O co chodzi w konflikcie na Bliskim Wschodzie?

2024-10-06 13:08

Bliski Wschód jest miejscem niekomfortowej kohabitacji. Dążenie do zmiany regionalnej równowagi sił stało za decyzją Hamasu o ataku na Izrael 7 października 2023 roku, a obecnie może również wpłynąć na kroki, jakie Izrael podejmie wobec Iranu. „Szerszy konflikt” na Bliskim Wschodzie, przed którym przestrzegano, i którego się przez ostatni rok obawiano, „właśnie nadszedł” – ogłosił komentator dziennika „The New York Times”.

wojna, Izrael

i

Autor: pixabay.com

O storpedowanie procesu normalizacji między Arabami a Żydami?

Jego zdaniem po zamachu, w którym zginął przywódca Hezbollahu Hasan Nasrallah i po odwecie Iranu, który ostrzelał Izrael, świat znalazł się w „jednym z najniebezpieczniejszych momentów w historii regionu od czasów wojny arabsko-izraelskiej z 1967 roku”.

Dążenie do zmiany regionalnej równowagi sił leży u początku obecnej fazy konfliktu. Było ono planem dowódcy Hamasu, Jahiji Sinwara, który wydał przed rokiem rozkaz o ataku terrorystycznych ugrupowań palestyńskich na Izrael. Prezydent USA Joe Biden stwierdził wkrótce po napaści, że celem Hamasu było storpedowanie procesu normalizacji pomiędzy krajami arabskimi a Izraelem, a zwłaszcza niedopuszczenie do tego, by kluczowy element układanki – Arabia Saudyjska, nawiązała stosunki dyplomatyczne z Tel Awiwem.

Na trzy tygodnie przed atakiem Hamasu saudyjski następca tronu Mohammed bin Salman w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji powiedział, że perspektywy umowy normalizującej stosunki między Arabią Saudyjską a Izraelem są na dobrej drodze, choć „kwestia palestyńska jest bardzo ważna” i musi zostać rozwiązana. Sugerował, że wkrótce może zostać zawarta „najważniejsza historyczna umowa od zakończenia zimnej wojny”.

Umowa, zawarta pod amerykańskim patronatem, zmieniłaby sytuację na Bliskim Wschodzie, osłabiając Hamas w Strefie Gazy oraz Iran wraz z jego siecią wymierzonych w Izrael i interesy państw Zachodu – zbrojnych ugrupowań w Libanie, Syrii i Iraku, nazywanych „osią oporu”. Zdaniem komentatora tygodnika „The Economist” Sinwar chciał „katastrofalnej wojny, która zmieniłaby Bliski Wschód i ją dostał: (…) najstraszliwsza masakra w historii Izraela doprowadziła do najkrwawszej wojny w historii Palestyny i pierwszych bezpośrednich ataków Iranu na Izrael”.

Garda: Dr Tomasz Smura z Fundacji Puławskiego o NATO

O interesy Irańskiej Republiki Iranu i jej konfrontację z USA?

Po październikowym ataku Hamasu także Iran uznał, że nadszedł czas na przynajmniej częściowy reset w regionie. Nie tylko udało się zepchnąć w głęboki cień i co najmniej wstrzymać na nieokreślony czas plan arabsko-izraelskiej normalizacji, ale też przedstawić kwestię państwowości palestyńskiej jako centralny problem regionu. Przy tym wojna z Hamasem, prowadzona w gęsto zaludnionej Strefie Gazy, bardzo szybko zaczęła szkodzić wizerunkowi Izraela.

Celem Iranu – uważa Vali Nasr, profesor stosunków międzynarodowych na uniwersytecie Johnsa Hopkinsa – stało się wówczas utrzymanie Izraela w tej niekorzystnej sytuacji, przy jednoczesnym unikaniu rozlania się konfliktu na tyle szeroko, by doprowadził do bezpośredniej konfrontacji Teheranu ze Stanami Zjednoczonymi. Iran, którego przywódca w ubiegłej dekadzie zapowiedział, że definitywny koniec Izraela nastąpi do 2040 r. (przy tej okazji w Teheranie ustawiono zegar odliczający minuty do tego momentu), uznał - zdaniem analityków - że Ameryka i jej wpływy (a zatem także i Izrael) słabną.

Jednak – gdy Izraelowi udało się doprowadzić do serii błyskotliwych taktycznych sukcesów, jakimi były eksplodujące pagery i wybuchające komórki członków Hezbollahu, a potem bezpośredni i skuteczny atak na dowództwo organizacji, sytuacja uległa zmianie. Po śmierci Nasrallaha, wieloletniego wodza Hezbollahu, Iran musiał zareagować, choćby po to, by dodać sojusznikom otuchy. Jak uważa część analityków, postanowił odpowiedzieć uderzeniem silnym, ale wyważonym: ostrzelał Izrael znacznie większą liczbą trudniejszych do likwidacji pocisków, które jednak nie spowodowały wielkich szkód. Przy tym Teheran podkreślił, że nie planuje dalszej eskalacji.

Manewr ten miał – zdaniem Nasra – nie tyle zastraszyć Izrael, ile pokazać USA, że groźba regionalnego konfliktu jest tak poważna, iż USA powinny wywrzeć skuteczną presję na premiera Izraela Benjamina Netanjahu.

„Iran będzie w stanie chronić swoje terytorium i interesy tylko wykorzystując lukę pomiędzy amerykańską chęcią uniknięcia wojny regionalnej, w którą USA zostałyby wciągnięte, a strategią Izraela, który jest skłonny do podjęcia większego ryzyka” - uważa profesor uniwersytetu Johnsa Hopkinsa.

Po irańskim ataku premier Netanjahu oświadczył, że „reżim w Iranie nie docenia naszej determinacji do obrony i odwetu na naszych wrogach”. Analitycy uważają, że w odwecie Izrael może uderzyć w irańskie obiekty nuklearne, takie jak zakład wzbogacania uranu w Natanz – choć prezydent Biden publicznie stwierdził, że takiego kroku nie poprze. Inną opcją jest atak na kluczowe rafinerie ropy naftowej, irańskie porty czy instalacje służące wydobyciu gazu.

O interesy Izraela w konfrontacji z Islamską Republiką Iranu?

Zdaniem Nicole Grajewski, ekspertki amerykańskiego think tanku Carnegie Endowment for International Peace, najbardziej prawdopodobne jest, że Izrael skupi się na uderzeniu w obiekty wojskowe powiązane z niedawnymi atakami lub też z produkcją rakiet. Taka odpowiedź mogłaby – według niej – „podważyć potencjał militarny Iranu bez wywołania międzynarodowego oburzenia, do czego doprowadziłby atak na obiekty nuklearne”.

Niekoniecznie wystarczyłoby to izraelskim jastrzębiom – jak ocenił były premier Naftali Bennett, Izrael powinien zdobyć się na odpowiedź, która wyeliminowałaby zagrożenie ze strony Iranu. „Izrael ma teraz największą szansę od 50 lat, by zmienić oblicze Bliskiego Wschodu” – napisał Bennett w serwisie X.

Do stycznia 2025 r., kiedy stery w Białym Domu obejmie wybrany w listopadzie prezydent, bezpieczeństwo na Bliskim Wschodzie będzie znajdowało się w kleszczach „złożonych irańskich i izraelskich kalkulacji” i eskalacji – ocenił prof. Nasr, ostrzegając, że każdemu z rywali grozi popełnienie błędu w ocenie intencji i zamierzeń przeciwnika. Oraz jego konsekwencje.

Reasumując: sytuacja na Bliskim Wschodzie jest dynamiczna. I wszystko może się wydarzyć.

Sonda
Czy irański program nuklearny jest zagrożeniem?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki