26 maja odbyła się konferencja Portalu Obronnego w Hotelu Bellotto współorganizowana przez Wojskowy Instytut Medyczny - Państwowy Instytut Badawczy oraz Poradnik Zdrowie pt: „Integracja zasobów cywilnych i wojskowych w doskonaleniu opiekimedycznej w warunkach konfliktów i kryzysów: wsparcie technologiczne w obszarze leków, materiałów, sprzętu oraz sztucznej inteligencji. Gdzie jesteśmy, dokąd zmierzamy?" Jednym z paneli był panel pt „Progresywne podejście do zabezpieczenia medycznego operacji wojskowych i zarządzania zasobami w sytuacjach kryzysowych: integracja, innowacje i doświadczenia ostatniej dekady”.
W panelu uczestniczyli:
- generał broni n. med Grzegorz Gielerak, dyrektor WIM-PIB;
- płk Paweł Doniec – szef Szefostwa Bieżącego Zarządzania Bezpieczeństwem Ceberprzestrzeni – Centrum Nadzoru CSIRT MON w Dowództwie Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni;
- prof. dr hab. n. med. Robert Gałązkowski – Wydział Nauk o Zdrowiu, kierownik Zakładu Ratownictwa Medycznego, Uniwersytet Medyczny w Warszawie;
- dr n. med. Tomasz Sanak – Kierownik Zakładu Ratownictwa Medycznego, Collegium Medicum Uniwersytet Jagielloński;
- ppłk dr n. o zdr. Anita Podlasin – Zastępca Komendanta Wojskowego Centrum Kształcenia medycznego;
- Wojciech Marchelak – specjalista ds. szkoleń Toruńskich Zakładów Materiałów Opatrunkowych;
Moderatorem panelu był Jan Złotorowicz, zastępca redaktora naczelnego Super Express.
Nim panel się rozpoczął generał broni n. med Grzegorz Gielerak, dyrektor WIM-PIB wygłosił wykład pt: Progresywne podejście do zabezpieczenia medycznego operacji wojskowych. Jak mówił generał:
„Po pierwsze, informacja, współczesne konflikty i kryzysy wymagają połączenia cywilnych i wojskowych zasobów systemu ochrony zdrowia. To jest to, o czym wspominałem we swoim wstępie, że państwo broni się wszystkimi swoimi walorami, a rolą w czasie pokoju wojskowej służby zdrowia jest państwo, zwłaszcza segment cywilny systemu ochrony zdrowia, by się do tej obrony przygotować. Punkt drugi: efektywny system obrony, to pokazuje przykład tego, co dzieje się na Ukrainie, obejmuje całe społeczeństwo, że zanika podział, który jeszcze kilka lat temu traktowaliśmy jako dogmat, podział na domeny cywilną i wojskową. Dobrze zorganizowane państwo, państwo odporne na zagrożenia, to jest takie, które posiada mechanizmy ułatwiające wykorzystanie wszystkich zasobów, którymi to państwo dysponuje bez względu na to, czy znajdują się one stronę w obszarze domeny cywilnej czy wojskowej (…) medycyna pola walki przenika do sektora cywilnego, a medycyna cywilna staje się elementem wsparcia działań wojskowych. I trzeci element odwołujący się do doświadczeń ostatniej dekady, bo ujawnił on słabości tradycyjnych systemów opieki zdrowotnej na kryzys i przyspieszyły właśnie rozwój obecnych technologii. Dzisiaj mówimy już bardzo często, że innowacje technologicznie zmieniają rzeczywistość systemu ochrony zdrowia”.
Dalej generał zaczął mówić o zdalnym wsparciu medycznym, czyli czym są nowoczesne technologie z punktu widzenia współczesnego pola walki? I o jakich obszarach dzisiaj możemy na pewno mówić rozpatrując te kwestie.
