- Transformacja Sił Zbrojnych RP koncentruje się na adaptacji doświadczeń z wojny na Ukrainie, szczególnie w obszarze systemów bezzałogowych.
- Ukraina stała się poligonem doświadczalnym, gdzie drony zmieniły oblicze wojny, wpływając na taktykę i strategię, jednak ich skuteczność nie zawsze jest tak wysoka, jak się powszechnie uważa.
- Polska stawia na rozwój wojsk dronowych i inwestycje w krajowy przemysł, dążąc do masowej produkcji i skutecznego zwalczania bezzałogowców.
Siły Zbrojne RP realizują obecnie dynamiczny program transformacji, którego istotnym elementem jest wdrożenie najnowszych doświadczeń, również w zakresie bezzałogowych systemów, ich użycia oraz eliminacji. Proces ten jest w dużej mierze stymulowany i przyspieszany przez bezpośrednie doświadczenia płynące z wojny na Ukrainie, która stała się laboratorium nowoczesnych działań militarnych. Mówimy tu zarówno o doświadczeniu przekazywanym na poziomie sił zbrojnych jak polskiego przemysłu obronnego, którego produkty są obecne na ukraińskim polu walki, nie od roku 2022, ale od samego początku konfliktu w 2014 roku.
Bezzałogowe Systemy Powietrzne zmieniły oblicze wojny na Ukrainie
Agresja Rosji na Ukrainę stworzyła poligon doświadczalny, który radykalnie zweryfikował dotychczasowe doktryny militarne na świecie. Bezzałogowe systemy we wszystkich swoich klasach i domenach zmieniły oblicze wojny. Stały się jej wszechobecnym, a często i decydującym elementem, wpływającym na taktykę, strategię i logistykę. Jest to fakt nie podlegający dyskusji, natomiast ważne jest jego zrozumienie i oceny.
i
Przede wszystkim dotyczy to zakresu produkcji i użycia bojowego bezzałogowców na pierwszej linii frontu, w tym maszyn rozpoznawczych i amunicji krążącej, a także powszechnie dziś stosowanych FPV, popularnie zwanych „dronami kamikaze”. Stały się one wręcz symbolem tej wojny i rodzajem „Świętego Graala”. Część ekspertów i analityków uważa je za uniwersalne narzędzie do rozwiązywania każdego problemu rozstrzygającego każde starcie, czy podważającemu sens użycia czołgów oraz innych, bardziej kosztownych pojazdów oraz systemów uzbrojenia.
Czego uczy nas Ukraina?
Potwierdzeniem tych tez stały się setki nagrań z eliminacji różnych celów przez szybkie kwadrokoptery FPV. Jednak to o czym zapominają piewcy „wojny dronowej” to kilka kluczowych szczegółów, które łatwo mogą umknąć w przekazie medialnym, ale nie powinny zniknąć nam z oczy w poważnej analizie:
- Po pierwsze, nie widzimy jak wiele dronów jest traconych podczas nieskutecznych ataków, czy też kierowanych na przypadkowe cele. Z doświadczenia wojennego wynika, że powrót do operatora części z tych, które nie osiągnęły celu, byłby niemożliwy lub niebezpieczny.
Wynika to z faktu, że na froncie używane są rozwiązania najtańsze, technologicznie słabsze, ale możliwe do szybkiej, masowej produkcji. To konsekwencja zasady „quantity over quality”, czyli ilość zamiast jakości. Efektem tego jest ogromne zużycie materiałów i pracy, co nie przekłada się na poprawę skuteczności bsp, która jest też znacznie niższa niż w przypadku bardziej zaawansowanych systemów jak przeciwpancerne pociski kierowane czy precyzyjna amunicja artyleryjska.
