17 listopada premier Donald Tusk na platformie X przekazał, że na trasie Warszawa-Lublin (wieś Mika) doszło do aktu dywersji. Jak napisał premier:
"Niestety potwierdziły się najgorsze przypuszczenia. Na trasie Warszawa-Lublin (wieś Mika) doszło do aktu dywersji. Eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. Na miejscu pracują służby i prokuratura. Na tej samej trasie, bliżej Lublina, również stwierdzono uszkodzenie"
W niedzielę (16 listopada) rano w miejscowości Życzyn (powiat garwoliński) doszło do uszkodzenia fragmentu torowiska, co spowodowało zatrzymanie pociągu relacji Terespol-Warszawa Wschodnia. Maszynista pociągu zgłosił nieprawidłowości w infrastrukturze kolejowej. Na szczęście, w wyniku zdarzenia nikt nie odniósł obrażeń, a ruch kolejowy odbywa się sąsiednim torem.
Na miejsce natychmiast skierowano odpowiednie służby, w tym funkcjonariuszy policji. Wstępne oględziny wykazały uszkodzenie fragmentu torowiska, co doprowadziło do zatrzymania składu. Ruch kolejowy na linii Warszawa – Lublin odbywał się po jednym torze.
Jak informowała wówczas rzeczniczka MSWiA, Karolina Gałecka, na platformie X, że sprawa jest badana zarówno przez policję, jak i prokuraturę.
W niedzielę po godz. 21 policjanci z Puław otrzymali informację o nagłym zatrzymaniu osobowego pociągu relacji Świnoujście-Rzeszów, którym podróżowało 475 pasażerów - poinformowała w poniedziałek lubelska policja. Sprawę bada m.in. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
„Nikt nie odniósł obrażeń. Jak wstępnie ustaliliśmy, w jednym z wagonów doszło do wybicia szyb - najprawdopodobniej przez uszkodzoną linię trakcji. Na miejscu, pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Puławach, policjanci wykonują czynności. Obecni są także funkcjonariusze KWP w Lublinie, Centralnego Biura Śledczego Policji oraz Delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Lublinie” - napisała lubelska policja.
Szef MSWiA Marcin Kierwiński przekazał, że czynności służb i prokuratury trwają także w miejscowości Mika (powiat Garwoliński). „Niestety nie ma wątpliwości że mieliśmy do czynienia z aktem dywersji. Badany jest także inny fragment tej strategicznej trasy kolejowej gdzie doszło do uszkodzenia torów” - napisał Kierwiński na X.
Na trasie, gdzie doszło do aktu dywersji obecni są m.in. premier Donald Tusk, szef MSWiA Marcin Kierwiński i minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak.
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego przekazało, że zbiera i weryfikuje informacje na temat incydentów na kolei noszących znamiona aktów dywersji. BBN podkreśliło, że prezydent Karol Nawrocki jest na bieżąco informowany o sprawie. Dodało, że sytuacja wymaga rzetelnego komunikowania przez wszystkie strony.
Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak przekazał na platformie X, że na miejscu aktu dywersji na trasie kolejowej Warszawa-Lublin działa Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego we współpracy z policją, prokuraturą i służbami kolejowymi.
„Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego działa we współpracy z policją, prokuraturą i służbami kolejowymi na miejscu aktu dywersji na trasie kolejowej Warszawa-Lublin. Ostatnie ustalenia z podjętych czynności zostały przedstawione premierowi Donaldowi Tuskowi” - napisał na X Tomasz Siemoniak.
Wojna hybrydowa przeciwko Polsce
W ostatnich miesiącach Polska wielokrotnie doświadczała rosyjskich działań hybrydowych, które miały na celu destabilizację kraju, testowanie reakcji NATO i osłabienie wsparcia dla Ukrainy. Najpoważniejszy incydent miał miejsce w nocy z 9 na 10 września 2025 roku, kiedy podczas masowego ataku rosyjskich dronów typu Shahed na Ukrainę aż 19 z nich naruszyło polską przestrzeń powietrzną, wlatując od strony Białorusi i Rosji. Polskie i sojusznicze myśliwce (F-16 i F-35) zestrzeliły kilka z nich, a ich szczątki spadły w 17 miejscach na terenie kraju (m.in. Wyryki, Czosnówka). Uszkodzone zostały budynki mieszkalne. Rząd uznał to za celową prowokację i testowanie NATO w odpowiedzi uruchomiono artykuł 4 Traktatu Północnoatlantyckiego i zamknięto granicę z Białorusią.
Równolegle Rosja prowadziła intensywną kampanię dezinformacyjną zaraz po incydencie z dronami rosyjskie kanały w Telegramie i boty na platformie X rozpowszechniały narracje, że drony były rzekomo ukraińskie albo że Polska „wyolbrzymia zagrożenie”, by wywołać panikę i podważyć wiarygodność władz. W okresie kampanii prezydenckiej (maj–czerwiec 2025) i później rosyjskie służby przeprowadziły bezprecedensową liczbę cyberataków oraz operacji wpływu. Wykryto sieć setek fałszywych kont na X, które publikowały antyunijne, antyukraińskie i antyrządowe treści. Atakowano systemy IT partii politycznych (w tym Platformy Obywatelskiej), wodociągi, elektrownie i administrację publiczną. Minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski mówił o „potrojeniu zasobów” po stronie rosyjskiej i o dziesiątkach incydentów dziennie.
Od początku 2025 roku, a zwłaszcza w październiku i listopadzie, ABW regularnie zatrzymywała osoby działające na zlecenie rosyjskiego wywiadu. Najgłośniejsze były aresztowania 8 osób (w tym trzech obywateli Ukrainy) podejrzanych o przygotowywanie sabotażu i przesyłanie paczek z materiałami wybuchowymi przez Polskę dalej do Rumunii i Ukrainy. Główne cele to infrastruktura krytyczna w rejonie Rzeszowa i Przemyśla kluczowych węzłów transportowych dla pomocy militarnej dla Ukrainy. Również nad Bałtykiem polskie samoloty wielokrotnie przechwytywały rosyjskie samoloty rozpoznawcze lecące z wyłączonymi transponderami, co zwiększało ryzyko niebezpiecznego zbliżenia. Wszystkie te wydarzenia – naruszenia przestrzeni powietrznej, sabotaż, cyberataki i masowa dezinformacja – były przez polski rząd, ABW i NATO oceniane jako elementy rosyjskiej wojny hybrydowej prowadzonej w odpowiedzi na silne wsparcie Polski dla Ukrainy oraz w trakcie rosyjsko-białoruskich manewrów Zapad-2025.