„Po pierwsze na pewno telemedycyna. Jest to technologia, która już kilkanaście, kilkadziesiąt lat temu na dobre zadomowiła się w systemie ochrony zdrowia, także Wojskowej Służby Zdrowia i można powiedzieć, że dziś masowo jest stosowana właśnie we wsparciu usług medycznych. Następna jest chirurgia robotyczna, to jest absolutnie przyszłość. Ja widziałem w swoim życiu lekarskim wiele takich obszarów, które wydawało się, że będą kształtować nową przyszłość medycyny, które bardzo szybko popadały w atrofie i uwiąd. Co do chirurgii robotycznej, nie mam dziś najmniejszych wątpliwości, że będzie ona przyszłością systemu ochrony zdrowia, tylko znowu w jaki sposób chcemy ją efektywnie wykorzystać (…) Na finiszu to i tak lekarz, czyli człowiek będzie ponosił wszelkie konsekwencje związane ze stosowaniem tej technologii. Chirurgia robotyczna to nie tylko precyzja, to nie tylko możliwość zdalnego korzystania z tej technologii, ale przede wszystkim pozwala ona wykonywać precyzyjne zabiegi przy minimalnej ekspozycji personelu na zagrożenia. Jak bardzo jest to istotne i ważne na teatrze działań. Drony i pojazdy największa rewolucja, jaka dokonała się na przestrzeni ostatnich lat, a zatem bezzałogowe statki powietrzne, ale również lądowe, można powiedzieć rewolucjonizują medycynę pola walki, to za ich pomocą dostarczane są na linii starcia z przeciwnikiem krew, leki, materiały opatrunkowe, to one pozwalają omijać zablokowane lub ostrzeliwane trasy. I przede wszystkim chronią życie ludzkie w tym sensie, że nie wymagają angażowania zespołów ludzkich, które w ten sposób możemy dodatkowo narażać na straty. Bardzo istotny element, z którym ja osobiście wiążę olbrzymie nadzieje, to są urządzenia, które określamy terminem urządzeń noszonych, czyli Wearables i sensory biometryczne. A zatem coś, co dzisiaj też jest już codziennością, zwłaszcza tych najbardziej rozwiniętych armii, armii amerykańskiej, a zatem sytuacje, w których żołnierze noszą czujniki monitorujące ich funkcje życiowe, funkcje układu krążenia, oddechu. Pozwalają lokalizować tych żołnierzy na polu walki i pozwalają transmitować w ten sposób ich dane medyczne i na tej podstawie budować możliwie najbardziej optymalne scenariusze postępowania medycznego zmierzającego do uratowania ich zdrowia i życia”
A czego nauczyła nas wojna na Ukrainie jeśli chodzi o medycynę pola walki?
- Po pierwsze - pomoc lekarka możliwie najbliżej linii walki (decentralizacja opieki medycznej i przesunięcie jej bliżej walki).
- Po drugie - wielopoziomowy łańcuch ewakuacji (zintegrowana sieć szpitali polowych, stabilizacyjnych i centrów urazowych
- Po trzecie – Mobilizacja rezerw cywilnych (powszechne szkolenia z zakresu TCCC, DCS, DCR i pierwszej pomocy)
- Po czwarte – nowe technologie w praktyce bojowej (drony medyczne i platformy autonomiczne do ewakuacji rannych).
Generał przytoczyła także dane, że dane z Ukrainy pokazują, że 50% ciężko rannych, którzy umierają, ginie w ciągu pierwszej minuty. 30% w ciągu godziny. To oznacza konieczność zapewnienia dostępu do zaawansowanej pomocy medycznej blisko linii walki- wysuniętych zespołów chirurgicznych z możliwością wykonywania zaawansowanych zabiegów.
Według prezentacji generała w obliczu dużych strat Ukraińcy sięgnęli po innowacyjne rozwiązania technologiczne. Nastąpił dynamiczny rozwój improwizowanych i komercyjnych dronów medycznych – od quadkopterów dostarczających krew na linię frontu o zdalnie sterowane roboty lądowe. W 2024 roku, ukraińska armia rozpoczęła zakupy pierwszych platform robotycznych do ewakuacji rannych z pola walki.
Jeśli chodzi o kierunki rozwoju systemu medycznego obrony, to generał przedstawił następujące:
- Integracja cywilno-wojskowa - Pilna potrzeba wypracowania założeń do pełnej integracji systemów ochrony zdrowia w czasie kryzysu i wojny. Dotyczy to zarówno wspólnych baz danych medycznych, jak i planowania użycia zasobów. Rekomendowane są zmiany w legislacyjne ułatwiające wymianę informacji medycznej pomiędzy resortem zdrowia, spraw wewnętrznych a wojskiem.
- Rozbudowa kadr i struktur – należy wzmocnić personel medyczny również poprzez włączenie do systemu osób bez pełnego wykształcenia lekarskiego, ale przeszkolonych w podstawowej pomocy. Konieczne jest reorganizacja wojskowej służby zdrowia w osobny, jednolicie dowodzony komponent.
- Szkolenie i odporność systemu – Regularne ćwiczenia medyczne z udziałem wojska i cywilnych służb muszą stać się stałym elementem przygotowań obronnych. Budowanie odporności medycznej społeczeństwa jest również istotne jak gromadzenie sprzętu wojskowego.
- Technologia i nauka – kierunek rozwoju wskazuje na potrzebę, dalszych inwestycji w innowacje – działania wykorzystujące zastosowanie sztucznej inteligencji do wsparcia diagnostyki procesów podejmowania decyzji medycznych w warunkach zagrożenia i niedoboru zasobów
Jeśli zaś chodzi o projekty innowacyjne w medycynie wojskowej, to generał wymienił cztery takie projekty:
- Milgeomed – inteligentny system wykorzystujący drony z kamerami i sensorami biomedycznymi do lokalizacji rannych na polu walki i zdanej oceny ich stanu
- Centrum usług wspólnych – wspólna baza danych medycznych dla sektora cywilnego i wojskowego, zapewniająca szybki dostęp do dokumentacji medycznej na każdym etapie ewakuacji
- Mewamed – projekt zakładający użycie dronów zdolnych od transportu zaopatrzenia medycznego na miejsce zdarzenia, ewakuacji rannych z pola walki
- Diagnotrop – zintegrowany system diagnostyki zakażeń na misjach z zastosowaniem AI do szkolenia personelu i autonomicznej interpretacji wyników testów
A jakie są tego wszystkiego wnioski? Według prezentacji generała konieczne jest:
- Jednolite dowództwo medyczne – utworzenie spójnej struktury wojskowej służby zdrowia odpowiadającej potrzebom operacyjnym SZ RP i systemu bezpieczeństwa bezpieczeństwa medycznego państwa
- Interoperacyjność systemów – integracja cywilnych i wojskowych procesów i zasobów medycznych
- Wzmocnienie kadr medycznych – zwiększenie liczby personelu i powszechne programy szkoleniowe w zakresie medycyny taktycznej
- Inwestycje w innowacje – rozwój technologii wspierających medycynę czasu kryzysu i wojny
Zwrócono także uwagę na pilną potrzebę wykształcenia zdolności do integracji zasobów systemu ochrony zdrowia na czas kryzysu i wojny. Bez interoperacyjności struktur cywilnych i wojskowych nie będzie możliwe osiągnięcie maksymalnej skuteczności i efektywności działania systemu opieki medycznej w warunkach zagrożenia.
Po prezentacji rozpoczęła się dyskusja. Głos ponownie zabrał generał broni n. med Grzegorz Gielerak, dyrektor WIM-PIB, który został zapytany o wnioski dla Polski oraz jakie będą największe wyzwania, żeby te potężne cywilne zasoby ochrony zdrowia zintegrować z tymi procedurami wojskowymi na wypadek wojny.
Jak powiedział generał broni n. med Grzegorz Gielerak:
„To jest całkiem proste, dlatego że przy okazji tego co się dzieje przy granicy wschodniej i zabezpieczenia, jakiego udziela Wojskowy Instytut Medyczny stacjonującym tam wojskom, naszej współpracy konkretnie już rzecz biorąc ze szpitalem w Hajnówce, doskonale mamy okazję poznać to zagadnienie od podszewki, a zatem jak dużo tak naprawdę dzieli nas, czyli segment cywilny i wojskowy od tego, aby działać razem. Nie będę odkrywczy, ale wymienię cztery najważniejsze elementy, które decydują o sukcesie, a jeśli ich nie spełnimy, o porażce, która będzie bardzo bolesna. Punkt pierwszy, oczywiście wspomniane kadry medyczne. Po pierwsze, trzeba je pozyskać, a po drugie, trzeba je odpowiednio przygotować. I pytanie zasadnicze, w jakim zakresie? Nie każdy wymaga szkolenia na najwyższym poziomie, ale są tacy, którzy wyszkoleni właśnie w sposób w pełni profesjonalni są z punktu widzenia sprawnie działającego systemu niezbędni dla niego. Punkt drugi oczywiście to jest niezbędna infrastruktura i właściwe przygotowanie tych podmiotów, które będą stanowić wsparcie zarówno dla wojsk walczących jak i środowiska cywilnego. Kolejna kwestia to jest sprzęt, materiały, leki. Z jednej strony zagwarantowanie ich odpowiedniej ilości w miejscu i czasie, bo też pamiętajmy, że to nie jest tylko kwestia stworzenia magazynu w szpitalu, na przykład w Hajnówce, ale też stworzenia procedur, które pozwalają na bieżąco odtwarzać te zasoby medyczne. I druga bardzo istotna sprawa, o której musimy pamiętać, to jest umiejętność posługiwania się tymi narzędziami. Wspomnę o opatrunki homostatyczne, rzecz, której nie stosujemy nigdzie poza medycyną polo walki w systemie ochrony zdrowia. Jeśli ktoś nie miał okazji użyć takiego opatrunku, zobaczyć, jak się przygotowuje go właściwie do użycia, jakie jest jego działanie, może mieć poważne problemy w momencie kiedy stanie przed taką sytuacją. I czwarty element bardzo istotny, to są procedury. Musimy stworzyć jasne, czytelne procedury, pozwalające to, o czym wspominałem, zoperacjonalizować wszystkie zasoby, którymi dysponuje system wojskowy i cywilny i odejść od czegoś, co często określony terminem Polski silosowej. Jeżeli spojrzymy dziś na nasze przepisy, to one wyglądają mniej więcej tak. Wojewoda odpowiada za organizację systemu zabezpieczenia kryzysowego. Minister Spraw Wewnętrznych we współpracy z Państwową Strażą Pożarną odpowiada za i tak dalej i tak dalej. I to wszystko się pięknie zgadza. Tylko jeśli przejdziemy do szczegółów i powiemy dobrze, a czym jeden i drugi decydent mający wiodącą rolę w tym zakresie, czym dysponuje, jakimi narzędziami? To już pojawia się zasadniczy problem i tutaj właśnie jest kwestia umiejętnego uwspólnienia tych zasobów, pokazania jak można je i należy je właściwie wykorzystywać”.
Głos następnie zabrała ppłk dr n. o zdr. Anita Podlasin – Zastępca Komendanta Wojskowego Centrum Kształcenia medycznego. Jak mówiła:
„NATO jest w tej samej sytuacji, w której jest w tej chwili są Polskie Siły Zbrojne. Stoimy przed ogromnym wyzwaniem zmiany wojskowej służby zdrowia, żeby sprawna była cywilna służba zdrowia, musi być sprawna wojskowa służba zdrowia, żeby te systemy zintegrować. NATO, proszę państwa, wyznaczyło tak zwany Medical Action Plan. Jest to pięć obszarów, które należałoby się mocno pochylić, czyli stworzenie pewnych ram prawnych tak, żeby medycyna nadążała za polem walki. I my jesteśmy bardzo mocno obudowani prawem, jeżeli chodzi o służbę zdrowia. I musimy się teraz zastanowić, jak te ramy prawne zmienić. Kolejna sprawa są ludzie. Ponad wszystko ludzie. Musimy stworzyć odporny system ten cywilny ochrony zdrowia jak i wojskowej służby zdrowia. On się będzie opierał o ludzi i tylko odpowiednie ich przygotowanie, wyszkolenie da szansę na sukces i tą integrację. Kolejna sprawa to jest logistyka medyczna. Szeroko rozumiana logistyka medyczna, ona często schodzi na dalszy plan, natomiast my musimy o niej zacząć mocno mówić. Dlaczego? Dlatego, że my bardzo mocno polegamy, chociażby te opatrunki hemostatyczne. Komitet TC3 rekomenduje konkretne produkty. Konkretne produkty, proszę państwa. W związku z tym, czy my jesteśmy jako państwo w stanie samodzielnie wyprodukować takie produkty. Tutaj świetnym przykładem jest Ukraina (…) W związku z tym trzeba sobie zadać pytanie, czy Polska już powinna je produkować? W mojej ocenie tak, żeby być samowystarczalnym. Bezpieczeństwo lekowe, rywalizacja między poszczególnymi państwami NATO będzie również stanowiło wyzwanie. Rywalizacja w zakresie pozyskiwania tego sprzętu, zakupu tego sprzętu. To wszystko jest dla nas wyzwaniem”.
Ppłk dr n. o zdr. Anita Podlasin zwróciła następnie uwagę na dużą ilością poszkodowanych w potencjalnym konflikcie:
„I tu jesteśmy też u progu i za zarówno jako NATO, jak i jako polskie siły zbrojne. Jak system triażowy powinniśmy wprowadzić? Fizjologiczny czy być może niefizjologiczny? Kto ma szansę przeżycia, większą, jeżeli nie będzie tej ewakuacji dużej niż ta złota godzina, czy musimy myśleć, być może o tak zwanym triażu nie fizjologicznym, czyli opartym stricte na etyce. Tutaj oczywiście szeroka dyskusja również jest wymagana na ten temat”.
Następnie głos zabrał dr n. med. Tomasz Sanak – Kierownik Zakładu Ratownictwa Medycznego, Collegium Medicum Uniwersytet Jagielloński, który został zapytany o największe wyzwania ws. „medycznej tarczy”
„Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że 90% wszystkich zgonów odbywa się na etapie przedszpitalnym. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że to, co wydarzało się w Afganistanie i w Iraku nie ma w 100% bezpośredniej implikacji na przyszłe konflikty. Mówimy o współpracy wojskowo-cywilnej. Super, bardzo się cieszę z tego powodu, ale jak popatrzymy na mapę ataków rakietowych, moździerzowych, dronowych, to w głównej mierze te cele to są cele cywilne i mało mówimy na temat tak zwanego body aidu. Czyli w momencie kiedy spadnie na ten hotel rakieta i nie ma tutaj żadnego medyka, to w pierwszej kolejności pomocy będziemy udzielali sobie nawzajem. Moje pytanie jest takie, czy my jako społeczeństwo, nie medycy, nie profesjonaliści, jesteśmy gotowi na to, żeby zatamować masywny krwotok, bo to jest główna przyczyna odwracalna zgonów na polu walki. Uczymy społeczeństwo uciskania klatki piersiowej, ale to nie są dedykowane szkolenia na pole walki (…) pomocy coraz częściej będą udzielały osoby, które określane w literaturze są jako low care provider, czyli osoby, które nie mają skilli na poziomie profesora (…) Więc to o czym mówił pan generał Gielerak, czyli telemedycyna, telekonsultacja, która da informacje tym osobom bezpośrednio na froncie, co mają wykonać względem pacjenta, to jest super rozwiązanie. Przyczyn to, co mnie bardzo boli nie wiem, w naszej polskiej mentalności, to my chyba czekamy na wojnę, żeby dopiero żeby dopiero budować system. Ten system powinniśmy mieć, proszę państwa, zbudowani tu i teraz”.
Głos potem znowu zabrał generał broni n. med Grzegorz Gielerak, który został zapytany, jakie są największe zalety, ale też, jakie są wyzwania przy wdrożeniu nowych rozwiązań w sytuacji wojennej.
Jak powiedział generał:
„To są trzy takie elementy. Po pierwsze, automatyzacja czy oprocesowanie triażu medycznego. Amerykanie mają już w tym względzie twarde dane. Wskazują, że zastosowanie sztucznej inteligencji na poziomie triażu powoduje tam, jak pamiętam, 32-krotne zmniejszenie śmiertelności i ponad 60% zwiększenie skuteczności udzielonej pomocy medycznej. Dwa, poprawa zdolności planowania użycia zasobów medycznych. Zasobów, których zawsze, pamiętajmy, w każdych warunkach będzie brakować. A zatem narzędzia, które pozwolą nam efektywnie wykorzystać te zasoby, którymi dysponujemy, są ze wszechmiar przydatne. I trzeci element to jest właśnie zastosowanie systemów wspomagających podejmowanie decyzji bezpośrednio w miejscu zdarzenia, czyli systemy medyczne wspomagające, wspierające, ale również właśnie wykorzystanie tych zasobów cywilnych i wojskowych, którymi dziś dysponujemy, że wspomnę o systemach informatycznych”.
Generał zwrócił uwagę, że wojna na Ukrainie zmieniła strukturę obrażeń na polu walki:
„Ostatni raport, jaki miałem okazję czytać pokazuje, jakby ktoś mnie jeszcze trzy lata temu zapytał, co jest najczęstszym obrażeniem pola walki, bez zastanowienia odpowiedziałbym rana postrzałowa. Nie, 43% na Ukrainie to jest barotrauma. To jest coś, na co Ukraińcy nie byliśmy zupełnie przygotowani. 32% to odłamki, postrzały to 1,3%, oparzenia to 3,7, urazy wielonarządowe prawie 6,9%. Zwróćcie państwo uwagę niedoceniany bardzo istotny element różnego rodzaju zakażenia, których opóźnienie pomocy leczenia stanu zakażeń bardzo negatywnie wpływa na przeżycie i powrót żołnierzy do walki”.
Następnie głos zabrał płk Paweł Doniec – szef Szefostwa Bieżącego Zarządzania Bezpieczeństwem Ceberprzestrzeni – Centrum Nadzoru CSIRT MON w Dowództwie Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni, który został zapytany o zagrożenia dla sektora ochrony zdrowia w obszarze cyberbezpieczeństwa.
Jak mówił pułkownik:
„Jako dowództwo komponentów Wojska Obrony Cyberprzestrzeni, my obserwujemy aktualnie dwa obszary. Pierwszy to jest intencja finansowa czy na świecie, bardzo mocno są rozwinięte gangi ransomware'owe. Są to zorganizowane grupy przestępcze, które szyfrują systemy teleinformatyczne podmiotów służby zdrowia w celu wyłudzenia okupu, grożąc ujawnieniem danych i oferując klucze, które pozwolą odszyfrować te systemy. Drugi obszar, intencjonalny, który widzimy, to jest cyberszpiegostwo. Te operacje odbywają się w ciszy, ich celem jest zdobywanie informacji na temat najczęściej leczonych żołnierzy bądź też funkcjonariuszy różnych służb. Trzeci obszar intencyjny, który tak naprawdę uświadomiła mi dyskusja, która się tutaj odbyła, to jest obszar, którego teraz nie doświadczamy, ale w czasie wojny on na pewno będziemy doświadczać. Jest to degradacja tych usług zdalnych, o których była mowa, żeby to działała ta telemedycyna, drony, tego typu usługi. Muszą one być bronione, bo na pewno będą atakowane. Jeżeli mówimy o drugim aspekcie, czyli o zdolności, to mówimy o gangach ransomware. To są dobrze zorganizowane przedsiębiorstwa ze strukturą zarządczą, ze zdolnościami technicznymi, z negocjatorami do tego, żeby zaszyfrować podmiot korzyści finansowe. Jeżeli mówimy o cyberszpiegostwie, to mamy tutaj głównie do czynienia z grupami typu Advanced Persistent Threat. Są to grupy zorganizowane przez państwa. Najczęściej służby specjalne państw na kierunku Polski są to Federacja Rosyjska oraz Republika Białorusi. Celem tych grup jest wykradanie informacji. Na intencje oraz zdolność atakujących wpływ organizacje mają dosyć niewielki. Natomiast jest trzeci aspekt, czyli sposobność. Jako sposobność rozumiemy tutaj płaszczyznę ataku i tu tutaj już każdy podmiot służby zdrowia, czy to wojskowej, czy cywilnej, ma już ogromny wpływ na to, jak umożliwia, jak ta płaszczyzna ataku jest wielka. Jeżeli systemy są zorganizowane w sposób bezpieczny, jeżeli realizujemy dostęp do zasobów w oparciu o wieloskładnikowe uwierzytelnianie, jeżeli mamy programy zarządzania podatnościami, jeżeli mamy wdrożone firewalla, antywirusy i tego typu oprogramowanie. Jeżeli monitorujemy cyberbezpieczeństwo tych systemów i reagujemy w nich, mamy zdolności do reagowania w nich na incydenty, to tą sposobność bardzo znacząco redukujemy, a w ten sposób redukujemy też zagrożenie".
Następne głos zabrał prof. dr hab. n. med. Robert Gałązkowski – Wydział Nauk o Zdrowiu, kierownik Zakładu Ratownictwa Medycznego, Uniwersytet Medyczny w Warszawie, który został zapytany, jakie są największe wyzwania w organizacji opieki medycznej podczas konfliktu zbrojnego.
Jak powiedział profesor Gałązkowski:
„My musimy po prostu wprowadzić programy szkolenia medyczne pola walki dla wszystkich zawodów medycznych, które będą wykorzystywane i potencjalnie potrzebne do działania zarówno w tej sferze cywilnej, jak i wsparcia sfery wojskowej. Ale ja chciałbym też zwrócić uwagę na jeszcze dwa aspekty. Po pierwsze, faktycznie wojna w Ukrainie diametralnie zmieniła system ataku, system ran, system obrażeń, których zarówno wojskowi jak i cywile doznają. Wojna na Ukrainie pokazała, że wdrożenie do operacji wojskowych dronów skutecznie uniemożliwia czasami przez kilka dni ewakuację z pierwszej strefy pacjentów rannych. I należy odnieść też te warunki ukraińskie do warunków polskich, porównać powierzchnię Ukrainy i miejsca, obszar, na którym toczą się działania zbrojne i przerzucić to na realia polskie. My powinniśmy jak najbardziej korzystać z doświadczeń ukraińskich, bo to jest to, czego nie możemy bagatelizować. Musimy z tego absolutnie wyciągać wnioski w zakresie zarówno działań obronnych jak i zabezpieczenia medycznego, ale chciałbym zwrócić też uwagę na to, że z racji obszaru, jakim jest Polska, te działania mogą mieć bardzo krótkotrwały i bardzo skuteczny z punktu widzenia agresora obraz i czy my dzisiaj się zastanawiamy, jak na przykład będzie wyglądała ewakuacja. Proszę zobaczyć, że w Ukrainie mamy do czynienia z kilkustopniową ewakuacją w zależności stanu pacjenta i od tych obszarów, które są realnie zagrożone. Czyli ta pierwsza ewakuacja najważniejsza, później stabilizacja, transport do ośrodków, gdzie już można wchodzić w jakąś zaawansowaną medycynę i dalej transport do miejsc stosunkowo bezpiecznych na obszarze Ukrainy czy ewakuacja poza granice kraju. Jak to będzie wyglądało w warunkach polskich? (…) Więc to pokazuje, ile jest wyzwań przed nami, natomiast w mojej ocenie najważniejszym wyzwaniem jest to, żebyśmy zaczęli poważnie myśleć o tym, co nas czeka, a nie czekać, aż się to wydarzy. Bo cały czas mam wrażenie, że w naszej mentalności nie dopuszczamy do siebie. Być może dlatego, że jesteśmy członkiem NATO i być może dlatego nie dopuszczamy do siebie, że ten atak może nastąpić. Natomiast ostatnie tygodnie, miesiące pokazują, że nie ma żadnej świętości, nie ma obawy, że są prowokacje w rzekomym procesie rozmów pokojowych i że prowokacje w stosunku do członków NATO stają się realnym zagrożeniem. To dzisiaj wymaga naprawdę poważnego podejścia”.
Głos potem ponownie zabrała ppłk dr n. o zdr. Anita Podlasin, która została zapytana jakie mechanizmy współpracy cywilno-wojskowej są w jej ocenie kluczowe dla efektywnej reakcji na wojnę.
Jak powiedziała podpułkownik Podlasin:
„Edukacja, szkolenie i ćwiczenia, i wspólne ćwiczenia. Są trzy elementy, które powinny dać przynajmniej jakąś szansę na powodzenie. Edukacja nie tylko personelu medycznego, bo my bardzo mocno się do tego przykleiliśmy mentalnie, że to personel medyczny, czyli znowu zrzucamy niejako pewną odpowiedzialność ze społeczeństwa na to, że ktoś tu przyjedzie, pomoże i tak dalej. Proszę państwa, wszyscy jesteśmy obywatelami Polski i mamy obowiązki również względem naszego państwa. W związku z tym podstawy udzielania pomocy właśnie w takich sytuacjach leżą w naszym obowiązku. Zatem prawidłowa edukacja na odpowiednim etapie edukacji, czy to wczesnoszkolnej. Nauczyć jak się zachowywać w sytuacjach zagrożenia, jak przynajmniej zatamować ten krwotok, gdzie się schować. To są to są istotne elementy. Kolejna sprawa, o której chcę powiedzieć, to wspólne szkolenia. My też się bardzo mocno wiążemy z medycyną pola walki jako z wytycznymi TC3. Wytyczne PC3, proszę państwa, są stworzone dla sił zbrojnych, dla żołnierzy. Nikt z nas albo z personelu medycznego pracującego w szpitalu powiatowym nie będzie wyposażony w kamizelkę, w hełm i w broń. Więc uczmy się oczywiście z zakresu DCS-u, DCR-u, czyli tych wszystkich procedur, które są bardzo mocno przedszpitalnie i szpitalnie związane z ratowaniem życia. Natomiast bardzo tutaj bym była ostrożna w tym, żebyśmy jeden do jednego przyklejali w ten sektor cywilny. I kolejna sprawa to są wspólne ćwiczenia. Ćwiczenia systemu cywilnego i wojskowego, tak żeby być przygotowanym, znać swoje procedury, znać sposoby komunikacji ze sobą, sposoby łączności, wymiany informacji".
Głos zabrał potem dr n. med. Tomasz Sanak:
„Los rannego zależy od tego, kto jako pierwszy założy mu opatrunek. To jest jak gdyby punkt pierwszy. Punkt drugi, uważam, że jesteśmy jako społeczeństwo, wojsko, służby, po prostu mistrzami białej taktyki. Mamy masę kwitów na każdą procedurę i czujemy się bezpieczni, to nas usprawiedliwia”.
Głos następnie zabrał Wojciech Marchelak – specjalista ds. szkoleń Toruńskich Zakładów Materiałów Opatrunkowych, który został zapytany, jakie są wyzwania i korzyści, które wiążą się właśnie z wdrażaniem tych zaawansowanych rozwiązań.
Jak powiedział Wojciech Marchelak:
„My działamy jakby w tym przeciwnym kierunku zbieżnym z tymi oczekiwaniami, które państwo prezentujecie, więc z cywilnych materiałów, cywilnych w takim znaczeniu wykorzystywanym w opiece cywilnej próbujemy transformować nasze produkty działy badawcze. Na tym część teraz pracują, by dało się wykorzystać te materiały w warunkach pola walki. Jakby wniosek płynący dla takiej firmy jak moja jest taki, że musimy zadbać o to, żeby przy minimalnym nakładzie edukacyjnym udało się przekazać materiał, który będzie ratował zdrowie, pewnie życie również żołnierzowi, który w warunkach stresu będzie miał ten materiał wykorzystać. Więc jakby projektując to wszystko, co nad czym dzisiaj pracujemy, z całą pewnością zgadzam się oczywiście z sytuacją, z opinią, że nie jesteśmy gotowi, niestety, ale chyba nikt w Europie nie zakładał, że w tak krótkim czasie, tak drastycznie sytuacja nam się zmieni (…) ale rzeczywiście jest tak, że staramy się dostosowywać postać cywilną do warunków użycia wyrobu w warunkach pola walki.
