Jak sztuczna inteligencja (AI) oraz biologia syntetyczna zmienią wojny?
W opinii ekspertów, którzy przygotowali poświęcony tym zagadnieniom specjalny raport, sztuczna inteligencja (AI) oraz biologia syntetyczna (synthetic biology) są tymi technologiami, których zastosowanie wojskowe w największym stopniu zmieni obraz wojny w przyszłości. To oczywiście nie jedyne techniczne nowości, analitycy zajęli się też rolą, jaką na polu walki będą odgrywać roje systemów autonomicznych (dronów) czy komputery kwantowe. Ale ich zdaniem prawdziwie rewolucyjne będzie wprowadzenie do powszechnego użycia dwóch pierwszych technologii.
Przy czym trzeba myśleć o przyszłości, postrzegając zmiany w dwóch perspektywach – krótkoterminowej, do umownego roku 2035, kiedy nowe rozwiązania będą raczej zwiększały nasze możliwości, ale trudno będzie mówić o zmianie sposobu walki wywołanego rewolucją technologiczną, i po tym czasie, kiedy zmieni się wszystko i to, jak się walczy, jakimi środkami, jak zbudowane są siły zbrojne, jak się nimi będzie dowodzić i jak ukształtowane będą relacje świat cywilny – sfera militarna.
Innowacje technologiczne nie są już napędzane przez instytucje wojskowe
Eksperci i wojskowi w państwach NATO muszą zrozumieć naturę zbliżającego się przełomu przede wszystkim z tego powodu, że odpowiednim zmianom muszą podlegać doktryna walki i strategia, jaką kierują się państwa sojusznicze. W przeciwnym razie, jak piszą autorzy raportu - „zarówno strategia, jak i doktryna będą opierać się na niekompletnej wiedzy i niedoskonałych danych wzmocnionych błędnie ulokowanym zaufaniem. Ta niebezpieczna kombinacja wynika w dużej mierze z tego, że innowacje technologiczne nie są już napędzane przez instytucje wojskowe w państwach demokratycznych, ale raczej przez sektor komercyjny.”
A zatem jeśli przedstawiciele establishmentu strategicznego, zarówno wojskowego jak i cywilnego, nie zrozumieją natury zachodzących zmian, to nie będą w stanie w sposób adekwatny zmienić swego podejścia strategicznego i operacyjnego, a to oznacza ryzyko, iż przeciwnik nas wyprzedzi. Może mieć miejsce sytuacja trochę przypominająca czasy przed II wojną światową, kiedy do państwa Zachodu przeciwstawiające się Niemcom miały większy potencjał pancerny, ale Guderian wymyślił koncepcję blitzkriegu, czyli nowatorski sposób wojny błyskawicznej i w efekcie Hitler zaczął wygrywać.
Teraz możemy mieć do czynienia z podobną sytuacją, co oznacza, że przewaga „ilościowa”, większe zaawansowanie państw Zachodu w postęp technologiczny, jeśli nie towarzyszy temu rewolucja doktrynalna (jak prowadzić wojnę), nie daje rękojmi zwycięstwa.
Postęp technologiczny a kształt polityki obronnej NATO w kolejnych latach
Moment dla zorganizowania przez obydwa think tanki konferencji poświęconej temu zagadnieniu też był nieprzypadkowy. Otóż w ramach nowego cyklu planowania obronnego NATO znajdujemy się obecnie w fazie oceny, które z nowych technologii będą miały przełomowe znaczenie dla obrazu przyszłej wojny. Wnioski i rekomendacje w tym zakresie mają być przedstawione liderom państw NATO w 2024 roku, w trakcie kolejnego szczytu Paktu Północnoatlantyckiego w Waszyngtonie, kiedy to mają być podjęte decyzje - kolokwialnie sprawę ujmując - „na co stawiamy”. A zatem to właśnie teraz dokonuje się oceny sytuacji strategicznej w związku z postępem technologicznym i podjęte decyzje wpłyną na kształt polityki NATO w najbliższych dziesięcioleciach.
Zdaniem autorów raportu znajdujemy się obecnie w fazie wyścigu technologicznego, w którym państwa NATO muszą mierzyć się z mocarstwami rewizjonistycznymi – Chinami i Rosją, mającymi nie mniejsze możliwości w zakresie opracowywania i wdrażania nowych technologii. Na nowo zdefiniują one charakter przyszłej wojny, wpłyną na jej naturę, a to oznacza, że zmienią się też wymagania dotyczące utrzymania wiarygodnego odstraszania i obrony w przyszłości.
„Szybkość rozpoznawania, autonomia decyzji i rozproszone dowodzenie będą kwintesencją w wielu domenach czterowymiarowej przestrzeni bitwy, w której analog i cyfra będą współistnieć.” Z czasem będziemy coraz bliżej nowej epoki, kiedy wojny w niemałej części będą prowadzone przez sztuczną inteligencję, kiedy ludzkie dowodzenie zostanie zredukowane do wymiaru wyznaczenia celów, które trzeba osiągnąć, ale już niekoniecznie sposobów ich realizacji.
Jaki wpływ na przyszłe pole walki będzie miało zastosowanie sztucznej inteligencji i komputerów kwantowych?
Najbardziej dziś palącym problemem, jak argumentują, jest to, że niewielu polityków rozumie, jaki wpływ na przyszłe pole walki będzie miało zastosowanie sztucznej inteligencji, komputerów kwantowych, machine learning, zdolności do przetwarzania dużych zbiorów danych (big data), biologii syntetycznej, nanotechnologii, czy „inteligentnych” rojów systemów bezzałogowych, rakiet hipersonicznych i szybujących oraz szeregu innych najnowszych rozwiązań. To powoduje powstanie „luki edukacyjnej”, którą trzeba możliwie szybko zniwelować, bo ryzykujemy, że nasz proces planowania strategicznego zacznie odstawać, stając się żałośnie przestarzałym, od realiów.
Dlaczego jest to istotne? Choćby z tego powodu, że najbliższe 10-15 lat to będzie czas modernizowania istniejących i będących w służbie systemów, które w ten sposób zyskają nowe zdolności. Tylko że zmiany w siłach zbrojnych państw NATO muszą być przeprowadzane w sposób synchroniczny, co oznacza wzrost znaczenia koordynacji, której charakter, zakres i głębokość wyznaczają politycy. Jeśli nie uda się realnie zsynchronizować tych działań, to będziemy mieli do czynienia ze zmniejszeniem połączonych zdolności, powstaniem sił o charakterze wyspowym, z oazami nowoczesności i mniej zaawansowanymi strukturami, które nie będą w stanie się komunikować i którymi nie da się sprawnie dowodzić.
Prowadzenie wielodomenowych operacji, których znaczenie tak wyraźnie widać na przykładzie ostatniej ukraińskiej ofensywy, będzie znacznie trudniejsze, a połączone siły państw NATO będą realnie dysponowały mniejszym potencjałem niż wynikałoby to z prostego dodania ich wielkości. „Misje te staną się coraz trudniejsze – argumentują autorzy raportu - biorąc pod uwagę wyraźne przyspieszenie obiegu informacji w pętli Obserwuj, Orientuj, Zdecyduj, Działaj (OODA).
Aby przyszły żołnierz był skuteczny, informacja i wiedza będą równie ważne, jak możliwości
Na przykład plany muszą być nie tylko stale aktualizowane, ale także ich realizacja musi oznaczać posiadanie odpowiednich zasobów, co kładzie szczególny nacisk na ustalanie priorytetów, szczególnie jeśli chodzi o wykorzystanie i użyteczność technologii. Aby przyszły żołnierz był skuteczny, informacja i wiedza będą równie ważne, jak możliwości, a zatem będą integralną częścią operacji wielodomenowych ze sprawdzoną zdolnością do działania z odpowiednią szybkością. Wiarygodność przyszłego odstraszania NATO będzie zależała od takiej zdolności reagowania.”
Zmieni się też natura tego, co nazywamy sektorem przemysłowym, pracującym na rzecz sił zbrojnych. W mniejszym stopniu będzie on „dedykowany” temu obszarowi, w większym będziemy mieli do czynienia z firmami, które dominującą część swej produkcji będą plasować na rynku cywilnym. To wymusi zmiany zarówno w systemie planowania i składania zamówień przez wojsko, jak i ochrony technologii wrażliwych.
W wojnie przyszłości będzie inny system dowodzenia - Mission Command
W przyszłej wojnie inny będzie też system dowodzenia. Mission Command, działanie w zdecentralizowanym układzie, stanie się normą. W związku z nasyceniem pola walki systemami zwiadu i rozpoznania trudniej będzie koncentrować siły, a czas na podjęcie decyzji będzie znacznie krótszy.
NATO-wski proces planowania strategicznego, również system zakupów, będzie musiał uwzględniać tempo zmian technologicznych, kiedy nowe generacje sprzętu i rozwiązania pojawiać się będą znacznie szybciej. Kluczowe zmiany w zakresie software mogą wchodzić na rynek co kilka miesięcy, a nowe generacje sprzętu co 2-3 lata, czyli znacznie szybciej niźli do tej pory, kiedy zamówienie, wyprodukowanie, wprowadzenie i zintegrowanie nowych systemów w siłach zbrojnych zajmowało w państwach NATO średnio 20 lat
Trzeba będzie przełamywać naturalny opór biurokracji, zawsze niechętnej zmianom. Będzie to tym istotniejsze, że równolegle państwa członkowskie będą musiały dokonać prawidłowego wyboru, na którą technologię stawiać. Pomyłka w tym względzie będzie prowadziła do wypracowania błędnych założeń strategicznych, czego konsekwencją zawsze jest przegrana wojna.
Masa ma znaczenie, czyli wojny przyszłości niekoniecznie muszą być krótkimi starciami niewielkich armii
W czasie konferencji eksperci poddali analizie wpływ nowych technologii na siedem kluczowych obszarów. Warto zwrócić uwagę na ocenę, w jaki sposób rysujące się zmiany wpłyną na kwestie natury strategicznej. Punktem wyjście ekspertów Aplhen Group jest przeświadczenie, że jedną z lekcji wojny na Ukrainie jest ta mówiąca o tym, iż „masa ma znaczenie”. A zatem wojny przyszłości niekoniecznie muszą być krótkimi starciami niewielkich armii.
Nowe technologie będą zwiększały świadomość sytuacyjną walczących, co oznaczać będzie większe problemy z koncentracją i zdolnością do manewru. Będzie on w większym niż dotychczas stopniu „technologicznie uwarunkowany”. Co to oznacza? Trzeba będzie osiągnąć równocześnie dominację w trzech obszarach – informacyjnym (szybciej zbierać i przetwarzać dane), systemach dowodzenia i zaangażowania sił.
To wymusi przebudowę struktur i wielkości armii państw NATO, choćby z tego powodu, że ze względu na tempo reakcji trzeba będzie porzucić stare „mapy mentalne” (shibboleths), jak choćby myślenie, że nie ma polityki odstraszania w Europie bez obecności Amerykanów. W nowych realiach trzeba będzie oswoić się z myślą, że właśnie ze względu na postęp technologiczny i czas, jaki będziemy mieć na reakcję, główny ciężar polityki odstraszania spoczywał będzie na państwach europejskich, w szczególności położonych w regionach zagrożonych wojną.
NATO 4.0 vs. NATO 3.0. Sojusz wymaga modernizacji struktur
W umownym roku 2035 albo będziemy mieć do czynienia z NATO 4.0 - zmodernizowaną, zdolną do reagowania w nowych technologicznych i geostrategicznych realiach strukturą, albo pozostaniemy na etapie NATO 3.0, czyli sojuszu przestarzałego, niezdolnego do radzenia sobie z szybko następującymi zmianami. Jak ten „nowy Sojusz Północnoatlantycki” będzie wyglądał? Stany Zjednoczone nadal będą dominować, ale zaangażowanie amerykańskie w NATO „będzie zredukowane”. Do tego czasu europejski filar Paktu Północnoatlantyckiego, włączając doń Ukrainę, musi uzyskać zdolność samodzielnego przeciwstawienia się Rosji, która będzie zwiększała presję i odbudowywała swe zdolności wojskowe, wykorzystując nauki wyniesione z wojny na Ukrainie.
Eksperci analizujący kwestie strategiczne (tą grupą kierował Ben Hodges) podkreślają zarówno konieczność pilnego rozpoczęcia zmian, jak i nie mniej istotną ich zdaniem kwestię. Piszą mianowicie, że charakter zachodzących zmian technologicznych wymusi rewolucyjną zmianę w podejściu do obronności, która aby być skuteczną, musi stać się domeną aktywności całego społeczeństwa, a nie wyłącznie przedstawicieli sił zbrojnych. Wojna przyszłości będzie w większym stopniu angażować sektor cywilny, od postawy którego może wręcz zależeć zarówno to, jak do konfliktu będziemy przygotowani, jak i czy go wygramy.