Trump podważa sens Sojuszu. „NATO to nieuczciwy układ”

Jeśli oni nie będą płacić, ja nie będę ich bronił - powiedział w czwartek (6 marca) prezydent USA Donald Trump, mówiąc o sojusznikach z NATO. Prezydent twierdził też, że zarówno Ukraina, jak i Rosja nie mają innego wyboru, niż zawrzeć układ pokojowy. Dodał, że tylko on wie, dlaczego Rosja nie ma wyboru.

Donald Trump uważa NATO za nieuczciwy układ

i

Autor: AP PHOTO/BEN CURTIS

"To zdrowy rozsądek: nie płacą, nie będę ich bronił" - powiedział Trump, odnosząc się podczas ceremonii w Gabinecie Owalnym do doniesień o rozważanej formalnej zmianie polityki USA wobec NATO. Według telewizji NBC, Trump planuje również przemieścić siły USA w Europie do państw spełniających wymogi wydatków na obronność.

Wspominał, że kiedy podobną groźbę wobec przywódców państw Sojuszu wystosował siedem lat temu, spotkało go dużo krytyki, lecz państwa zwiększyły swoje wydatki na obronność.

"Mówili: och, on narusza (zasady) NATO (...) To moi przyjaciele, ale gdyby Stany Zjednoczone miały kłopoty i zadzwonilibyśmy do nich, powiedzielibyśmy, że mamy problem: "Francjo, mamy problem", myślicie, że przyjdą i nas ochronią? Powinni, (ale) nie jestem pewien" - dodał.

Trump stwierdził przy tym, że postrzega NATO jako "coś potencjalnie dobrego", choć dodał zaraz, że jest to "bardzo nieuczciwy" układ i że dopóki nie objął władzy, USA płaciły prawie 100 proc. sojuszniczych wydatków.

"Pomyślcie o tym, płacimy 100 proc. na ich wojsko, a oni nas rolują na handlu" - dodał.

Twierdził też, że gdyby nie on i jego groźby wobec przywódców Sojuszu podczas pierwszej kadencji, NATO dziś by nie istniało.

Trump rozważa obronę tylko członków NATO spełniających wymogi wydatków na obronę

Prezydent USA Donald Trump ma również rozważć zmianę polityki wobec NATO, która pozwoliłaby Stanom Zjednoczonym nie angażować się w obronę państw członkowskich niespełniających wymogów dotyczących nakładów na obronność – poinformowała telewizja NBC News.

Jak poinformowała telewizja, powołując się na przedstawicieli administracji USA, Trump miał omawiać zmiany faworyzujące państwa spełniające wymogi nakładów na obronność w rozmowach z doradcami.

"W ramach potencjalnej zmiany polityki Stany Zjednoczone mogą nie bronić państwa członkowskiego NATO, które zostanie zaatakowane, jeśli kraj ten nie spełni progu wydatków na obronę" - podała stacja.

Innym elementem polityki miałoby być też przesunięcie sił USA w regionie, by były skupione wokół krajów, które zwiększyły wydatki. Podobną zasadą objęte mogą zostać ćwiczenia wojskowe z państwami NATO.

Andrew A. Michta - Warsaw Security Forum

Takie podejście już wcześniej wiele razy publicznie sugerował zarówno Trump, jak i członkowie jego administracji. Prezydent wielokrotnie przywoływał też sytuację z pierwszej kadencji, kiedy miał powiedzieć jednemu z przywódców "zalegającego z opłatami" państwa członkowskiego, że nie będzie bronił go przed Rosją. Stwierdził jednak, że mówił to po to, by zmusić państwa do wydawania większych kwot na obronność.

Sformalizowanie tych deklaracji byłoby jednak fundamentalną zmianą funkcjonowania Sojuszu, który opiera się na zasadzie, że atak na jedno państwo jest atakiem na wszystkie. Odnosząc się do doniesień telewizji przedstawiciel Rady Bezpieczeństwa Narodowego stwierdził jedynie, że prezydent Trump podtrzymuje zobowiązanie wobec NATO i Artykułu 5 mówiącego o obronie zaatakowanych sojuszników.

Europa szykuje się na koniec NATO?

Jeżeli prezydent Donald Trump wycofa Stany USA z NATO, europejscy sojusznicy przestaną podążać za Waszyngtonem w polityce zagranicznej - napisał w tekście, który opublikował Bloomberg, admirał James Stavridis, były głównodowodzący połączonych sił NATO w Europie.

Stavridis ostrzega, że wycofanie USA z NATO byłoby "gigantycznym błędem", uznaje jednak, że skoro niektórzy wpływowi politycy rządzącej Partii Republikańskiej są zwolennikami tego kroku, to należy rozważyć jego konsekwencje.

Zdaniem emerytowanego dowódcy, w miejsce NATO pozbawionego USA może powstać Europejska Organizacja Traktatu (ETO) opierająca się na obecnym traktacie, ale z wyłączeniem Stanów Zjednoczonych. Niewykluczone, że w sojuszu pozostałaby Kanada, potrzebująca europejskich partnerów, by pomogli w zagwarantowaniu bezpieczeństwa w Arktyce - zauważył.

Alternatywnie mógłby powstać nowy układ bezpieczeństwa tworzony pod auspicjami Unii z włączeniem Wielkiej Brytanii. "UE ma już dość dobrze rozwinięte struktury dowodzenia, najwyższego dowódcę i doświadczenie w prowadzeniu operacji niezależnie od USA czy NATO, na przykład w utrzymywaniu pokoju na Bałkanach" - wyjaśnia Stavridis.

