" i ponownie inwestuje w środki ciężkiego rażenia, mobilności i logistyki.
Jeśli Japonia faktycznie złoży zamówienie i ruszy produkcja, może to otworzyć drogę dla kolejnych państw: Arabii Saudyjskiej, ZEA, Korei Południowej, Australii, a nawet wybranych państw NATO. Warto zauważyć, że alternatywy są ograniczone europejski Airbus A400M, mimo swoich zalet, nie jest w stanie przenosić najcięższego sprzętu i nie dorównuje C‑17 pod względem interoperacyjności i sprawdzonej niezawodności.
W praktyce oznacza to, że powrót C‑17 może przekształcić na nowo globalny rynek transportu strategicznego i nadać nowy impuls współpracy wojskowej USA z kluczowymi partnerami. Jest to również ważny sygnał dla przemysłów zbrojeniowych na całym świecie – pokazuje, że programy wcześniej zamrożone, mogą powrócić, jeśli tylko warunki geopolityczne się zmienią. W czasach ponownej militaryzacji relacji międzynarodowych i tworzenia nowych sojuszy dostępność i produkcja ciężkich samolotów transportowych może stać się jednym z głównych filarów budowania siły odstraszania i odporności.
