W oczekiwaniu na czwartego „Orła”. Krótko o okręcie, którego legenda jest ciągle żywa

2024-02-21 5:59

10 lutego 1939 r. do Gdyni wpłynął ORP „Orzeł”. Dzień został wybrany nieprzypadkowo. Wówczas obchodzono Święto Marynarki Wojennej. Okręt wypłynął z Holandii 4 lutego. Przy Nadbrzeżu Pomorskim w gdyńskim porcie czekało na „Orła” 30 tys. ludzi. Legenda „Orła”, który wydostał się z internowania i bez przyrządów nawigacyjnych oraz uzbrojenia przedostał się do Wielkiej Brytanii, jest nadal żywa.

ORP Orzeł, okręt podwodny

i

Autor: Wikipedia

– Ten okręt, a zwłaszcza determinacja jego załogi i dowódcy, zasługują na uhonorowanie – podkreślił (w rozmowie z PAP) Tomasz Miegoń, dyrektor Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni.

BYŁ DUMĄ I WIZYTÓWKĄ MARYNARKI WOJENNEJ RP

W 1932 r. w strukturze Marynarki Wojennej zaistniał Dywizjon Okrętów Podwodnych. Już w 1931 r. mieliśmy dwa okręty (wówczas nazywane „łodziami podwodnymi”): „Wilk” i „Ryś”. W 1932 r. dołączył do Dywizjonu „Żbik”, w lutym 1939 r. „Orzeł”, a w kwietniu – „Sęp”. Tylko „Orzeł” nie doczekał końca wojny. Pozostałe jednostki był w służbie jeszcze w latach 50.

Do dziś nie wiadomo, w jakich okolicznościach zatonął „Orzeł”. Jedna z hipotez głosi, że poszedł na dno od tzw. przyjacielskiego ognia. Nadal nie odnaleziono wraku „Orła”, który w swój ostatni patrol wyruszył 23 maja 1940 r.

– Było już wiele wypraw poszukiwawczych, organizowanych przez różne instytucje bądź osoby prywatne. Od kilku lat fundacja „Santi Odnaleźć Orła” prowadzi prace poszukiwawcze, współpracując z brytyjską admiralicją. Jest to inicjatywa godna szacunku, pierwsze wyprawy finansowali z własnych pieniędzy, dopiero później pojawili się sponsorzy. Poszukiwania prowadzą metodycznie, wierzę że zakończą się sukcesem – uważa dyrektor Miegoń.

ORP „Orzeł” był zaliczany do najnowocześniejszych jednostek w swojej klasie. Był dumą i wizytówką Marynarki Wojennej RP. 84-metrowej długości jednostkę, o wyporności w zanurzeniu 1500 ton, obsługiwała 60-osobowa załoga. „Orzeł” był mocno uzbrojony: 12 wyrzutni torpedowych i dwa działa Boforsa kalibru 105 i 40 mm.

BUDOWĘ „ORŁA” SFINANSOWALI OBYWATELE RZECZYPOSPOLITEJ

Co ważne: zbudowany został dzięki społecznej zbiórce pieniędzy, w którą włączyły się m.in.: Liga Morska i Kolonialna oraz Fundacja Łodzi Podwodnej. „Gazeta Wileńska” (z 16 stycznia 1938 r.) zamieściła krótką notkę: „Orzeł – polski okręt podwodny spuszczony został na wodę w Holandii”. Czytamy w niej (pisownia oryginalna):

„W porcie Vlissingen odbyła się wczoraj uroczystość spuszczenia na wodę polskiego okrętu podwodnego „Orzeł”, zbudowanego kosztem 2.200.000 zł , pochodzących ze składek społeczeństwa polskiego. Nowo wybudowany okręt wzmocnił bardzo wydatnie polski dywizjon podwodny, składający się z łodzi podwodnych: „Wilka”, „Rysia” i „Żbika”. ORP „Orzeł”, to nie jest już tak dawniej zwana „łódź podwodna", to okręt w całem tego słowa znaczeniu, który wymiarami swemi, zdolnościami nawigacyjnemi i uzbrojeniem zupełnie nie zasługuje na nazwę „łódź podwodna”, jaka się przyjęła w polskim języku morskim,

Okrętów podwodnych nie brak w składach flot państw nawet słabych na morzu, Nie brak ich też we flotach państw Bałtyckich, jak: Niemiec, Rosji, Szwecji, Finlandii, Danii, Estonii i Łotwy. Dzięki wybudowaniu „Orła” ilość polskich okrętów podwodnych wzrośnie do 4-ch, a wraz z bratnim „Sępem” osiągnie liczbę 5. Wprawdzie ilość ta nie odpowiada potrzebom naszej marynarki wojennej, ale jest to już duży krok naprzód.

Porównywując polskie okręty podwodne z innemi na Bałtyku, z dumą musimy stwierdzić, że zaletami swemi, wielkością i uzbrojeniem nie tylko dorównywują, ale pod wieloma względami nawet przewyższają. Wśród nich ORP „Orzeł” zajmuje pierwsze miejsce. Ma on 70 mtr, długości; jest wyposażony w najnowsze zdobycze techniki wojennej; może rozwinąć wielką szybkość ze względu na wyposażenie go w silne motory”.

DWA WYDARZENIA PRZEZ KTÓRE „ORZEŁ ZYSKAŁ STATUS LEGENDY

„Orzeł” stał się legendą za sprawą dwóch wydarzeń. Po pierwsze: we wrześniu 1939 r. wydostał się z internowania w Estonii. Po drugie: w kwietniu zatopił niemiecki frachtowiec „Rio de Janerio” przewożący żołnierzy niemieckich, którzy mieli desantować się w Norwegii.

To pierwsze wydarzenie (w 1959 r. nakręcono o nim film fabularny) upamiętnia tablica przy Muzeum Morskim w Tallinie.

„15 września 1939 r. na skutek nacisku Rzeszy Niemieckiej internowany został w Tallinie okręt podwodny polskiej Marynarki Wojennej ORP „Orzeł”, dowodzony przez kpt. mar. Jana Grudzińskiego. Rozbrojony okręt w nocy 17/18 września 1939 r. wsławił się brawurową ucieczką do Wielkiej Brytanii, skąd kontynuował walkę na morzu. Wydarzenia te stały się pretekstem do utworzenia na terenie Estonii sowieckich baz wojskowych, a następnie inkorporacji w skład Związku Sowieckiego. W hołdzie bohaterskim marynarzom ORP „Orzeł” – rodacy”.

Druga tablica poświęcona ucieczce „Orła” znajduje się w porcie wojskowym (teren zamknięty), obok nabrzeża, gdzie stał i skąd okręt ORP „Orzeł” wypłynął do Anglii. Na tablicy widnieje taki oto napis: „W Porcie Minowym przycumowany był Polski wojenny okręt podwodny „Orzeł”. Internowany 15 września 1939 r. Uciekł 18 września 1939 r.”

KIEDY MARYNARKA WOJENNA RP BĘDZIE MIAŁA CZWARTEGO ORŁA?

Dziś nasza flota podwodna istnieje… na papierze. Marynarka ma jeden okręt, a jakże, „Orzeł”. Radzieckiej konstrukcji jednostka miała być wycofana w 2022 r. W 2021 r. rozpoczęto remont tego „Orła”. Trwa.

Po wojnie w służbie był drugi „Orzeł”. Do liczbowego potencjału z czasów II RP mamy zbliżyć się dzięki programowi „Orka”. Zakłada on kupno nowych okrętów podwodnych wraz z transferem technologii. Ma być realizowany etapowo do 2035 r. Całkiem możliwe, że jeden z nowych okrętów będzie już czwartym „Orłem” pod polską banderą…

Sonda
Lepiej kupić nowe czy używane okręty podwodne?