- Drugą kwestią jest złudne przekonanie o wysokiej skuteczności „operacji dronowych” i traktowanie ich jako najlepszego środka do walki. Jednak ostatnie zdarzenia na froncie, choćby zajęcie Pokrowska przez siły Rosji, pokazują, że o ile drony FPV mogą bardzo skutecznie ograniczać i utrudniać ruchy przeciwnika, to jednak teren przejmuje i broni piechota, czołgi i inne „tradycyjne” siły. Potrzebne są linie obrony, które ochronią zagrożone wykryciem, okrążeniem i eliminacją samodzielne oddziały dronowe. Bezzałogowce są dziś ważnym elementem systemu, ale bez wsparcia innych jednostek, jak artyleria, czy piechota nie spełnią pokładanych w nich nadziei.
- Trzy – Rosnącym problemem staje zwiększenie „strefy śmierci” wraz ze wzrostem zasięgu bsp i możliwości ich użycia np. w zasadzkach. Realnie dziś lekkie FPV zdolne do pionowego startu co raz częściej pełnią rolę inteligentnych min. Mogą być rozmieszczone za linią przeciwnika i czekać tam na pojawienie się celu, zamiast aktywnie go poszukiwać. Najlepiej sprawdzają się przy drogach zaopatrzenia wrogiej armii, czy w pobliżu pozycji zajmowanych przez przeciwnika.
Ich użycie zmusza zaangażowane w konflikt strony do masowego użycia środków wykrywania i eliminacji bezzałogowców. Jest to wyzwanie przed którym stoją dziś absolutnie wszystkie siły zbrojne na świecie. Dodatkowo trzeba liczyć się z atakami różnych typów bezzałogowców, o odmiennych parametrach dotyczących prędkości, toru lotu, systemu sterowania, czy sposobu eliminacji.
- Czwarta kwestia, to pułapka w którą wpada wielu obserwujących wojnę na Ukrainie. Media zalewają liczne obrazy skuteczności amunicji krążącej i „dronów kamikaze”, dlatego łatwo zapomnieć, że największym zagrożeniem i głównym zastosowaniem bezzałogowców jest rozpoznanie na każdym poziomie: od wykrycia pojedynczej drużyny żołnierzy, zespołu czy pojazdu, po poziom strategiczny. Informacja jest na współczesnym polu walki kluczową i najważniejszą bronią. Pozwala zaskoczyć przeciwnika, ale też uniknąć zaskoczenia przez obce wojska.
Dodatkowo każda maszyna rozpoznawcza zdolna do przekazania pozycji namierzonego celu, jest w stanie wykorzystać każdą jednostkę artylerii, lufowej czy rakietowej, znajdującą się w zasięgu. Używając prostego porównania, pod bezogonowcem rozpoznawczym jest „podwieszona” cała pobliska artyleria i tak należy widzieć jego „siłę ognia”. Rzecz jasna, jeśli tylko dysponujemy w danym rejonie artylerią. Braki w artylerii, a przede wszystkim amunicji, to jeden z powodów ogromnej popularności bezzałogowców uderzeniowych różnych typów na Ukrainie i zachwianie obrazu tego „ekosystemu walki”.
- Piąta kwestia, rzutująca na działanie pozostałych, to środki Walki Elektronicznej (WRE), które ograniczają zarówno możliwości użycia bezzałogowców, jak też czas ich funkcjonowania na polu walki. Chodzi tu zarówno o czas w jakim może dojść do eliminacji lub utraty sprawności, bezzałogowca poprzez uszkodzenie lub zniszczenie systemów elektronicznych np. bronią wysokich energii czy też stałym obciążeniem działaniem WRE, jak też o okres przydatności produktu w środowisku stale rozwijających się środków zakłócania, czy fałszowania sygnału.
Krótko mówiąc, pole walki to środowisko bardzo wrogie i szybko ewoluujące. Im bezzałogowce są prostsze, a więc tańsze, tym szybciej ulegają eliminacji lub wymagają modernizacji, zarówno na poziomie oprogramowania jak i wyposażenia. Każdy system, nawet najbardziej zaawansowany, „starzeje się”. Im lepiej jest zabezpieczony i fizycznie, i elektronicznie, tym dłużej jest skuteczny. To powoduje stały „wyścig zbrojeń i ewolucję” bezzałogowców. Przebiega ona na każdym poziomie: od strategicznego po taktyczny.
