MSWiA: znaleziono 7 dronów i szczątki jednego pocisku. Zidentyfikowano m.in drony wabiki typu Gerbera

2025-09-10 12:10

W nocy z 9 na 10 września 2025 roku Polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez rosyjskie drony, które zostały zestrzelone przez wojsko. Incydent określony jest przez polskie władze jako "prowokacja na dużą skalę". Zdjęcia, które pojawiają się w mediach społecznościowych, pokazują, że wśród zestrzelonych dronów znalazły się prawdopodobnie drony wabiki typu Gerbera, które od 2024 roku są wykorzystywane przez Rosję w działaniach wojennych na Ukrainie. Na godzinę 11:00 według rzecznika MSWiA znaleziono 7 dronów i szczątki jednego pocisku.

W nocy z wtorku na środę (9 na 10 września) Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w trakcie ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony.

W czasie konferencji MSWiA przekazano, że znaleziono 7 dronów i szczątki jednego pocisku niewiadomego pochodzenia - ten stan jest na godzinę 11. Poinformowała, że szczątki dronów odnaleziono w miejscowościach: Cześniki, Czosnówka, Wyryki (dron oraz uszkodzony budynek), Krzywowierzba Kolonia, Wohyń, Mniszków i Olesno. Natomiast szczątki pocisku odnaleziono w miejscowości Wyhalew. Rzeczniczka MSWiA podkreśliła, że sytuacja jest dynamiczna i mogą spłynąć kolejne informacje o następnych znaleziskach.

Premier Donald Tusk poinformował w Sejmie wcześniej i nie wykluczył jeszcze większej liczby zestrzelonych obiektów. Jak tłumaczył, sprawdzanie takich informacji „zajmie trochę czasu”, ze względu m.in. na warunki pogodowe i charakter operacji oraz poszukiwanie szczątków naleciałych obiektów.

"W tej chwili trwa poszukiwanie szczątków zestrzelonych dronów oraz ich identyfikacja" - podkreślił Tusk. Powtórzył w związku z tym apel do obywateli: „każdy podejrzany przedmiot, który może przypominać na przykład szczątki drona, może stanowić zagrożenie. Jeśli natkniecie się na tego typu nietypowe elementy, proszę się nie zbliżać, proszę pod żadnym pozorem nie dotykać, tylko wezwać natychmiast odpowiedzenie służby”.

Według premiera Tuska łącznie służby odnotowały 19 przekroczeń przestrzeni powietrznej Polski. Tusk podkreślił, że to co „nowe w najgorszym tego słowa znaczeniu”, to kierunek, z którego nadleciały drony naruszające polską przestrzeń powietrzną.

"Po raz pierwszy w czasie tej wojny (drony nadleciały) nie znad Ukrainy, jako efekt błędów, dezorientacji dronów, czy małych rosyjskich prowokacji na minimalną skalę. Po raz pierwszy spora część tych dronów nadleciała nad Polskę bezpośrednio z Białorusi" - zaznaczył szef rządu.

W Czosnówce w woj. lubelskim odnaleziono pierwszego zestrzelonego drona

"Atak dzisiejszej nocy to sytuacja bezprecedensowa dla naszych sił zbrojnych i wojsk sojuszniczych. Była to naprawdę pracowita noc. Sporządzony będzie dokładny raport, który po zbadaniu wszystkich okoliczności, zostanie przedstawiony władzom państwowym, celem pokazania, jak wyglądała dokładnie ta noc. Mieliśmy do czynienia z dużą liczbą naruszeń naszej przestrzeni powietrznej. Do tej pory z takimi wyzwaniami się nie mierzyliśmy, ale mogę państwa zapewnić, że dowódca operacyjny Rodzaju Sił Zbrojnych użył wszystkich odstępnych środków, aby zapewnić bezpieczeństwo" - oznajmił ppłk Jacek Goryszewski, rzecznik prasowy DORSZ.

Jak dodał: "Wszystkie procedury zadziałały w sposób prawidłowy" — zapewnił Goryszewski.

Rzecznik DORSZ, pytany o to, czy Polska otrzymała ze strony białoruskiej informacje o tym, że drony dolatują do polskiej granicy, odpowiedział, że "wymiana informacji ze stroną ukraińską czy białoruską nie jest ewenementem". "Nie chciałbym eskalować, które zabiegi są propagandowe. Mogę zapewnić, że informacje wymieniane są każdorazowo, jeśli jest taka konieczność, z każdą ze stron" — mówił. Potwierdził, że Polska wymieniała informacje z krajami sąsiadującymi. Dodał, że dużo z dronów wleciało do Polski "z trójstyku granic".

Goryszewski podkreślił, że trwają badania, które na celu mają m.in. ustalenie, czy nocny incydent był "atakiem na Polskę". Poinformował także, że wiele, z dronów, które nadleciały nad Polskę, to wabiki.

Ppłk Jacek Goryszewski zapewnił, że priorytetem sił zbrojnych było zapewnienie szczelności oraz określenie, które obiekty stanowiły zagrożenie. Nasze zdolności są cały czas są budowane, MON buduje nasze zdolności przeciwdziałania takim obiektom. Zapewniam, że wszystkie środki, które są obecnie posiadane przez wojsko zostały użyte".

Ppłk Jacek Goryszewski, rzecznik prasowy DORSZ w czasie konferencji potwierdził, że znaczna część znalezionych na razie dronów rosyjskich to drony wabiki typu Gerbera. Ale jak zaznaczył informacje o pozostałych będę spływać oraz o tych zneutralizowanych czy nosiły znajoma dronów bojowych. 

Drony Gerbera, nazwane zgodnie z rosyjską tradycją od kwiatu, to stosunkowo nowe narzędzie w arsenale Federacji Rosyjskiej, które są proste. Ich konstrukcja jest minimalistyczna, co pozwala na masową produkcję przy niskich kosztach, co czyni je atrakcyjnym wyborem.

Gerbera zadebiutowała na polu walki w lipcu 2024 roku. Wygląd drona Gerbera jest niepozorny, co stanowi jedną z jego kluczowych zalet. Kadłub, wykonany głównie z pianki polistyrenowej i sklejki, jest lekki i tani w produkcji. Dron ma rozpiętość skrzydeł około 2,5 metra i długość kadłuba nieco ponad 2 metry. Napędzany jest prostym silnikiem spalinowym z dwucylindrową konstrukcją, który napędza śmigło, umożliwiając maszynie osiąganie prędkości do 160 km/h oraz wznoszenie się na wysokość do 3 kilometrów.

Tego typu konstrukcja sprawia, że wabik dron typu Gerbera jest trudny do wykrycia przez radary, ponieważ pianka polistyrenowa jest przezroczysta dla fal radiowych, co zmniejsza jej sygnaturę radarową. Wykorzystanie dronów Gerbera koncentruje się na ich roli jako wabików dla obrony przeciwlotniczej, choć mogą pełnić także inne funkcje. Ich głównym zadaniem jest przeciążanie systemów obrony powietrznej przeciwnika, zmuszając go do zużywania kosztownej amunicji przeciwlotniczej na tanie cele. Gerbera jest wykorzystywana w pierwszej fali ataków, by zmylić radary i odsłonić pozycje systemów obronnych, co ułatwia działanie bardziej zaawansowanym maszynom, takim jak drony Shahed-136.

Choć Gerbera ma ograniczone możliwości bojowe, może być wyposażona w niewielką głowicę samodestrukcyjną, co czyni ją groźną w określonych sytuacjach. Niektóre egzemplarze są także wyposażone w proste moduły optoelektroniczne, umożliwiające przesyłanie danych w czasie rzeczywistym, co pozwala na zadania rozpoznawcze. Zasięg drona szacuje się na około 300 kilometrów, co umożliwia operowanie na znacznych odległościach, w tym w głębi terytorium przeciwnika.

Według rosyjskich źródeł, w pierwszym kwartale 2025 roku planowana jest produkcja na poziomie 3000 sztuk miesięcznie, co świadczy o strategicznym znaczeniu tych maszyn. Niski koszt produkcji, szacowany na ułamek ceny bardziej zaawansowanych dronów, takich jak Shahed (kosztujący około 500 tys. USD za sztukę), czyni Gerberę ekonomicznie tańszym. Drony Gerbera, operując na niskich wysokościach są trudne do wykrycia przez standardowe systemy radarowe. 

Portal Obronny SE Google News