CHODZI O SPRAWĘ „FUNDAMENTALNIE WAŻNĄ” DLA PAŃSTWA POLSKIEGO
Podczas rozmowy z dziennikarzami w piątek (10 maja) marszałka Sejmu zapytano o zapowiedziany przez premiera Donalda Tuska i ministra-koordynatora służb specjalnych Tomasza Siemoniaka projekt ustawy ws. komisji zajmującej się badaniem wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce.
Marszałek Hołownia przypomniał, że Polska 2050 przygotowała projekt ustawy likwidującej obecnie istniejącą komisję ds. badania wpływów rosyjskich w Polsce, powołaną za rządów PiS.
– Jak rozumiem, PO zgłosi albo projekt nowelizacji tej ustawy, którą mamy, albo powołania nowej komisji. Nie rozmawialiśmy jeszcze o tym na poziomie koalicji (...) natomiast przyjmujemy tę deklarację naszych koalicjantów jako sygnał, że taką inicjatywę będą podejmować, i jak tylko będzie taka możliwość usiądziemy nad tym do rozmów.
Hołownia podkreślił, że chodzi o sprawę „fundamentalnie ważną” dla państwa polskiego. Ocenił, że poprzednie rządy „z niezbornością” podchodziły do kwestii badania podejrzeń rosyjskich wpływów w różnych aspektach.
– Tamta komisja nie spełniła w żaden sposób zadań, które zostały przed nią postawione, tylko za ciężkie pieniądze zajmowała się tropieniem przeciwników politycznych PiS. Tego rodzaju działanie jest na rękę tym, przeciwko którym ta komisja miałaby działać (…). Tamta komisja realizowała naprawdę, w najgłębszym sensie, interesy naszych przeciwników, bo wprowadzała podział, pogłębiała politycznie motywowane pęknięcia, posuniętą do granic polaryzację, a nie pokazywała nam rosyjskich szpiegów i rosyjskich wpływów – ocenił marszałek Sejmu.
Jego zdaniem „od łapania szpiegów są służby, a nie komisje sejmowe”.
– Jeżeli ktoś chce wyjaśnić pewne kwestie na poziomie ogólnym i pokazać pewną siatkę wpływów, która mogła pojawiać się choćby w partiach politycznych, na podstawie realizowanych wizji, koncepcji, programów – to tak. Natomiast od łapania szpiegów, wskazywania tych, którzy szkodą Polsce są służby. I żadna komisja sejmowa nie będzie miała takich uprawnień jak ABW czy SKW.
Marszałek Sejmu przyznał, że komisje sejmowe czy śledcze mają „tendencje do zamieniania się w większy lub mniejszy polityczny teatr”.
JEST JUŻ PROJEKT USTAWY WS. KOMISJI DO BADANIA WPŁYWÓW ROSYJSKICH I BIAŁORUSKICH W POLSCE
Zapowiedział to także w piątek, przed konferencją prasową marszałka Sejmu, Donald Tusk. Projekt przygotował minister-koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. Na mocy projektowanej ustawy ma powstać – według Tuska – „konstytucyjna i skuteczna” komisja badająca wpływy rosyjskie i białoruskie w Polsce. Później Siemoniak poinformował, że projekt ustawy będzie tematem posiedzenia Rady Ministrów 21 maja.
PiS stoi na stanowisku, że nowa komisja winna zająć się badaniem takich obcych wpływów nie tylko za rządów Zjednoczonej Prawicy, ale także wziąć pod lupę czasy, gdy rządziła koalicja PO-PSL.
TYTUŁEM KOMENTARZA DO SPRAWY SZMYDTA i WPŁYWÓW MIŃSKA I MOSKWY W POLSCE
Ostatnie wystąpienie Donalda Tuska w Sejmie było dość emocjonalne. Po tym, gdy za rządów Zjednoczonej Prawicy Tusk był przedstawiany jako poplecznik, wręcz agent Berlina, teraz zdaje się wziął odwet za te oskarżenia.
W Sejmie (9 maja) przypomniał, że ponad 30 lat temu „z tej mównicy, weteran polskiej polityki” Leszek Moczulski (Konfederacja Polski Niepodległej) rozszerzył akronim PZPR jako „płatni zdrajcy, pachołki Rosji”. Zaadresował to do SdRP, partii powstałej z PZPR.
Teraz Tusk zaznaczył, że nazwa „partia Zjednoczonej Prawicy” może być dokładnie tak samo odczytana. „Gdyby dzisiaj był tutaj pan Moczulski, to by patrzył w tę stronę i mówił: płatni zdrajcy, pachołki Rosji” – zagrzmiał premier pod adresem posłów ZP.
Oczywiście PiS kontrował. Po wystąpieniu Tuska Jarosław Kaczyński oświadczył dziennikarzom: – Donald Tusk w tej chwili próbuje odwracać kota ogonem; jest mnóstwo dowodów, które pokazują, że agenda rosyjska jest tutaj z całą konsekwencją realizowana...
Z ocen zwaśnionych od 2005 r. sił politycznych oraz jej liderów wynika, że obie partie są… Z takiego obrzucania się oskarżeniami o prorosyjskie sympatie cieszą się w Moskwie. Bo, gdzie dwóch się kłóci, tam trzeci…