Poniżej prezentuje wybrane kwestie dotyczące rozwoju bezzałogowców.
Ewolucja i zacieranie granic
Co to wszystko oznacza? „Wojna dronów” to wielodomenowy, szybko rozwijający się i dziś bardzo ważny aspekt wojny na Ukranie i każdego kolejnego konfliktu. Zarówno w skali mikro jak i makro. Na najniższym poziomie mamy drony FPV i BSL klasy mini i mikro. Na najwyższym są środki bojowe takie jak Shahed, Gerań czy E-300 Enterprise, mogące razić cele odległe setki a czasem tysiące kilometrów od miejsca, w którym przebywa ich operator. Co ciekawe, postępująca ewolucja bezzałogowców prowadzi do pewnego zacierania się zadań, kategorii uzbrojenia i możliwości.
Co mam na myśli? Drony FPV ewoluowały od prostych cywilnych maszyn z improwizowanymi ładunkami do maszyn sterowanych światłowodem o zasięgu dziesiątek kilometrów i przenoszących głowice o znacznej mocy. Poza napędem coraz mniej różni je od pocisków kierowanych klasy NLOS, czyli nie wymagających linii celowania. Maszyny dalekiego zasięgu, bezzałogowce niszczące cele strategiczne, jak rosyjskie rafinerie czy składy paliwa, wykonują misje pocisków manewrujących dalekiego zasięgi i korzystają z tych samych sposobów unikania obrony przeciwlotniczej.
Rosjanie coraz skuteczniej stosują łączone ataki w których synchronizują ”latające bomby” typu Shahed/Gerań, pociski manewrujące i rakiety balistyczne oraz bomby szybujące. Utrudnia to działanie obrony przeciwlotnicze i zmusza do jej lepszej koordynacji, aby skuteczniej odpierać uderzenia.
Nie tylko z Rosja rozwija swoje zdolności. W tym wyścigu technologicznym biorą udział również Chiny, które opracowują możliwości ataku rojami amunicji krążącej, bezzałogowcami i pociskami innych typów. Posiadają zaawansowane technologie i rozwiązania testowane między innymi w czasie spektakularnych cywilnych pokazów, podczas których synchronizują działanie tysięcy bezzałogowców, tworząc pokazy świateł na nocnym niebie. Te same algorytmy posłużyć mogą do synchronizacji tysięcy maszyn bojowych.
Wszystko to pokazuje, że nie ma przyszłości operacji bojowych bez bezzałogowców różnych typów i działających w różnych domenach, choć tu koncentrujemy się na domenie powietrznej. Krótko mówiąc, to co teraz doświadcza Ukraina, jest przyszłością wszystkich kolejnych konfliktów. Jak z tej perspektywy wygląda przygotowanie Polski?
Przebieg „dronizacji” w SZ RP
Proces wdrażania bezzałogowców w SZ RP trwa teoretycznie od 2005 roku, czyli pozyskania pierwszych maszyn taktycznych Orbiter. Był to jednak początek bardziej symboliczny, związany z Wojskami Specjalnymi i misjami zagranicznymi. Mocnym impulsem było wejście do służby w 2010 roku krajowych maszyn typu FlyEye. Nie tylko bardzo nowoczesnych, ale też stanowiących element systemu kierowania ogniem Topaz – rozwiązania, które jest powszechnie znane i potwierdziło swoją skuteczność.
Jednak nawet FlyEye bardzo powoli, choć systematycznie, zwiększały nasycenia Wojska Polskiego systemami bezzałogowymi. Dopiero informacja płynące z Ukrainy po 2015, a przede wszystkim po 2022 roku, przyczyniły się do systemowego zwiększenia nasycenia, systemami Flyeye oraz amunicją krążącą Warmate. Szczególnie dotyczy to świeżo formowanych Wojsk Obrony Terytorialnej.
