30 września, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał na platformie, X, że 30 żołnierzy Wojska Polskiego dołączy do sojuszników w Danii, aby zapewnić bezpieczeństwo i ochronę infrastruktury podczas Szczytu Rady Europejskiej w Kopenhadze. Jak dodał wicepremier:
"Żołnierze Polskiego Kontyngentu Wojskowego Wiking są już gotowi do wylotu".
Jak powiedział premier Donald Tusk na konferencji prasowej: "W jakimś sensie z satysfakcją przyjęliśmy prośbę rządu duńskiego o wysłanie żołnierzy w celu ochrony szczytu europejskiego"
"Traktujemy jako oczywisty akt solidarności. Sami mogliśmy liczyć na pomoc naszych sojuszników 10 września, więc jest rzeczą oczywistą, że dzisiaj podjęliśmy (...) decyzję o wysłaniu kontyngentu - za zgodą pana prezydenta" - dodał szef polskiego rządu.
W środę (1 października) w stolicy Danii, która obecnie sprawuje prezydencję w Radzie UE, dojdzie do nieformalnego spotkania unijnych szefów państw i rządów, którego głównym tematem będzie obronność i wsparcie Ukrainy. Następnego dnia, w czwartek na wyspie Amager, odbędzie się szczyt Europejskiej Wspólnoty Politycznej, w którym udział wezmą również państwa spoza UE.
We wtorek Tusk poinformował, że w ostatnich dniach kilkukrotnie rozmawiał z premier Danii Mette Frederiksen ws. incydentów, które doprowadziły do zamknięcia duńskich lotnisk. "Premier Danii nie wyklucza prowokacji rosyjskiej" - powiedział.
Wcześniej wsparcie zadeklarowały także Niemcy i Francja oraz Szwecja. Niemcy wysłały sprzęt przeciwdronowy oraz niemiecką fregatę przeciwlotnicza Hamburg, która zawinęła do portu w Kopenhadze. Franca wysłała zespół 35 żołnierzy wyposażonych w lekki śmigłowiec Fennec i „aktywne środki zwalczania dronów”. Tymczasem Szwecja, na prośbę Danii, wyśle jednostkę wojskową z potencjałem zwalczania dronów.
30 września rząd Danii podniósł poziom gotowości sektora energetycznego do „pomarańczowego”, sygnalizując „wysokie zagrożenie” atakiem hybrydowym lub sabotażem. Decyzja ta, ogłoszona przez ministra Larsa Aagaarda, nie jest związana z konkretnym zagrożeniem dla dostaw energii, lecz opiera się na ogólnej ocenie sytuacji bezpieczeństwa.
Decyzja o podniesieniu poziomu alertu następuje po serii incydentów związanych z niezidentyfikowanymi przelotami dronów nad duńskimi lotniskami w Kopenhadze i Aalborgu, a także nad obiektami wojskowymi. Premierka Danii Mette Frederiksen nazwała te zdarzenia „atakami hybrydowymi”. Premier Polski Donald Tusk poinformował, że w ostatnich dniach kilkukrotnie rozmawiał z Mette Frederiksen, która „nie wyklucza prowokacji rosyjskiej”.
System alertów gotowości sektora energetycznego w Danii składa się z pięciu poziomów, odzwierciedlających różne stopnie zagrożenia:
- Biały: normalna sytuacja
- Zielony: niskie zagrożenie
- Żółty: średnie zagrożenie
- Pomarańczowy: wysokie zagrożenie
- Czerwony: bardzo wysokie zagrożenie
Podniesienie poziomu do pomarańczowego oznacza w praktyce wzmożony monitoring infrastruktury energetycznej oraz ograniczenie dostępu do niektórych obiektów. Ostatni raz poziom pomarańczowy został ustanowiony we wrześniu 2022 roku po eksplozjach gazociągów Nord Stream w pobliżu duńskiej wyspy Bornholm.
Kopenhaga zamienia się w antydronową twierdzę
W środę i czwartek Kopenhaga będzie gospodarzem dwóch kluczowych spotkań: nieformalnego szczytu 27 krajów UE w pałacu Christiansborg oraz spotkania Europejskiej Wspólnoty Politycznej (EPC), zrzeszającej 45 państw. Takie wydarzenia zawsze wiążą się ze wzmożonymi środkami bezpieczeństwa, ale obecna sytuacja jest wyjątkowa.
Od poniedziałku w Danii obowiązuje zakaz lotów cywilnymi dronami, a ścisłe centrum miasta zostało zamknięte dla ruchu samochodowego. Na lotnisku Kastrup rozstawiono antydronowy radar, a w cieśninie Sund bezpieczeństwa pilnują dwie korwety – niemiecka i duńska. Władze Kopenhagi zarezerwowały 10 tys. noclegów dla dodatkowych funkcjonariuszy służb mundurowych z Danii, Szwecji i Norwegii, co świadczy o skali operacji.
W ostatnim tygodniu Dania doświadczyła powtarzających się incydentów związanych z niezidentyfikowanymi przelotami dronów. Bezzałogowce były widoczne nad lotniskami w Kopenhadze i Aalborgu, a także nad kilkoma obiektami wojskowymi. Premierka Danii Mette Frederiksen jednoznacznie określiła te zdarzenia jako „ataki hybrydowe”, co sugeruje, że władze podejrzewają celowe działania destabilizacyjne.
Sytuacja ta wywołała natychmiastową reakcję sojuszników. Szwecja oddelegowała jednostkę wyposażoną w systemy C-UAS, zdolne do wykrywania i przeciwdziałania dronom. Podobnie Norwegia dostarczy Duńczykom systemy obrony antydronowej wraz z ich obsługą. Pomoc płynie również z Francji, Holandii, a nawet z Ukrainy, która wysłała misję ekspercką.