Podkreślając, że żaden naród nigdy w pełni nie wycofał się z NATO, admirał przewiduje że - po wyjściu z Sojuszu USA - Europejczycy zrobiliby trzy rzeczy. Po pierwsze, nadal zwiększaliby nakłady na obronę, w szczególności poprzez rozszerzanie potencjału nuklearnego. Europa rozbudowałaby swoje siły lotnicze i kosmiczne, zarówno w celach ofensywnych, jak i obronnych.

"Wydatki na wywiad, cyberwojnę i operacje kosmiczne wzrosłyby i konkurowały z operacjami USA. A biorąc pod uwagę zagrożenie ze strony Rosji, państwa europejskie mogłyby nawet rozważyć szerszy pobór do wojska (kilka państw europejskich, w tym nowi członkowie NATO - Szwecja i Finlandia, wymagają obecnie pewnych form służby wojskowej)" - podkreślił.

Po drugie, polityka zagraniczna i obronna Europejczyków szybko uniezależniła by się od polityki Stanów Zjednoczonych. Zdaniem Stavridisa Europejczycy zamiast konfrontować się z Chinami u boku Waszyngtonu, mogliby dążyć do większej współpracy gospodarczej, a być może nawet wojskowej z Pekinem - co miałoby stanowić zabezpieczenie przed rosnącym zbliżeniem USA z Rosją Władimira Putina.

Admirał uważa, że do chińskiej inicjatywy Pasa i Szlaku weszłyby kolejne państwa europejskie, a Europa mogłaby stać się znacznie mniej skłonna do przyłączenia się do USA w wywieraniu presji na Iran w związku z jego programem nuklearnym i wręcz zacząć szukać tam korzyści gospodarczych. Autor ostrzega, że państwa europejskie "będą też podbierać Ameryce partnerów handlowych, zwłaszcza jeśli wycofanie się z NATO będzie szło w parze z nowymi, wysokimi cłami nałożonymi na Europę".

Wreszcie, Europa zdecydowanie poparłaby Ukrainę uznając, że kapitulowanie wobec agresji Putina na ten rolniczy i bogaty w minerały kraj byłoby katastrofą. Stavridis przypomina, że Ukrainy jest tak rozległa, że gdyby nałożyć ją na mapę Europy Zachodniej, sięgałaby od Morza Śródziemnego po Wielką Brytanię. "Europa po prostu nie może oddać jej wrogiej Rosji" - podkreśla Stavridis.

"Mam nadzieję, że most transatlantycki nie załamie się całkowicie, ale z pewnością słyszę jego głośne skrzypienie. Jeśli się zawali, nie skończy się to dobrze po żadnej stronie Atlantyku" - dodaje.

Admirał przypomina czytelnikom, że europejskie wydatki na obronę są bliskie osiągnięcia celu wyznaczonego na 2 proc. PKB, a NATO poważnie dyskutuje nad ich zwiększeniem.

Łącznie Europa ma drugi co do wielkości budżet obronny na świecie, większy niż Chiny czy Rosja - podkreśla Stavridis, dodając, że wielkie firmy zbrojeniowe produkują ogromne ilości wysokiej jakości sprzętu. Po upadku NATO będą one zwiększać produkcję i otrzymywać ogromne kontrakty - w dużej mierze kosztem amerykańskich firm obronnych i ich pracowników. Stavridis ocenił, że "europejski wkład w cyberbezpieczeństwo, operacje wywiadowcze i kosmiczne jest kluczowy; są oni także niezbędni w operacjach arktycznych".

Przede wszystkim, zaś "europejscy sojusznicy podzielają nasze fundamentalne wartości demokracji, wolności i praw człowieka. Walczyli i ginęli u naszego boku w Afganistanie, a pod moim dowództwem brali udział w operacjach w Libii, na Bałkanach, w Iraku oraz w operacjach antypirackich u wybrzeży Afryki Wschodniej" - stwierdził admirał.

Włochy proponują rozszerzenie artykułu 5. NATO na Ukrainę

Premier Włoch Giorgia Meloni powiedziała w czwartek (6 marca) po zakończeniu szczytu przywódców Unii Europejskiej, że trwałym rozwiązaniem byłoby rozszerzenie artykułu 5. NATO na Ukrainę. Podczas spotkania z dziennikarzami za "niewłaściwe" uznała sformułowanie o dozbrojeniu Europy.

Szefowa włoskiego rządu oświadczyła: "Mam bardzo duże wątpliwości, jeśli chodzi o wojska europejskie, nie uważam tego za skuteczne". Tak odniosła się do dyskutowanej kwestii ewentualnego wysłania sił pokojowych po zawarciu porozumienia w sprawie Ukrainy.

Następnie Meloni dodała: "Wykluczam możliwość wysłania włoskich żołnierzy. Lepiej myśleć o bardziej trwałych rozwiązaniach. Rozszerzenie artykułu 5. NATO byłoby trwałym rozwiązaniem".

Artykuł 5. Traktatu Północnoatlantyckiego głosi, że każdy atak na któregoś z członków NATO powinien być interpretowany przez pozostałe państwa członkowskie jako atak na nie same.

PM/PAP

Sonda
Czy Trump zaszkodzi działaniu NATO?
Portal Obronny SE Google News
Autor:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki