Rozmówca PAP do wyborów z 4 lipca był w rządzie Rishiego Sunaka wiceministrem obrony odpowiedzialnym za zakupy uzbrojenia. Polityk bardzo dobrze ocenił współpracę w kwestiach obronności między rządami polskim i brytyjskim w czasie, gdy był jego członkiem, co przełożyło się na wiele kontraktów zbrojeniowych zawartych w ostatnich latach.
– Zawarliśmy porozumienie w sprawie dostarczenia wam ogromnej liczby pocisków przeciwlotniczych od firmy MBDA (chodzi o pociski CAMM - Portal Obronny). Ważne jest to, że obejmowało ono dzielenie się własnością intelektualną, dzięki czemu Polska może rozwijać rodzimy przemysł zbrojeniowy. Bo rozumiemy, że skoro stoicie w obliczu zagrożenia, nie możemy wam po prostu sprzedawać sprzętu, lecz chcemy wam, podobnie jak Ukrainie, pomóc stać się silniejszymi.
To że Polska jest liderem w NATO pod względem wydatków (części PKB) na obronność zdaniem b. wiceministra obrony UK dowodzi, że odniosła sukces.
– Biorąc pod uwagę historię Polski, najeżdżanej z dwóch stron podczas II wojny światowej, osiągnięcie punktu, w którym może zasadniczo finansować coś, co zapewnia wam zdolność przetrwania jest niesamowitym osiągnięciem.
James Cartlidge przyznał, że brytyjskie siły zbrojne (British Armed Forces) zmagają się z wyzwaniami czasu.
– Dostarczyliśmy wiele zestawów na Ukrainę, które musimy uzupełnić. Jeśli chodzi o personel, widzimy, że zainteresowanie wstąpieniem do sił zbrojnych – zapewne częściowo z powodu sytuacji międzynarodowej – jest bardzo duże. Problem polega na tym, że znaczna liczba osób równocześnie odchodzi. Mamy niskie bezrobocie, więc łatwo jest odejść z wojska i zarobić gdzie indziej znacznie więcej pieniędzy. I tym faktycznie musimy się zająć – oceniłbrytyjski polityk.
W jego opinii jednym z głównych powodów odchodzenia z wojska są nieadekwatne do współczesnych standardów warunki w brytyjskich... koszarach i to wymaga poprawy.
Zapytany o wnioski, jakie można już teraz wyciągnąć z wojny toczonej na Ukrainie Cartlidge podkreślił, że pokazuje ona, iż urządzenia do prowadzenia wojny elektronicznej nie zastąpią całkowicie tradycyjnego sprzętu, takiego jak czołgi.
– Cała sztuka wojenna się zmienia. Mimo to nadal będzie potrzeba ludzi w swej masie i broni w dużych ilościach. Nadal będzie potrzebny sprzęt, taki jaki Polska kupuje, czyli naziemna obrona powietrzna, którą my dostarczamy, nadal będą potrzebne samoloty...
Rozmówca PAP wskazał trzy elementy w nowych sposobach prowadzenia wojny:
• po pierwsze: wspomniane urządzenia do wojny elektronicznej,
• po drugie: pojawienie się dronów,
• po trzecie: broń laserowa, która może stać się rozwiązaniem problemu z niedostatkiem amunicji.
– Wszyscy jesteśmy w sytuacji, w której mieliśmy niskie zapasy amunicji, ponieważ myśleliśmy, że pokój jest dany na zawsze. Więc teraz (trzeba) znaleźć najlepsze rozwiązanie tego problemu. Na przykład: w Wielkiej Brytanii rozwijamy systemy laserowe. Laser nie potrzebuje zapasów, potrzebuje tylko energii i może strzelać. Zatem chodzi o szybką adaptację technologii do nowej sytuacji wojennej...