Jak możemy przeczytać w komunikacie prasowym ministerstwa: „Holenderskie przejście z F-16 na F-35 do roli nuklearnej w NATO zostało zainicjowane wiele lat temu. W ciągu ostatnich kilku lat F-35 przeszedł kompleksowy proces testowania i certyfikacji pod kątem nuklearnej roli Holandii”. Tym samym samoloty F-35A zostały włączone do programu NATO Nuclear sharing. Jednostką F-35 odpowiedzialną za misję jest Dywizjon 313, a jej uzbrojenie dostarczane jest w ramach porozumienia NATO o podziale broni nuklearnej. Tym samym od teraz samoloty są zdolne do przenoszenia nuklearnych bomb grawitacyjnych z rodziny B-61. Dzięki temu, że samolot posiada zdolność stealth, będzie mógł łatwiej przełamać system obrony powietrznej przeciwnika. Niderlandzkie Królewskie Siły Powietrzne przekazały, że już rozpoczęły integrację F-35 do zadań konwencjonalnych. 29 marca 2024 roku holenderskie F-35 zastąpiły F-16 w oddziale NATO Quick Reaction Alert (QRA), kończąc erę, w której F-16 służyły od 1981 roku – warto dodać, że 24 F-16 są przekazywane na rzecz Ukrainy. Bazą dla eskadry F-35 Dual-Capable Aircraft przydzielonej do roli nuklearnej podobnie jak w przypadku F-16, będzie baza lotnicza Volkel. Według różnych źródeł w bazie znajduje się obecnie 10–15 bomb B61, a wkrótce planuje się rozmieszczenie nowych B61-12.
Jak zwraca uwagę portal The War Zone: „dodanie F-35 jako platformy przenoszenia broni nuklearnej w Europie stanowi znaczący postęp dla NATO. Wcześniej ten środek odstraszający opierał się na F-16 czwartej generacji, a także na samolocie szturmowym Panavia Tornado z podobnego rocznika”. W Europie pełne możliwości użytkowania bom B61-12 będą na razie dostępne wyłącznie dla F-35 do zadań nuklearnych i myśliwców F-15E Strike Eagle Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych – zwraca uwagę portal.
Niderlandy nabyły 52 samoloty F-32A. Te zaawansowane myśliwce są wykorzystywane przez dwie eskadry, m.in. w bazie lotniczej Volkel (313 dywizjon) i bazie lotniczej Leeuwarden (322 dywizjon).
Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja to trzy państwa nuklearne w NATO. Nuclear sharing to program NATO, będący elementem polityki Sojuszu w zakresie odstraszania jądrowego. Umożliwia on udostępnienie głowic jądrowych państwom członkowskim nieposiadającym własnej broni jądrowej. Dzielenie się bronią nuklearną pomaga rozłożyć korzyści, obowiązki i ryzyko odstraszania nuklearnego w całym sojuszu NATO. Od listopada 2009 r. w ramach Nuclear Sharing amerykańska broń jądrowa znajduje się na terenie Belgii, Niemiec, Włoch, Holandii i Turcji.
Według Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI), Stany w ramach Nuclear Sharing przechowują w Europie ok. 100 głowic NNWS (niestrategicznej broni jądrowej). Magazynowana jest w sześciu bazach w pięciu krajach członkowskich NATO: Kleine Brogel w Belgii, Büchel Air Base w Niemczech, Aviano i Ghedi Air Base we Włoszech, Volkel Air Base w Holandii oraz Incirlik w Turcji. W Nuclear Sharing do 1984 r. była Kanada, a do 2001 r. – Grecja. Udostępniona broń jest nieuzbrojona. Przechowuje się ją w podziemnych bunkrach WS3 (Weapons Storage and Security System). Kody do kontrolerów dostępu do NNWS (Permissive Action Link) mają wyłącznie Amerykanie.
W kwietniu prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla "Faktu" pytany o nuclear sharing, czyli program współdzielenie broni jądrowej w ramach NATO, prezydent odparł, że "od pewnego czasu" jest to temat rozmów polsko–amerykańskich. "Ja na ten temat już rozmawiałem kilkakrotnie. Nie ukrywam, że pytany o to, zgłosiłem naszą gotowość. Rosja w coraz większym stopniu militaryzuje okręg królewiecki. Ostatnio relokuje swoją broń nuklearną na Białoruś" - powiedział.
"Jeżeli byłaby taka decyzja naszych sojuszników, żeby rozlokować broń nuklearną w ramach nuclear sharing także i na naszym terytorium, żeby umocnić bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO, to jesteśmy na to gotowi. Jesteśmy sojusznikiem w Sojuszu Północnoatlantyckim i ponosimy zobowiązania również i w tym zakresie, czyli po prostu realizujemy wspólną politykę" - wskazał.