A 10 kwietnia Panama zawarła z USA umowę o rozmieszczeniu wojsk amerykańskich w strefie Kanału Panamskiego.
W strefie Kanału nie będzie amerykańskich baz wojskowych, ale będzie US Army
Rząd panamski zgodził się (bo wybór miał ograniczony) na amerykańską obecność militarną (tak US Army, jak i prywatnych amerykańskich kompanii wojskowych). Udało mu się jednak wynegocjować zakaz stawiania amerykańskich baz wojskowych.
Umowę podpisali sekretarz obrony USA Pete Hegseth i minister obrony Panamy Frank Abrego. W komunikacie rząd Panamy (premierem i jednocześnie prezydentem jest José Raúl Mulino) podał:
„Wojsko amerykańskie i prywatne firmy wojskowe, które podpisały umowy ze Stanami Zjednoczonymi, mogą korzystać z autoryzowanych obiektów i wyznaczonych obszarów do szkoleń, działań humanitarnych (...) i ćwiczeń.”
Umowa zawarta została na trzy lata. A obiekty, w których będą przebywać Amerykanie, będą przeznaczone do wspólnego użytkowania przez siły zbrojne obu państw. To tyle o najnowszych wydarzeniach dotyczących Kanału Panamskiego, a teraz nieco o jego związkach ze Stanami Zjednoczonymi (albo odwrotnie).

Amerykanie dokończyli to, czego nie zdołali zbudować Francuzi
W 1880 r. budowniczy Kanału Sueskiego Ferdinand de Lesseps założył spółkę, która miała przekopać w najwęższym miejscu kontynenty amerykańskie. Francuz nie powtórzył sukcesu i ostatecznie jego spółka splajtowała w 1889 r.
Rozkopaną inwestycją zainteresowali się Amerykanie. Widzieli w kanale walory nie tylko handlowe (skrócenie drogi z Zachodniego Wybrzeża na Pacyfik), ale także militarne (rozszerzenie możliwości działania floty wojskowej USA).
Wówczas teren projektowanej budowy znajdował się na terytorium Kolumbii, z którą Waszyngton jakoś nie mógł się dogadać. Dopiero w 1903 r., gdy na mapie świata pojawiło się nowe państwo – Panama, USA mogły zawrzeć długo wyczekiwaną umowę na kontynuację budowy kanału (traktat Hay–Bunau–Varilla). Amerykanie odkupili od Francuzów prawa i infrastrukturę za 40 mln USD i ruszyli z budową w 1904 r. Tak dla porównania: te 40 mln „tamtych” dolarów to równowartość ponad 1,2 mld „dzisiejszych” USD. Amerykanie budowali (rękami panamskich robotników) kanał przez 10 lat. Na co wydali (łącznie z wykupem praw od Francuzów) 375 mln USD (w przeliczeniu na dzisiejsze: 11,4 mld USD). Powstał obiekt o długości 82 km, głębokości do ok. 13 m, szerokości 33,5 m i trzech śluzach. Dopiero w XXI wieku zbudowano jeszcze dwie śluzy – jedną przy wejściu/wyjściu na Atlantyk i drugą na Pacyfik – i poszerzono szlak do 49 m. Z punktu A do B przeprawa trwa ok. 12 godzin. Opłaty są ustalane przez Autoridad del Canal de Panamá i zależą od typu statku, jego wielkości oraz rodzaju ładunku. Statki towarowe liczone są od tony, a pasażerskie – od koi. W drugim przypadku również i od niezajętej. Wycieczkowce płacą słono. Najwięcej zapłacił w 2010 r. „Norwegian Pearl” – 375 tys. USD!
Kanał Panamski determinował gabaryty jednostek US Navy
To obiekt strategiczny. Gospodarka gospodarką, a bezpieczeństwo narodowe (w amerykańskim postrzeganiu) swoje prawa ma. Dość powiedzieć, że jednostki US Navy budowane były i są w takich wymiarach, by mogły przepłynąć przez kanał. Teoretycznie jest on dostępny nawet dla współczesnych lotniskowców.
Do 2016 r. obowiązywał standard Panamax. Oznaczało to, że przez kanał mogła przepłynąć jednostka o maksymalnych wymiarach: 294,13 m długości, 32,31 m szerokości, 12,04 m zanurzenia i 57,91 m wysokości (z uwagi na mosty postawione nad kanałem). Po modernizacji szlaku wprowadzono nowy standard – New Panamax. Od 2016 r. może z Pacyfiku na Atlantyk i odwrotnie przepłynąć jednostka o długości do 366 m, szerokości do 49 m i zanurzeniu do 15,2 m.
Przez trzy czwarte XX w. USA utrzymywały w Panamie spore siły wojskowe. W 1977 r. Panama zawarła ze Stanami umowę, na mocy której Waszyngton miał stopniowo ograniczać swoją obecność wojskową w strefie kanału. W roku 1999 Panama miała przejąć nad nim całkowitą kontrolę. I proces transformacji własnościowej przebiegał bezproblemowo – ale do momentu, kiedy władzę w Panamie objął gen. Manuel Noriega, osobnik nader kontrowersyjny, bo nie dość, że zamieszany w handel narkotykami, to jeszcze wspierany przez Moskwę, a i jeszcze łamał prawa człowieka!
Nic więc dziwnego, że w grudniu 1989 r. Amerykanie stracili cierpliwość i przeprowadzili inwazję na Panamę w ramach operacji Just Cause (W słusznej sprawie). 57 tys. marines i innych żołnierzy US Army szybko zaprowadziło porządek. Wojsko przejęło strategiczne punkty, rozbroiło armię panamską, a Noriegę aresztowano i odstawiono do USA, gdzie spędził w więzieniu 17 lat z zasądzonych 40 (dyktator zmarł w Panamie w 2017 r.).
Po usunięciu Noriegi Amerykanie zainstalowali przyjazny sobie rząd. I trzeba zaznaczyć, że dotrzymywali postanowień traktatu z 1977 r. 31 grudnia 1999 r. wszystkie bazy i instalacje wojskowe zostały przekazane Panamie, a amerykańskie wojska wróciły do domu… A teraz znów będą obserwować ruch na Kanale Panamskim.
Polecany artykuł: