Podczas wydarzenia p.o prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Arkadiusz Bąk opowiedział o budowanych w PGZ Stoczni Wojennej jednostkach. Podkreślił on, jak nowoczesnym systemem są fregaty Miecznik, a także, że PGZ nie odstaje od żadnego innego przemysłu zagranicznego w tym zakresie. Jednocześnie podkreślono i zwrócono się z wiadomością do samych stoczniowców, którym powiedziano, że czeka ich praca na następne kilkadziesiąt lat, co jest zdecydowanie pozytywną wiadomością, ponieważ jeszcze kilka-kilkanaście lat temu takie słowa w kontekście polskiego przemysłu stoczniowego byłyby bardzo odważnymi, jednak dziś wydaje się, że słowa ze strony pana Bąka należy uznać za naturalne.
"To jest jedna z najnowocześniejszych fregat na świecie w tej chwili, już druga jednostka wchodzi do produkcji. Nie odstajemy tutaj od żadnego innego przemysłu zagranicznego. Nie postrzegamy się jako jakaś montowania, jesteśmy tutaj na pierwszej linii z brytyjską firmą Babcock, tworzymy w tej chwili projekt, który jest w obecnej chwili jednym z najlepszych z możliwych osiągnięć technicznych i technologicznych. Dla naszego przemysłu okrętowego jest to bardzo ważne, ponieważ zaufanie do przemysłu i pracodawcy jest wprost proporcjonalne do ilości zamówień, a także ilości pracy. Dzięki temu, że Burza wchodzi zaraz po Wichrze, a w perspektywie mamy jeszcze Huragan i Ratownika, to wszystkim pracownikom PGZ Stoczni Wojennej mówię jedną rzecz, jest praca na kilkadziesiąt lat" - powiedział członek zarządu PGZ Arkadiusz Bąk.
Niewątpliwie trzeba podkreślić fakt, że praktycznie wszystkie programy dla Marynarki Wojennej są prowadzone przez polski przemysł stoczniowy, zarówno ten państwowy jak i prywatny. Oczywiście ten pozytywny trend zostanie przerwany przez program Orka, jednak należy to uznać za coś całkowicie naturalnego w tym wypadku. Co do przyszłych programów, które czekają na realizację jak program Ratownik, to Bąk podkreślił, że PGZ jest gotowe je realizować.
"Staramy się to robić cały czas razem z Agencją Uzbrojenia i Ministerstwem Obrony Narodowej, jeszcze w tym roku wrócimy tutaj na tę halę na palenie blach pod Ratownika. Jest to trzecie podejście, jesteśmy obecnie na bardzo dobrym etapie pracy i uzgodnień projektowych, kończąc ten projekt, który był wytworzony podczas pierwszych prób podejście do Ratownika. Co jest też bardzo ważne, że to wszystko trafia do naszego przemysłu i tworzy razem z wojskiem bezpieczeństwo państwo. Jesteśmy bezpieczni tak, jak silne są nasze siły zbrojne i zdolność do odtwarzania ich potencjału. Podczas służby, a nie daj Boże konfliktu, sprzęt się zużywa i potrzebne są remonty, serwisy oraz odtwarzania zdolności bojowych i po to jest m.in. ta stocznia." - powiedział Arkadiusz Bąk.
Bąk wyraźnie podkreślił, że Polska strona jest równym partnerem w realizacji tego programu, jednocześnie zdobywając nowe kompetencje. Podkreślono również, zwracając się jednocześnie do pracowników stoczni, że dzięki temu programowi praca będzie zapewniona na kilkadziesiąt lat. Sama stocznia jest traktowana jako ważny element systemu funkcjonowania Marynarki Wojennej RP, a przed polskim przemysłem stoczniowym zdaje się widać dobre perspektywy.
