Grupa Wagnera, która przybyła na Białoruś kilkanaście dni temu, spowodowała spory niepokój w Polsce, szczególnie przy granicy. Sytuację stara się jednak uspokoić Ministerstwo Obrony Narodowej, które wydało komunikat. Resort obrony poinformował, że stale monitoruje sytuację. - Jesteśmy przygotowani na rozwój różnych scenariuszy w miarę rozwoju sytuacji - czytamy w komunikacie. Głos w sprawie zabrał również Aleksandr Łukaszenka, który stwierdził, że Grupa Wagnera chciałaby... ruszyć na Rzeszów i Warszawę. Podczas spotkania z Władimirem Putinem białoruski dyktator wskazał, za co "odwet" chcieliby wziąć wagnerowcy. - Kiedy walczyli pod Artiomowskiem, wiedzieli, skąd pochodził sprzęt wojskowy. To w nich siedzi: Rzeszów to dla nich katastrofa - ocenił Łukaszenka.
Sytuację w związku z pojawieniem się Grupy Wagnera komentował w "Wieczornym Expressie" generał Mieczysław Bieniek. Jego zdaniem, nie należy robić sobie kpin, ale podjeść do całej sprawy racjonalnie. - Nie można tego tematu demonizować, ale nie można również tego tematu lekceważyć. Nie stanowią zagrożenia bezpośredniego, nie mają broni ciężkiej, a cel, który wymienił dykator Łukaszenka, to jest jak z Jasiem Fasolą, w takiej kategorii można to umieścić. Nie mają takiej możliwości, mają za to możliwość działań hybrydowych, destrukcyjnych - ocenił generał.
Jak zareaguje Polska w przypadku ataku Grupy Wagnera?
Generał Mieczysław Bieniek przyznał, że często jest pytany o wagnerowców na Białorusi i to czy faktycznie mogą oni stanowić zagrożenie dla Polski. Jak przyznał, zawsze w takiej sytuacji stara się uspokajać swoich rozmówców. - Formacja zorganizowana, gdyby ona chciała wejść na teren jakiegokolwiek państwa NATO-wskiego, zostanie zneutralizowana w bardzo szybki sposób. Oni sobie mogą maszerować z Rostowa nad Donem do Moskwy i ten chaos decyzyjny spowodował, że przeszli 400 kilometrów, strącili kilka samolotów i śmigłowców i dopiero się zdecydowano podjąć z nimi rozmowy - analizował gość Jacka Prusinowskiego.
Generał Mieczysław Bieniek przyznał, że tu by nie było żadnej rozmowy, bo z bandytami się nie rozmawia. Wyjaśnił również, co oznaczałaby ewentualna neutralizacja. - Po prostu trzeba ich zlikwidować. Oni są organizacją terrorystyczną - skwitował generał Mieczysław Bieniek.