Amerykańskie bomby atomowe w Wielkiej Brytanii? Każda ma moc trzy razy większą od zrzuconych na Hiroszimę

2024-02-05 7:42

Brytyjski dziennik "The Telegraph", powołując się na dokumenty Pentagonu. donosi, że po 15 latach Amerykanie mają znów zamiar przechowywać w bazie RAF w Lakenheath w Suffolk swoje grawitacyjne bomby atomowe. Decyzja o wycofaniu ładunków, z których każdy ma moc trzykrotnie większą od zrzuconych na Hiroszimę, została podjęta w 2008 roku, po tym jak Waszyngton ocenił zagrożenie ze strony Rosji jako niewielkie.

USA rozmieszczą głowice nuklearne w Wielkiej Brytanii? 

Teraz sytuacja zmienia się, agresywna postawa Moskwy, również w związku z jej polityką jądrową, nakazuje zrewidować te oceny i zwiększyć siłę NATO-wskiego odstraszania. Pogłoski o planach Amerykanów w kwestii powrotu do przechowywania broni jądrowej w bazie RAF zaczęły krążyć już jesienią ubiegłego roku, po tym, jak w jednym z dokumentów Pentagonu związanym z planowanymi remontami i modernizacjami użyto - w odniesieniu do brytyjskiej bazy wykorzystywanej przez amerykańskie lotnictwo - terminu „surety”, zastrzeżonego do programów związanych z bronią jądrową, oznaczającego spełnienie wyśrubowanych warunków związanych z bezpieczeństwem jej przechowywania.

Obecnie dziennik ujawnił, że przeniesienie broni jądrowej jest elementem NATO-wskiego planu modernizacji europejskich magazynów, w których przechowywano amerykańską broń jądrową. Z dokumentów wynika, że Pentagon zamierza w Suffolk wybudować specjalne schrony, gwarantujące personelowi i znajdującym się tam systemom bezpieczeństwo na wypadek ataku przeciwnika przy użyciu rakiet balistycznych. Budowa ma się zacząć w czerwcu tego roku.

Do bazy RAF w Lakenheath w Suffolk trafić może 12 jądrowych bomb grawitacyjnych B-61

Docelowo, jak się uważa, do bazy trafić może 12 jądrowych bomb grawitacyjnych B-61, każda o mocy 50 kiloton. Równolegle Stany Zjednoczone chcą dyslokować do Wielkiej Brytanii dwie eskadry myśliwców F-35 zdolnych do przenoszenia ładunków jądrowych, po to, aby jak oświadczył prezydent Joe Biden, „zwiększyć siłę odstraszania” w nowej sytuacji geostrategicznej, w jakiej znalazł się kontynent europejski w związku z rosyjską agresją na Ukrainie.

Rosjanie już uznali decyzję Waszyngtonu za eskalacyjną, a Maria Zacharowa, rzeczniczka MSZ-u, zapowiedziała „kontrposunięcia”. Rzecznik Pentagonu z kolei odmówił potwierdzenia, iż decyzje o składowaniu ładunków jądrowych zostały podjęte, deklarując jedynie, że „Stany Zjednoczone rutynowo modernizują będące w ich użyciu instalacje wojskowe”. Podobnie zareagował pytany o to rzecznik brytyjskiego ministerstwa obrony, ograniczając się jedynie do stwierdzenia, że długoletnią praktyką resortów odpowiadających za sprawy wojskowe w obydwu krajach jest „niekomentowanie” informacji na temat stacjonowania broni nuklearnej.

Dialog strategiczny USA i wielkiej Brytanii to element polityki odstraszania Rosji

Mamy w tym wypadku zapewne do czynienia z elementem sygnalizacji strategicznej ze strony Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, której adresatem są władze w Rosji. Jak wynika z raportu opracowanego przez ekspertów SWP, niemieckiego think tanku strategicznego, przedstawiciele rosyjskiej władzy między końcem stycznia 2022 roku a czerwcem 2023 roku, w swoich wypowiedziach sformułowali niemal 200 sygnałów, zarówno o charakterze eskalacyjnym jak i deeskalacyjnym, mających bezpośredni związek z rosyjskim potencjałem jądrowym i gotowością do jego użycia.

Towarzyszyło temu kilkaset wypowiedzi „niższej rangi”.  Można to uznać za dialog strategiczny, bo wystąpienia Rosjan zazwyczaj powodowały reakcję Waszyngtonu. Informacje na temat planów amerykańskich związanych z przeniesieniem broni jądrowej do Wielkiej Brytanii mogą i zapewne są, być elementem tego rodzaju polityki.

Dyslokacja broni jądrowej do Wielkiej Brytanii a kryzys kadrowy w Royal Navy

Cała sprawa ma jeszcze jeden wymiar. Otóż kilka dni przed ujawnieniem tej informacji Carlos Del Toro, amerykański Sekretarz ds. Marynarki Wojennej, zaapelował do Wielkiej Brytanii, aby Londyn ponownie „przeanalizował” wielkość swych sił zbrojnych i zwiększył niezbędne nakłady, mimo przekroczenia NATO-wskiego limitu 2% PKB  wydawanych na bezpieczeństwo. Dyslokacja broni jądrowej do Wielkiej Brytanii może być w takiej sytuacji posunięciem umożliwiającym przesunięcie części środków, które Londyn planował wydać na modernizację własnego potencjału jądrowego, na inne, pilniejsze cele - w tym rozbudowę marynarki wojennej i sił lądowych, mających obecnie najmniejszy, od czasów napoleońskich, potencjał kadrowy.

Pewnym kontekstem jest też przyspieszenie i pogłębienie współpracy między obydwoma krajami, związanej z zawartym latem 2021 roku porozumieniem AUKUS, którego jednym z elementów było wyposażenie Australii w okręty podwodne o napędzie atomowym. Dopiero w grudniu ubiegłego roku w Kongresie, uchwalając stosowną ustawę, udało się przełamać impas w kwestii dostaw dla Australii. Przeciw byli Republikanie, którzy uważali, iż dwie amerykańskie stocznie, będące obecnie w stanie rocznie budować 1,2 okrętu podwodnego klasy Virginia, powinny się skoncentrować na dostawach dla amerykańskiej marynarki wojennej, a nie budować okręty dla sojuszników.

Tym bardziej, że z wcześniejszych deklaracji Pentagonu wynikało, że przeprowadzenie niezbędnych inwestycji, aby powiększyć zdolności produkcyjne do poziomu 2 okrętów rocznie, nie zostanie ukończone wcześniej niż w perspektywie 5 lat. Impas udało się przełamać po tym, jak Pentagon przekonał kongresmanów, iż wdrażany program pozwoli przyspieszyć i budować rocznie 2-3 okręty podwodne tej klasy. Jednak niezbędne będzie zapewne pogłębienie współpracy między Stanami Zjednoczonymi a Wielką Brytanią w kwestiach związanych z potencjałem jądrowym i środkami przenoszenia, tym bardziej, że konserwatywny rząd Nowej Zelandii wyraził w grudniu ubiegłego roku zainteresowanie przystąpieniem do programu AUKUS.

Dlaczego Europa ma coraz mniejsze opory wobec zwiększania amerykańskiej obecności nuklearnej?

Cała sprawa jest też przejawem szerszego zjawiska polegającego na zmianie klimatu intelektualnego w państwach Zachodu w kwestii broni jądrowej i jej odstraszającego potencjału. Wraz ze wzrostem rosyjskiego zagrożenia i wobec perspektyw zaostrzenia chińsko – amerykańskiej rywalizacji w Azji, maleją, silne zwłaszcza w Europie, opory wobec zwiększania amerykańskiej obecności nuklearnej.

Ciekawym przykładem tej zmiany jest artykuł Fabiana Hoffmana, opublikowany w niemieckim periodyku "Internationale Politik Quarterly". Analizuje on w nim warunki, które winny zostać spełnione, aby Polska stała się państwem dysponującym potencjałem jądrowym, co oczywiście w sposób zasadniczy zmieniłoby naszą sytuację w zakresie bezpieczeństwa. To, co warto dostrzec w tym wystąpieniu, związane jest z faktem, iż tego rodzaju scenariusz, niemiecki ekspert pracujący na uniwersytecie w Oslo, uważa za godny analizy i refleksji.

W jego opinii - w związku z wojną na Ukrainie - mamy w Europie do czynienia z nową sytuacją. Wynika ona przede wszystkim z faktu częstego używania, na poziomie sygnalizacji strategicznej, przez Rosję swego potencjału nuklearnego. Jak argumentuje Fabian, jeśli Moskwa osiągnie część swych celów wojennych, będzie to przede wszystkim efekt odwołania się przez nią do swych możliwości jądrowych, po to, aby zmniejszyć, opóźnić a w niektórych segmentach zablokować dostawy pomocy wojskowej dla Ukrainy. To wpłynęło na dotychczasowy przebieg konfliktu i ułatwia Rosji osiągnięcie celów politycznych.

Poniżej zobaczysz galerię amerykańskiej broni nuklearnej, a dalsza część tekstu pod zdjęciami:

Czy Polska może być państwem dysponującym potencjałem jądrowym?

Z tych doświadczeń należy zatem wyciągnąć wniosek, że w przyszłości Rosja może częściej korzystać z tego użytecznego, w jej optyce, narzędzia presji. A to zmienia sytuację bezpieczeństwa europejskiego Zachodu i wymusza refleksję na temat możliwości pozbawienia Kremla zdolności do kontrolowania łańcucha eskalacyjnego. Jedną z takich opcji jest uruchomienie i w następstwie podjętych działań pozyskanie przez Polskę własnego potencjału jądrowego.

Oczywiście nie ma sygnałów, poza deklaracjami byłego premiera Mateusza Morawieckiego z lata 2023 roku, o zainteresowaniu Polski akcesem do programu Nuclear Sharing, które by świadczyły o tym, że władze w Warszawie rozważają nuklearne opcje, będące w zakresie ich możliwości, w tym uruchomienie własnego programu. Ale w opinii Fabiana ta sytuacja może się w przyszłości zmienić.

Jeśli bowiem NATO nadal będzie ignorowało możliwość rozszerzenia o Polskę programu Nuclear Shering, a obecnie nie sygnalizuje gotowości wyjścia naprzeciw oczekiwaniom Warszawy, a w naszym kraju utrzyma się przekonanie o rosnącym zagrożeniu ze strony Rosji, co ma również wymiar jądrowy, to może się okazać, iż jedyną realną opcją będzie uruchomienie własnego programu nuklearnego. Zważywszy na ryzyka dyplomatyczne (międzynarodowa izolacja), wojskowe (zwiększenie perspektywy rosyjskiego ataku uprzedzającego), a także pozyskiwanie przez Polskę zdolności konwencjonalnych spełniających w pewnych warunkach rolę analogiczną do realizowanych przy użyciu broni jądrowej (ataki rakietowe na dużej głębokości) - cały scenariusz jest wysoce teoretyczny.

"Dążenie Warszawy do rozszerzenia parasola nuklearnego jest traktowane jako naturalne i zrozumiałe"

Jednak o zmianie intelektualnego klimatu świadczy to, że jest on rozpatrywany, dążenie Warszawy do rozszerzenia parasola nuklearnego traktowane jako naturalne i zrozumiałe, a ewentualne uruchomienie przez Polskę własnego programu uznawane za racjonalną reakcję w sytuacji nadmiernej sztywności państw NATO w kwestii Nuclear Sharing. Hoffman pisze też o czynnikach, które mogą przyspieszyć działania Warszawy, zaliczając do nich „wycofanie się Stanów Zjednoczonych z Europy” wraz ze zmianą administracji, czemu towarzyszyć może skokowe przyspieszenie rosyjskich programów mających na celu odbudowę zdolności uderzeniowych armii.

Europa może się zatem znaleźć, jeśli nastąpi splot negatywnych czynników, już niedługo w zupełnie nowej sytuacji strategicznej, a to z kolei, może wymusić działania, o których nikt dzisiaj poważnie nie myśli, w tym proliferację bronią jądrowej. Jak się wydaje informacje na temat przeniesienia amerykańskiego potencjału nuklearnego do Wielkiej Brytanii są też odpowiedzią na tego rodzaju obawy, a to oznacza, że w najbliższej przyszłości możemy spodziewać się podobnych kroków.

Portal Obronny - Minister Kosiniak-Kamysz: Wojsko potrzebuje modernizacji i transformacji
Sonda
Czy uważasz, że Rosja może zaatakować inne kraje?
Listen on Spreaker.