Więcej żołnierzy amerykańskich na Bliskim Wschodzie. USA wysyła dodatkowy kontyngent

W związku z dramatyczną eskalacją konfliktu między Izraelem a libańskim Hezbollahem USA wyślą na Bliski Wschód dodatkowy kontyngent wojskowy - poinformował w poniedziałek (23 września) rzecznik Pentagonu gen. Pat Ryder, który odmówił jednak podania szczegółów.

Bojowy wóz piechoty Bradley

i

Autor: US Army/Facebook

"Ze względu na daleko posunięte środki ostrożności i nasilone napięcia na Bliskim Wschodzie wysyłamy tam niewielką liczbę dodatkowego personelu wojskowego, by wzmocnić te nasze siły, które są już obecne w regionie. Ale z uwagi na bezpieczeństwo operacji nie będę tego komentował i nie podam dodatkowych informacji" - oznajmił Ryder.

Associated Press przypomina, że USA utrzymują w regionie kontyngent liczący 40 tys. żołnierzy.

Również w poniedziałek, zgodnie z wcześniej ustalonym harmonogramem, na Morze Śródziemne wypłynął z bazy Norfolk w stanie Wirginia lotniskowiec USS Truman, któremu towarzyszą dwa niszczyciele i krążownik; istnieje zatem możliwość - prognozuje AP - że w regionie pozostaną dwa amerykańskie lotniskowce - Truman i USS Abraham Lincoln, który znajduje się na wodach Zatoki Omańskiej.

Garda - Janusz Noga CRW Telesystem Mesko Sp. z o.o.

W sobotę Departament Stanu zalecił obywatelom USA jak najszybsze opuszczenie Libanu, dopóki można to jeszcze zrobić lotami komercyjnymi. Gen. Ryder nie odpowiedział na pytania dziennikarzy o to, czy dodatkowe oddziały będą wspierać ewentualną ewakuację Amerykanów z Libanu.

Szef Pentagonu Lloyd Austin przeprowadził przez weekend kilka rozmów telefonicznych z ministrem obrony Izraela Joawem Galantem i nalegał na złagodzenie napięć w nasilającym się konflikcie między Izraelem a Hezbollahem - przekazał Ryder.

Na granicy Libanu i Izraela od 7 października dochodzi do systematycznej wymiany ognia, ale w ostatnich dniach ostrzał ten jest wyjątkowo intensywny, co budzi obawy o wybuch wojny na pełną skalę.

Wcześniej w poniedziałek libański resort zdrowia podał, że ponad 350 osób zginęło, a ponad 1,2 tys. zostało rannych w izraelskich nalotach na południe Libanu, zaś izraelska armia poinformowała, że jej lotnictwo zaatakowało około 800 celów Hezbollahu, który z kolei wystrzelił na północ Izraela około 180 rakiet.

To najbardziej krwawy atak na Liban nie tylko od czasu rozpoczęcia wojny w Strefie Gazy, ale od zakończenia drugiej wojny libańskiej w 2006 roku, w której zginęło ponad tysiąc Libańczyków i ponad 100 Izraelczyków.

Hezbollah, szyicka partia w Libanie i zarazem organizacja terrorystyczna, jest finansowany, szkolony i ogólnie wspierany przez Teheran, dla którego stanowi ważne ogniwo "osi oporu", czyli sieci pozwalającej wywierać znaczący wpływ na cały region. W konfliktach z Izraelem Hezbollah odgrywa też rolę "podwykonawcy" Iranu.

Według "New York Timesa" administracja USA powstrzymała jesienią 2023 roku Izrael przed podjęciem prewencyjnego ataku na Liban, a zwolennikiem takiej operacji miał być właśnie minister Galant.

PAP

Sonda
Czy wybuchnie wojna na Bliskim Wschodzie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki