Spis treści
- Jake Sullivan spotkał się w Rijadzie z następcą tronu Arabii Saudyjskiej
- Przywódca Hamasu: jakiekolwiek rozwiązanie kwestii Strefy Gazy bez Hamasu to „złudzenie”
- Rząd Izraela jest bliski porozumienia dyplomatycznego ws. odsunięcie Hezbollahu od granicy libańsko-izraelskiej
- Izrael zapowiada, ze będzie kontynuować wojnę z Hamasem nawet bez międzynarodowego poparcia
- Poparcie Palestyńczyków dla Hamasu wzrosło w czasie wojny z Izraelem
- W walkach w Strefie Gazy zginęło 10 żołnierzy izraelskich, w tym jeden z dowódców
Jake Sullivan spotkał się w Rijadzie z następcą tronu Arabii Saudyjskiej
Sullivan i faktycznie sprawujący władzę w Arabii Saudyjskiej książę Salman dyskutowali m.in. o "bieżących wysiłkach na rzecz stworzenia nowych warunków dla trwałego i zrównoważonego pokoju między Izraelczykami i Palestyńczykami".
Rozmawiali też o pomocy humanitarnej pomocy dla Strefy Gazy
Przywódca Hamasu: jakiekolwiek rozwiązanie kwestii Strefy Gazy bez Hamasu to „złudzenie”
Główny przywódca palestyńskiego Hamasu Ismail Hanije oznajmił w środę w wystąpieniu telewizyjnym, że jakiekolwiek rozwiązanie kwestii przyszłości Strefy Gazy bez tego ugrupowania to "złudzenie". Od 7 października trwa wojna Izraela z Hamasem po jego ataku terrorystycznym na państwo żydowskie.
"Jesteśmy otwarci na dyskusje o wszelkich pomysłach czy inicjatywach, które mogłyby zakończyć (izraelską) agresję i otworzyć drogę do uporządkowania spraw palestyńskich zarówno na Zachodnim Brzegu jak i w Strefie Gazy" - oznajmił Hanije.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu powtórzył wielokrotnie, że po wojnie kontrolę na Strefą Gazy będzie bezterminowo sprawowało państwo żydowskie, podczas gdy administracja USA nalega, by po wojnie zarządzanie Strefą Gazy powierzyć Autonomii Palestyńskiej.
Rząd Izraela jest bliski porozumienia dyplomatycznego ws. odsunięcie Hezbollahu od granicy libańsko-izraelskiej
Rząd Izraela jest bliski porozumienia dyplomatycznego, zakładającego odsunięcie sił libańskiego ugrupowania terrorystycznego Hezbollah od izraelskiej granicy; rozmawiano w tej sprawie z szefami MSZ Francji i Wielkiej Brytanii - ujawniły w środę izraelska telewizja publiczna Kan i dziennik "Jerusalem Post".
Osobą odpowiedzialną za negocjacje z Paryżem i Londynem jest Beni Ganc, jeden z członków utworzonego w połowie października gabinetu wojennego.
Podczas rozmów z europejskimi partnerami strona izraelska postuluje wycofanie bojowników Hezbollahu na tereny Libanu położone na północ od rzeki Litani, a także wzmocnienie sił pokojowych ONZ z misji UNIFIL, pełniących służbę w tym kraju - powiadomił "Jerusalem Post".
Od 7 października, gdy palestyńska organizacja terrorystyczna Hamas dokonała ataku na Izrael, dochodzi do wymiany ognia pomiędzy izraelską armią i sojusznikami Hamasu stacjonującymi w Libanie, głównie sponsorowanym przez Iran Hezbollahem.
13 października na południu Libanu zginął dziennikarz agencji Reutera, a siedmioro innych zostało rannych. 5 grudnia armia Libanu poinformowała o śmierci żołnierza z tego państwa, prawdopodobnie zabitego podczas izraelskiego ostrzału wymierzonego w siły Hezbollahu. Sześć dni później, 11 grudnia, w podobnym ataku zginął szef administracji libańskiej miejscowości Taybeh.
Władze w Bejrucie konsekwentnie podkreślają, że Liban nie angażuje się w konflikt Izraela z Hamasem
Izrael zapowiada, ze będzie kontynuować wojnę z Hamasem nawet bez międzynarodowego poparcia
Minister spraw zagranicznych Izraela Eli Cohen powiedział w środę, że jego kraj będzie kontynuować wojnę z palestyńskim Hamasem "z międzynarodowym poparciem lub bez niego". Ocenił też, że rozejm byłby w obecnie "darem dla terrorystów" - głosi komunikat izraelskiego MSZ.
"Zawieszenie broni na tym etapie (wojny) byłoby prezentem dla terrorystycznej organizacji Hamas i pozwoliłoby jej ponownie zagrozić mieszkańcom Izraela" - oświadczył Cohen w rozmowie z zagranicznym dyplomatą, który nie został zidentyfikowany w komunikacie resortu spraw zagranicznych, cytowanym przez portal Times of Israel.
Jak komentuje AFP, wypowiedź Cohena to reakcja na coraz liczniejsze apele wspólnoty międzynarodowej o rozejm w Strefie Gazy.
We wtorek premier Benjamin Netanjahu powiedział, że Izrael i USA dzieli różnica zdań w sprawie statusu Strefy Gazy po wojnie. W poniedziałek w izraelskich mediach pojawiły się informację o rosnących napięciach między rządem Netanjahu a Białym Domem.
Administracja prezydenta USA Joe Bidena proponuje, by kontrolę nad Strefą Gazy przejęła po wojnie właśnie Autonomia Palestyńska, Netanjahu powtarza jednak, że po zakończeniu wojny kontrolę nad palestyńską półenklawą sprawować będzie Izrael. Ponadto Biden usiłuje nakłonić Izrael do zakończenia intensywnej fazy walk w Strefie Gazy i odnowienia rozmów o utworzeniu państwa palestyńskiego.
We wtorek Biden powiedział na spotkaniu poświęconym zbieraniu funduszy na kampanię wyborczą przed wyborami prezydenckimi w USA w 2024 roku, że Netanjahu powinien zmienić swój "ekstremalny rząd”, ponieważ sprawia on, iż państwo żydowskie traci poparcie wspólnoty międzynarodowej ze względu na śmierć tysięcy palestyńskich cywilów, którzy zginęli w atakach na Strefę Gazy.
Poparcie Palestyńczyków dla Hamasu wzrosło w czasie wojny z Izraelem
W czasie wojny Izraela z Hamasem poparcie dla tej organizacji terrorystycznej w Strefie Gazy wzrosło z 38 proc. (we wrześniu) do 42 proc., a na Zachodnim Brzegu Jordanu z 12 proc. do 44 proc. - podała w środę Associated Press, przytaczając wyniki sondażu palestyńskiego ośrodka PSR.
Z badania wynika, że 57 proc. respondentów w Strefie Gazy i 82 proc. na Zachodnim Brzegu uważa, iż Hamas słusznie zaatakował Izrael 7 października. Tylko 10 proc. ankietowanych ocenia, że palestyńska organizacja terrorystyczna dopuściła się zbrodni wojennych.
88 proc. wszystkich respondentów sądzi, że prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas powinien się podać do dymisji, a wśród mieszkańców Zachodniego Brzegu, kontrolowanego przez partię Abbasa Fatah, odsetek ten wynosi 92 proc. W sumie 60 proc. ankietowanych Palestyńczyków deklaruje, że należy rozwiązać Autonomię Palestyńską.
Jak komentuje Associated Press, wynik sondażu świadczy o tym, że pomysł administracji USA, by po wojnie zarządzanie Strefą Gazy powierzyć Autonomii Palestyńskiej, nie będzie się cieszył popularnością wśród Palestyńczyków, którzy uważają, że rząd Abbasa jest skorumpowany, autokratyczny i nieskuteczny.
Autonomia Palestyńska utraciła kontrolę nad Strefą Gazy, gdy w ostatnich przeprowadzonych tam wyborach w 2006 roku władzę nad półenklawą przejął od świeckiego Fatahu islamski Hamas.
Sondaż Palestinian Center for Policy and Survey Research (PSR) został przeprowadzony na terytoriach palestyńskich w czasie zawieszenia broni, między 22 listopada a 2 września
W walkach w Strefie Gazy zginęło 10 żołnierzy izraelskich, w tym jeden z dowódców
W walkach w Strefie Gazy we wtorek zginęło dziesięciu izraelskich żołnierzy, w tym podpułkownik, który dowodził jednym z batalionów piechoty w brygadzie Golani - podały w środę Siły Obronne Izraela (IDF).
Żołnierze IDF byli atakowani z dwóch stron. Czterech żołnierzy IDF utraciło łączność z dowództwem.
Zdając sobie z tego sprawę, podpułkownik Tomer Grinberg, dowódca 13. batalionu Brygady Golani, spróbował uratować czterech żołnierzy. 10 żołnierzy, w tym Grinberg, zginęło.
Od początku wojny w Strefie Gazy między palestyńskim Hamasem i armią Izraela zginęło tam 115 żołnierzy izraelskich. Od początku operacji w Strefie rany odniosło 602 żołnierzy, a od 7 października, kiedy terrorystyczny Hamas napadł na położone w pobliżu granicy kibuce i bazy - 1,6 tys.
PM/PAP
Polecany artykuł: