Gen. Kimmitt daje tym samym sygnał do – jak to on określa – autokratów, że ich polityka pomocy wojskowej dla Ukrainy nie odpowiada potrzebom Ukrainy.
ZACHÓD BOI SIĘ, BY ICH BRONIĄ UKRAIŃCY NIE ATAKOWALI ROSJAN W… ROSJI
Już niełatwo przypomnieć sobie, od kiedy Ukraina prosi/wnosi/żąda o dostawy myśliwców F-16. Warto pamiętać, że podobnie było z czołgami i dziś do końca nie wiadomo, czy na Zachód przekazał ich tyle, ile obwieszczał, że przekaże. Sęk w tym, że jest broń, której Zachód nie chce przekazać, bo obawia się, że Ukraińcy będą atakować nią atakować rosyjskie miasta, a nie daj Boże nawet i Moskwę! To tyczy się m.in. niemieckich pocisków manewrujących Taurus (500 km zasięgu) i amerykańskich balistycznych MGM-140 ATACMS (300 km zasięgu). Od dwóch lat toczy się dyskusja o tym, czy Ukraina może atakować miasta rosyjskie, kiedy Rosja niszczy miasta ukraińskie. Wśród autokratów nadal panuje opinia, że nie należy drażnić niedźwiedzia.
„Sytuacja Ukrainy jest coraz bardziej niebezpieczna, bez jasnej strategii Zachodu i stałych dostaw broni, danych wywiadowczych i szkoleń, Putin może wygrać” – pisze gen. Kimmitt. Tym się różni w ocenie z polskimi generałami (w stanie spoczynku), że bez tego, o co wnosi ich amerykański kolega po fachu, nasi uważają, że Putin wygra.
Gen. Kimmitt nawiązując do wielomiliardowej pomocy wojskowej od USA (ok. 61 mld. USD) stwierdza, że jeśli USA i ich sojusznicy nie zmienią podejścia do tego, jak wspierają wojnę obronną Ukrainy, to ta pomoc prawdopodobnie będzie wciąż za mała i zbyt późna – uważa autor publikacji w Politico (zabezpieczając się przed krytyką określeniem „prawdopodobnie”).
TRZY ELEMENTY NOWEJ STRATEGII POMOCOWEJ ZACHODU DLA UKRAINY
B. sekretarz stanu ds. polityczno-wojskowych w rządzie George'a W. Busha uważa, że sojusznicy Ukrainy winni doprowadzić do zmiany strategii. „Taka strategia wymagałaby co najmniej trzech elementów, aby spowolnić i odwrócić postępy Rosji…”
Po pierwsze: muszą zostać poluzowane (czyli nadal będą istnieć jakieś ograniczenia – Portal Obronny) w użyciu zachodniej broni. Wtedy będzie wykorzystany w pełni potencjał sprzętu i broni. „Zachód wymusił na sobie bierność, w obawie przed eskalacją, gdyby ta broń została użyta do rażenia rosyjskich klejnotów koronnych, np. Floty Czarnomorskiej. Ale niedawna reakcja Izraela na atak Iranu pokazała, że najlepszą obroną przed zagrożeniem totalitaryzmem jest mocna odpowiedź, a nie samoograniczanie się” – radzi amerykański generał.
Po drugie: zachodni sojusznicy muszą zwiększyć dostawy broni dla Ukrainy, nawet gdyby oznaczało to głębsze sięgnięcie do własnych zapasów. Magazyny wojsk USA są wciąż pełne gotowego do użycia uzbrojenia, które jest trzymane jako rezerwa na wypadek wybuchu innych konfliktów, służy też ono do szkoleń czy badań. „Tworzenie takich zapasów jest zrozumiałe, ale porażka Ukrainy może zachęcić do innych wojen, bo będzie sygnałem dla państw takich jak Korea Północna. czy Chiny, że USA niewystarczająco wspierają swoich sojuszników. Nadszedł czas, by podjąć większe ryzyko i sięgnąć po głębsze rezerwy, by uniknąć potencjalnej porażki; wygrywanie wojen jest kosztowne, ale w żadnej mierze nie tak drogie, jak ich przegrywanie” – podkreśla Kimmitt.
Po trzecie: trzeba nieustannie przypominać o stawce tej wojny, która już teraz jest spychana w cień przez wydarzenia na Bliskim Wschodzie czy kampanię prezydencką w USA. Zachód od lat jest celem rosyjskiej propagandy i wojny psychologicznej, ale ma równie solidny zestaw takich narzędzi; czas, by je wykorzystać. Zachód mógłby ich użyć np. do podsycania sprzeciwu wobec poborowi do wojska w Rosji, w celu zrównoważenia liczebnej przewagi armii rosyjskiej nad ukraińską.
Generał podkreśla w tekście: „Wojna zdemaskowała poważny problem w logistyce prowadzenia wojen. Nawet jeśli wniosek uzupełniający został uchwalony w październiku ubiegłego roku, wiemy teraz, że baza produkcyjna wojskowa USA – a także baza jej europejskich sojuszników – jest zbyt mała, aby wspierać nawet wojnę konwencjonalną średniej wielkości, taką jak Ukraina. Druga wojna byłaby katastrofalna. Na przykład, choć herkulesowe wysiłki podwoiły produkcję amerykańskiej amunicji artyleryjskiej do 28 000 miesięcznie, Rosja wystrzeliwuje średnio 10 000 sztuk dziennie (...)”.
Autor uważa, że rząd USA musi zapewnić znacznie większe przywództwo, aby zainspirować Zachód do pozostania w tej walce. „Demokracje są niecierpliwe, a inne wydarzenia na świecie często zmieniają punkt ciężkości. Już teraz Gaza i potencjał wojny regionalnej na Bliskim Wschodzie, zbliżające się wybory prezydenckie w USA i procesy byłego prezydenta Donalda Trumpa odwracają uwagę od pogarszającej się sytuacji na Ukrainie” – zauważa gen. Kimmitt. A swój tekst kończy wielce wymownym wezwaniem: „Czas poluzować kajdanki, które założyliśmy Zełenskiemu…”.
Polecany artykuł: