Infrastruktura podmorska ma kluczowe znaczenie w globalnej gospodarce opartej na danych. 99 proc. danych na świecie jest przesyłanych za pośrednictwem globalnej sieci kabli podmorskich. Same transakcje finansowe każdego dnia przechodzące przez te rozległe sieci kablowe szacowane są na 10 bln USD.
– Mamy już lepszy obraz tego, co dzieje się na Morzu Bałtyckim, możemy znacznie szybciej wymieniać informacje, ale nie możemy jeszcze nikogo powstrzymać przed zrzuceniem i przeciągnięciem kotwicy – podkreślił Markussen dodając, że zapobieganie to „kwestia pracy kręgów wywiadowczych”.
Markussen uczestniczy w konferencji „Arctic Frontiers” w Tromsoe na północy Norwegii dotyczącej przyszłości Arktyki. Forum, które potrwa do czwartku (30 stycznia), zgromadziło naukowców, polityków, przedsiębiorców i przedstawicieli lokalnych społeczności. Tegoroczna edycja poświęcona jest w dużej części bezpieczeństwu.
Szef Centrum wyraził nadzieję, że rozpoczęta w połowie stycznia operacja NATO na Bałtyku będzie pełnić rolę również odstraszającą.
– Stało się tak już przy okazji ostatniego incydentu, gdy w niedzielę doszło do uszkodzenia kabla informatycznego między Szwecją a Łotwą. Firma żeglugowa sama skontaktowała się ze szwedzkimi władzami, mówiąc że mogła zostać zrzucona kotwica – ujawnił rozmówca PAP.
Należący do bułgarskiego armatora zarejestrowany na Malcie statek wpłynął w niedzielę na szwedzkie wody terytorialne u wybrzeży Karlskrony, dzięki czemu szwedzka policja wraz ze strażą przybrzeżną mogły zająć statek.
Markussen przypomniał, że gdy doszło do jednego z pierwszych przypadków uszkodzenia infrastruktury podmorskiej na Bałtyku kotwica była ciągnięta przez 17 godzin.
– To za długo, gdybyśmy mieli zasoby i wiedzę, którą mamy teraz, wiedzielibyśmy o tym incydencie dużo wcześniej i moglibyśmy zapobiec zniszczeniu gazociągu.
W październiku 2023 r. chiński statek w odstępie kilkudziesięciu godzin najpierw uszkodził w Zatoce Fińskiej kabel telekomunikacyjny, a następnie gazociąg łączący Finlandię z Estonią.
Markussen pytany, czy biorąc pod uwagę przypadki, gdy nie można zająć statku na wodach międzynarodowych, należałoby również podjąć działania, aby zmienić prawo morskie, odpowiedział, że „może mieć to znaczenie”.
– Będzie to jednak trudne, nie widzę wystarczającej woli w ramach członków Międzynarodowej Organizacji Morskiej (IMO).
Rozmówca PAP przypomniał, że NATO ma zasoby wojskowe i jest przygotowane na agresję militarną. W jego opinii „sytuacja, którą mamy na Morzu Bałtyckim jest dla nas nowa, wymaga zmiany myślenia i nowych środków”. Zaznaczył, że przypadku nowo utworzonego Centrum problemem nie jest brak funduszy, ale wyzwaniem jest dobór ludzi i narzędzi.
Decyzja o utworzeniu Centrum zapadła podczas szczytu NATO w Wilnie, w lipcu 2023 r. Jego założyciele stwierdzili w deklaracji m.in., że zagrożenie dla krytycznej infrastruktury podwodnej jest realne i rośnie. (...). Ochrona krytycznej infrastruktury podwodnej na terytorium Sojuszu pozostaje pod ich jurysdykcją krajową, a także jest zapewniana przez zbiorowe zobowiązanie.
Centrum zaczęło działać pod koniec maja 2024 r. W komunikacie NATO podkreślono: „Wprawdzie siły zbrojne NATO mają przewagę operacyjną na północnym Atlantyku, ale rosyjska taktyka hybrydowa nadal może być wymierzona w wąskie obszary, w których współpraca między członkami UE i NATO jest mniej rozwinięta. Konflikt hybrydowy zwykle jest realizowany poniżej progu bezpośredniej agresji. Jeśli nie zostanie powstrzymany, sprzyja poczuciu zagrożenia, tworząc warunki korzystne dla podżegacza…”.