W Stanach Zjednoczonych coraz częściej dominuje temat przyszłorocznych wyborów prezydenckich, które będą miały wielkie konsekwencje za naszą wschodnią granicą. Nie ulega wątpliwości, że Władimir Putin obecnie stara się za wszelką cenę przeciągać wojnę i po cichu liczyć na to, że Joe Bidena zastąpi polityk, który zmieni nastawienie do pomagania Ukraińcom. Mówiąc wprost, zbrodniarz wojenny kalkuluje, że nowy prezydent Stanów Zjednoczonych zrezygnuje ze wspierania broniącego się kraju, co otworzy Rosji możliwość zajęcia okupowanych ziem. Do tego jednak jeszcze daleka droga, a i trzeba pamiętać o tym, że Joe Biden ma spore szanse na reelekcję. Jego prawdopodobny kontrkandydat Donald Trump twierdzi, że zakończyłby wojnę na Ukrainie "w jeden dzień", zmuszając Zełenskiego do ustępstw, z kolei Putina mógłby szybko przekonać się o prawdziwej sile amerykańskiej armii.
W tle wypowiedzi Trumpa i Bidena są oczywiście wypowiedzi innych polityków, którym marzy się Biały Dom. Za nami debata kandydatów Partii Republikańskiej, którzy walczą o partyjną nominację. Z pewnością warto tu wspomnieć o wypowiedzi byłego gubernatora New Jersey Chrisa Christie'ego. Jego zdaniem, jeśli Władimir Putin nie zostanie powstrzymany i zagarnie część ziem Ukrainy, to potem zaatakuje Polskę.
- To jest osoba, która morduje ludzi we własnym kraju, a teraz, nie mając dość przelewu krwi, poszedł na Ukrainę mordować niewinnych cywilów" - powiedział Christie podczas debaty w bibliotece prezydenckiej Ronalda Reagana w Simi Valley w Kalifornii. - Jeśli myślicie, że na tym się zatrzyma...jeśli damy mu jakąkolwiek część Ukrainy, następna będzie Polska - dodał.
Zdaniem profesora Szklarskiego, który był gościem w programie "Wieczorny Express", ewentualne podejście Trumpa do wojny na Ukrainie może być bardzo różne. Nie należy także wykluczyć scenariusza, w którym to Trump sięga po bardziej radykalne rozwiązanie. - Nie możemy wykluczyć, że jeśli Putinowi nie spodobałyby się warunki pokojowe, to Donald Trump rozgniótłby go jak robaka - opisał ekspert.