– To poważny wysiłek, który przeprowadzimy bez podnoszenia podatków i osłabienia inwestycji w państwo opiekuńcze – podkreślił Pedro Sanchez.
Spośród planowanych 10,47 mld euro tylko jedna piąta kwoty ma zostać przeznaczona na zakupy broni, podczas gdy jedna trzecia – na stworzenie „cyfrowej tarczy przeciwko hakerom”.
– Wrogowie Europy atakują nas nie tylko za pomocą rakiet i czołgów – zauważył Sanchez.
Ponadto 35 proc. środków zostanie przeznaczonych na „poprawę warunków żołnierzy”, a 15 proc. – na zwiększenie bezpieczeństwa uczestników misji zagranicznych.
Finansowanie planu ma pochodzić z różnych źródeł, m.in. z europejskiego funduszu odbudowy, a 87 proc. inwestycji w jego ramach ma „pozostać w hiszpańskich firmach” – ogłosił premier.
Krytycznie o planie przedstawionym przez Sancheza wypowiedział się lewicowy Sumar – partner koalicyjny Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE). Nazwał zapowiedzi wzrostu wydatków „wygórowanymi” i „niespójnymi”.
– Miliardy euro, które rząd wojenny zmarnuje na zbrojenia, to rabunek ludzi, którzy potrzebują tych pieniędzy na zdrowie, mieszkania i emerytury – podkreśliła z kolei Irene Montero, jedna z liderek lewicowego i opozycyjnego Podemos.
Choć hiszpańskie premier stwierdził, że wrogowie Europy atakują nas nie tylko za pomocą rakiet i czołgów, co raczej prawdą nie jest, to dotychczas władze w Madrycie mówiły o osiągnięciu poziomu 2 proc. w perspektywie 2029 r.
Sojusznicy, w szczególności Stany Zjednoczone, wywierali w ostatnim czasie presję na Hiszpanię w tej kwestii. Prezydent USA Donald Trump od razu po zaprzysiężeniu mówił o „bardzo niskich” wydatkach Hiszpanii na obronność. Kwestia ta była podnoszona przez stronę amerykańską w ostatnich rozmowach między przedstawicielami obu rządów.
Nowy hiszpański plan ma zostać w środę wysłany do Brukseli w celu jego oceny zarówno przez Sojusz Północnoatlantycki, jak i UE. Nie będzie on poddawany pod głosowanie w hiszpańskim parlamencie.

Zgodnie ze zobowiązaniami płynącymi z przynależności do NATO państwa członkowskie zobowiązane są do przeznaczania co najmniej 2 proc. PKB na obronność. Są głosy (m.in. ze strony Andrzeja Dudy), by ten próg podnieść do 3 proc., a Donald Trump uważa, że państwa członkowskie NATO winny asygnować na obronność rocznie 5 proc. PKB. Jak obecnie ma się takie zaangażowanie ze strony poszczególnych członków Paktu Północnoatlantyckiego? A tak…
Według danych z 2024 r. średnie wydatki państw NATO na obronność wynosiły 2,71 proc. PKB.
Oto państwa NATO zamierzające w 2025 roku wydać więcej niż 2 proc. PKB na obronność:
• Polska: 4,7 proc. PKB.
• Estonia: 3,43 proc. PKB.
• Stany Zjednoczone: 3,38 proc. PKB.
• Łotwa: wydatki na poziomie 3,15 proc. PKB.
• Grecja: 3,08 proc. PKB.
• Dania: 2,37 proc. PKB.
• Wielka Brytania: 2,3 proc. PKB.
• Niemcy: 2,12 proc. PKB.
• Bułgaria: 2,18 proc. PKB.
• Czechy: 2,1 proc. PKB.
• Francja: 2,1 proc. PKB.
• Chorwacja: 2 proc. PKB.
A oto państwa NATO które w tym roku przeznaczą poniżej 2 proc. PKB na obronność:
• Portugalia: 1,55 proc. PKB.
• Włochy: 1,49 proc. PKB.
• Kanada: 1,37 proc. PKB.
• Belgia: 1,30 proc. PKB.
• Luksemburg: 1,29 proc. PKB.
• Słowenia: 1,29 proc. PKB.