Na poziomie taktycznym pojawiły się znacznie większe maszyny Bayraktar TB2 oraz system rozpoznawczo-uderzeniowy Gladius. Jest on elementem systemu oddziaływania bezzałogowcami różnych typów na duże odległości. Jednak nadal zmiany te przebiegały raczej powoli i z koncentracją na większych systemach, takich jak maszyny MQ-9 Reaper, operujące w powietrzu bardzo długo i na dość dużej wysokości. Nie dość dużym jednak, aby ochronić je przed systemami obrony powietrznej przeciwnika.
Powołanie Wojsk Dronowych i Priorytety Modernizacji
Istotnym krokiem w zakresie rozwoju zdolności w zakresie systemów bezzałogowych i ich zwalczania może być powołanie powołanie 1 stycznia 2025 roku nowej struktury – Inspektoratu Wojsk Bezzałogowych Systemów Uzbrojenia w ramach Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, na czele z gen. bryg. Mirosławem Bodnarem. Oznacza to formalne wydzielenie tej formacji, co powinno ułatwić rozwój w zakresie nasycenia wojska systemami bezzałogowymi i środkami ich zwalczania.
Ma to w założeniu doprowadzić do sytuacji, w której niemal każdy żołnierz będzie miał styczność z bezzałogowcami i staną się one powszechnym elementem wyposażenia – od szczebla plutonu w górę. Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnia, że „Polska będzie silna przemysłem dronowym, a polska armia będzie silna dronami”, co wyraźnie wskazuje, że bezzałogowce stały się priorytetem polityki obronnej. A to łączy się z zapowiedzią inwestycji m.in. 200 mln zł na zakup systemów bezzałogowych oraz uproszczenia procedur zakupowych, co ma przyspieszyć proces dronizacji przede wszystkim w oparciu o rozwiązania krajowe. Mogą one zaspokoić potrzeby na większości poziomów, szczególnie jeśli chodzi o nasycenie ilościowe bezzałogowcami.
Skuteczne zwalczanie bezzałogowców wszystkich klas
Aspektem aktywności Inspektoratu Wojsk Bezzałogowych Systemów Uzbrojenia, o którym często się zapomina, a moim zdaniem jest on kluczowy, jest wprowadzenie do sił zbrojnych zdolności zwalczania bsp wszystkich klas. Jest to ogromne wyzwanie, ponieważ jak wspomniałem wcześniej, następuje ogromne nasycenie bezzałogowymi systemami na każdym poziomie obrony powietrznej, począwszy od pojedynczych pododdziałów czy pojazdów chroniących się przez maszynami klas mini i mikro oraz amunicją krążącą, aż po cele strategiczne, zagrożone bezzałogowcami dalekiego zasięgu. Z tego też powodu, systemy antydronowe, przynajmniej od pewnego poziomu, muszą współpracować w ramach systemów obrony powietrznej i przeciwlotniczej. Nie tylko ze względu na parametry aerodynamiczne czy pułap działania, ale również w związku z ich użyciem w połączeniu z innymi środkami bojowymi w celu saturacji obrony powietrznej.
Dlatego wymagane jest powstanie wielowarstwowego i zintegrowanego systemu antydronowego (C-UAS - Counter-Unmanned Aircraft System), zdolnego do zwalczania wszystkich klas maszyn w pełnej współpracy z „klasycznymi” systemami przeciwlotniczymi i obrony powietrznej. Z drugiej strony niezbędne jest zapewnienie w tym zakresie odpowiedniej ekonomii zwalczania, szczególnie gdy można spodziewać się długotrwałej kampanii powietrznej, jak ma to miejsce na Ukrainie.
To wyzwanie przede wszystkim na poziomie taktycznym i strategicznym. Obronę musi tworzyć miks środków zdolnych do eliminacji pocisków balistycznych czy manewrujących, ale też bezzałogowców. Mowa nie tylko o rakietach OPL czy innej amunicji antydronowej, ale również o odpowiednim uzbrojeniu maszyn myśliwskich w niskokosztowe uzbrojenie, zdolne do eliminacji bezzałogowców. Do tej kategorii można zaliczyć np. rakiety naprowadzane na odbity promieniem lasera kalibru 70 mm, które pozwalają na eliminację maszyn takich jak Shahed precyzyjnie i z bezpiecznej odległości.
Na niższych poziomach kluczowe staje się wykrywanie i zwalczanie amunicji krążącej i dronów FPV w sposób skuteczny i zapewniający stabilną ochronę. Co istotne, kwestie wykrywania i identyfikacji bezzałogowców w zasadzie nie stanowią problemu. Nowoczesne radary są w stanie odróżnić nawet niewielkie maszyny od ptaków czy innych celów podobnej wielkości, a ostateczną identyfikację zapewniają zwykle systemy optoelektroniczne. Wyzwaniem jest eliminacja w sposób dostatecznie skuteczny i „masowy” w przypadku ataków saturacyjnych, szczególnie a najniższym, można powiedzieć wręcz „indywidualnym” poziomie.
Tutaj moim zdaniem rosnąć będzie rola systemów opartych na energii skoncentrowanej. Widać początek ery systemy laserowych, których zaletą jest niski koszt „strzału” i w zasadzie nieograniczony zapas amunicji, o ile tylko dostarczy się do nich energię elektryczną. Jest to szczególnie przydatna broń dla systemów okrętowych i stacjonarnych, ale rozwój technologii pozwala już na uzbrojenie w ten sposób pojazdów.
Drugim obszarem użycia wysokich energii jest użycie impulsu elektromagnetycznego i broni mikrofalowej. Ich zasięg jest bardzo mały, ale pozwalają na eliminację jednocześnie wielu celów, poprzez porażenie ich elektronicznych systemów pokładowych. Jest to też rozwiązanie dla wielu systemów „cywilnych”, na które zapotrzebowanie, na przykład w rejonie lotnisk czy infrastruktury energetycznej, będzie stale rosło.
To tylko początek
Oczywiście, są to tylko wybrane zagadnienia z tego obszernego tematu jaki jest dronizacja sił zbrojnych Polski i ich dostosowanie do walki z przeciwnikiem posługującym się licznymi systemami tego typu. Wskazuje jedynie pewne kluczowe obszary, bez wnikania na przykład w kwestie szkolenia czy standaryzacji, oraz potrzeby stałego odnawiania zdolności. Szczególnie w obszarach zwalczania, walki elektronicznej i kryptografii. Wojna na Ukrainie pokazuje, że w tym zakresie zmiany zachodzą w cyklach maksymalnie kilkumiesięcznych.
Patrząc z tej perspektywy należy zadbać przede wszystkim o nasycenie sił zbrojnych wyszkolonym personelem oraz integrację zdolności użycia jak też zwalczania systemów bezzałogowych. Natomiast na poziomie przemysłu musimy w Polsce zapewnić zdolności do masowej produkcji bezzałogowców wszystkich klas i ich stałej modyfikacji zgodnie z potrzebami pola walki. Podobnie, niezbędna jest stała modyfikacja systemów antydronowych.
To nie jest kwestia jednorazowego nasycenia, ale zapewnienia ciągłości, gdyż bezzałogowce wpisały się na stałe w obraz współczesnego pola walki. Zarówno jako ważna zdolność, jak i stałe zagrożenie. W tym obszarze nie decyduje ani ilość, ani jakość, ale znalezienie rozsądnego kompromisu pomiędzy przewagą technologiczną i masowością zapewniającą dostępność zdolności na wymaganym poziomie.
Organizowana przez Lotniczą Akademię Wojskową i Zarząd Targów Warszawskich S.A. XIX odsłona Międzynarodowej Konferencji i Wystawy „Lotnictwo Nowej Generacji”to wydarzenie, które będzie doskonałym forum do dyskusji o wyzwaniach stojących przed awiacją – nie tylko wojskową, ale i cywilną.Więcej informacji na stronie: www.lotnictwo.ztw.plSzczegóły dotyczące warunków udziału, akredytacji można uzyskać:Zarząd Targów Warszawskich S.A.e-mail: [email protected]Mob: +48 604 493 433, +48 696 487 079, +48 22 849 60 44