Spis treści
Procedura ruszyła 21 lipca bieżącego roku i do 19 sierpnia 2025 oferenci mogą zgłaszać się do udziału w tym postępowaniu. Dotyczy ona możliwości zakupu do końca 2025 roku pół tysiąca strzelb gładkolufowych na amunicję 12/76. Strzelby kalibru 12, a w zasadzie wagomiaru 12, gdyż kaliber w tym wypadku wynosi około 18,4 mm, to najpopularniejszy rodzaj, stosowany zarówno w myślistwie jak i wojsku czy służbach mundurowych.
Amunicja 12/76
W przypadku broni gładkolufowej, co bywa mylące, stosuje się jako jednostkę miary amunicji nie średnicę, ale tak zwany „wagomiar”, który informuje ile okrągłych kul ołowianych można odlać z jednego funta ołowiu. Wynika to z warunków historycznych, gdy do takiej broni właściciel sam odlewał pociski. Skutkiem takiej miary jest to, że im wyższa liczba, tym mniejszy kaliber. I tak np. strzelba gładkolufowa 10 ma lufę średnicy 19,7 mm, ale strzelba 20 to kaliber jedynie 15.6 mm
Polecany artykuł:
Standardowa amunicja to 12/70, gdzie 70 określa długość łuski w mm, co przekłada się na masę ładunku prochowego. Wymieniona w dokumentach Agencji Uzbrojenia amunicja 12/76 nazywana też 12 Magnum, to naboje o dłuższej łusce a przez to zwiększonej mocy, ale broń tego typu może również korzystać z amunicji 12/70.
W tym wypadku 76 mm to maksymalna długość łuski, jaka mieści się do broni i może być w niej użyta, mówimy bowiem o strzelbie z magazynkiem rurowym, w którym można stosować amunicję różnej długości z różnego typu środkami bojowymi. Mogą to być kule pełne „breneka”, stosowane np. do forsowania drzwi, amunicja śrutowa, amunicja gumowa, oświetlająca czy sygnalizacyjna. Ale pojawiają się też ciekawsze kategorie.
Strzelba antydronowa?
W przypadku tego postępowania na liście znalazła się tu również wyszczególniona indywidualne „amunicja przeciwdziałania BSP klasy I”. Obecnie trudno powiedzieć, co to dokładnie znaczy. BSP klasy I to bezzałogowce o masie startowej do 25 kg wg przepisów, więc mowa tutaj o amunicji do strzelby przeznaczonej do zwalczania tych najmniejszych i najbardziej powszechnych bezzałogowców, takich jak amunicja krążąca czy drony kamikaze FPV.
Polecany artykuł:
Na froncie ukraińskim faktycznie strzelby gładkolufowe pojawiły się jako jedna z metod zwalczania dronów. A raczej jako rodzaj broni ostatniej szansy, gdyż ich skuteczność to maksymalnie kilkadziesiąt metrów. Do tego celu stosuje się zwykle amunicję śrutową, gdyż to zwiększa szanse uszkodzenie bezzałogowca i wytrącenia go z obranej trajektorii lotu. Obecnie wiele firm pracuje nad różnymi sposobami zwalczania dronów. Pojawiła się np. specjalna amunicja z wolframowym śrutem, którego masa i prędkość ma zapewniać eliminację celu. Jednak w obecnej chwili trudno powiedzieć, co dokładnie ma na myśli Agencja Uzbrojenia, szczególnie w sytuacji, gdy oficjalnie Wojsko Polskie nie ma takiej amunicji na uzbrojeniu. A przynajmniej nic o tym nie wiemy.
Strzelba na każdą okazję
Wracając do broni, Agencja Uzbrojenia chce pozyskać strzelby „pump-action” czyli popularne „pompki”. Jest to specyficzny układ broni powtarzalnej, w której przeładowywani odbywa się za pomocą ruchomego chwytu przedniego,tak zwanego czułenka, gdyż ruch jest podobny jak ruch czółenka w krosnach. Przesuwając je do tyłu. wyrzucamy pustą łuskę z broni, a przesuwając do przodu, wprowadzamy do komory nabojowej kolejną sztukę amunicji z magazynka rurowego umieszczonego zwykle pod lufą. Broń w takim układzie jest prosta w obsłudze, niezawodna i ma relatywnie małą masę jak na siłę ognia, którą zapewnia. Główną jej wadą jest niewielka pojemność magazynka, która wynosi zwykle 5-8 sztuk amunicji i szybkostrzelność niższa niż w broni samopowtarzalnej, co może być ważne przy zwalczaniu szybkich celów, takich jak bezzałogowce.
Wymagania, które ujęto w dokumentacji, są dość szczegółowe i nie obejmują jednej strzelby, ale w zasadzie zestaw typu „klocki Lego”, który można wykorzystać w najróżniejszych sytuacjach i zadaniach. Stąd dość szeroka gama wymaganego wyposażenia, w tym np. trzy lufy o długości 11”, 14” i 18”, czyli odpowiednio 279,4 mm, 355,6 mm oraz 457 mm. Hamulce wylotowe typu „Cutter", zmniejszające podrzut broni dla każdej z luf nie mogą przedłużać całkowitej długości broni o więcej niż 10 cm.
Do tego strzelba ma być wyposażona w różne warianty kolby, w tym kolba składan i chwyt pistoletowy (wersja bez kolby) oraz mocowania do pasa nośnego. Wymagana jest osłona termiczna lufy (a raczej luf) oraz szyny montażowe picatinny dla dodatkowego wyposażenia na obu bokach i pod lufą. Do tego na górnej powierzchni strzelby mają znaleźć się mechaniczne przyrządy celownicze oraz szybko demontowalna górna szyna picatinny dla celowników specjalnych.
Broń oczywiście musi być atestowana i działać w warunkach pogodowych występujących w Polsce oraz być odpowiednio zapakowana i zabezpieczona do magazynowania. Dostarczana ma być w kolorze piaskowym z czarnymi elementami, ale dostosowana do nanoszenia kamuflażu na powierzchnię. Co ważne, nie zapomniano o czasie eksploatacji i broń ma mieć co najmniej 10 lat obsługi pogwarancyjnej i 17 lat zapewnienia części zamiennych po upływie trzyletniej gwarancji. Czyli rozsądnie, przewidziano eksploatację przez 20 lat, co oznacza również późniejsze dostawy.
Jest to zakup na tyle duży i atrakcyjny, że powinien zainteresować dużych producentów i ich dystrybutorów w Polsce. Ukompletowanie, wymagane szkolenia oraz gwarancja i obsługa pogwarancyjna wymagają poważnego zaplecza. Z pewnością będą tutaj promowane typy strzelb, które już znajdują się na wyposażeniu sił zbrojnych. A tych nie ma zbyt wiele. Zapotrzebowanie, nie tylko w związku z zaostrzającą się sytuacją na granicy wschodniej, gdzie broń gładkolufowa z amunicją niezabijającą stała się game changerem w minionym roku, będzie w Wojsku Polskim rosło.
Otwartą kwestią pozostaje to, czy faktycznie potrzebna jest tutaj analiza rynku? Czy nie można było zacząć od razu procedury przetargowej czy innej procedury konkurencyjnej, która pozwoliłaby na szybki i skuteczny zakup? To pytanie chyba nie tylko do Agencji Uzbrojenia, ale też twórców prawa zakupowego dla Sił Zbrojnych RP i planistów.
