To nie jest wielką sensacją, że urzędujący prezydent USA zdecydował wycofać się z wyścigu do Domu. Od wielu tygodni prominentni Demokraci namawiali Bidena do podjęcia takiej decyzji.
Wezwania ze strony jego własnej partii, aby wycofał się z wyścigu, pojawiły się po katastrofalnym występie w debacie z Donaldem Trumpem. Bieg sprawy przyspieszył zamach na Donalda Trumpa. Zdaniem wielu obserwatorów amerykańskiej sceny politycznej, to wydarzenie wzmocniło pozycję Trumpa, choć jeszcze przed zamachem miał on w sondażach niewielką przewagę nad rywalem.
Już na początku minionego tygodnia mówiło się, że w weekend, albo najpóźniej w poniedziałek (22 lipca) Biden ogłosi, że rezygnuje z ubiegania się o urząd. Do tego wzywało go wielu czołowych polityków amerykańskich, nie tylko zwolenników lub członków Partii Demokratycznej. Prywatnie miał go do tego nakłaniać nawet Barack Obama. Tu i ówdzie mówiło się, że w związku z tym, że Biden zapadł na COVID-19, to ta choroba będzie stanowiła „alibi” dla decyzji o rezygnacji z walki o prezydenturę.
Kto teraz będzie kandydatem Demokratów na prezydenta USA? Kto zamiast Joe Bidena? Druga, obecnie osoba, w USA - Kamala Harris?
Możliwe, że tak. Możliwe, że nie. Należy uzbroić się w cierpliwość. W najbliższych dniach sytuacja winna się wyklarować. Chociaż… padają głosy, że wedle prawa taka zamiana kandydatów z nim zgodna nie jest.
Listen on Spreaker.