Nie jest tak łatwo na wojnie zastrzelić przeciwnika
Zobaczmy, jak rzecz miała się w czasie II wojny światowej. To bez zbędnego przedłużania — bo coś takiego mocno irytuje czytelnika — wyjaśniam, że wedle dostępnych źródeł, wyliczeń itp., żeby wyeliminować na zawsze z pola walki jednego przeciwnika, trzeba było zużyć ok. 40 tys. nabojów! Taką liczbę podaje się najczęściej, acz bywa, że mowa jest również o 10 tys. lub 50 tys. sztuk. Tak czy inaczej — dużo. Bardzo dużo.
„To przesada!” — ktoś może stwierdzić. I nie będzie miał racji. Gdyż w II WŚ broń maszynowa (automatyczna) była już powszechnie stosowana. Nie chodzi tu tylko o ręczne lub/i ciężkie karabiny maszynowe. Warto zauważyć, że w przeciwieństwie do I WŚ, w tej drugiej do masowego użycia weszły pistolety maszynowe, a pod koniec ogólnoświatowej rzezi — także karabinki szturmowe. Precyzując: jeden — StG 44, czyli Sturmgewehr 44 — zasilany pierwszym na świecie nabojem pośrednim.
I o ile średnio sprawny strzelec, posługujący się powtarzalnym, czterotaktowym karabinem, mógł w ciągu minuty wystrzelić do 20 pocisków, o tyle w ciągu 60 sekund z takiego MG 42 w stronę przeciwnika wylatywało lekko 200 pocisków. Ktoś zwróci uwagę, że ten niemiecki kaem miał szybkostrzelność na poziomie 1200 strzałów na minutę. OK, racja. Tylko że była to wartość teoretyczna i nie strzelano z takiej broni „bo tyle fabryka dała”. Lufa by się szybko rozgrzała do czerwoności.

Można określić szacunkowy koszt zabicia przeciwnika z broni strzeleckiej
O gigantycznym zużyciu amunicji w celu zabicia jednego wroga decydowała nie tylko powszechność użycia broni automatycznej. Wpływ miało również wyszkolenie żołnierza, warunki, w których przyszło mu walczyć, i poziom stresu, który temu towarzyszył. Zatem sporo pocisków szło „Panu Bogu w okno”, nim któryś uczynił z przeciwnika poległego na polu chwały.
Szacuje się, że koszt tych 40 tys. nabojów, przeliczony na „dzisiejsze” pieniądze, wynosiłby około 16 tys. dolarów. Przyjmując, że sztuka amunicji kalibru 5,56 mm kosztuje dziś 0,3–0,5 USD, a średnia cena to 0,4 USD, wychodzi, że koszt orientacyjny 40 tys. nabojów wyniósłby właśnie 16 tys. USD.
Pamiętać należy, że w tej wyliczance nie uwzględnia się innych kosztów — np. logistyki. Ponadto jako materiał porównawczy przyjęto nabój pośredni, podczas gdy w II WŚ dominował karabinowy i pistoletowy. Zatem te 16 tys. dolarów amerykańskich to bardzo szacunkowy koszt zabicia jednego przeciwnika z indywidualnej broni strzeleckiej. Może być de facto niższy, ale nigdy nie będzie niski.
Amerykanie produkowali najwięcej amunicji, Sowieci nieco im w tym ustępowali
Żeby wojsko mogło wystrzeliwać tyle amunicji, trzeba było odpowiednio dużo jej wyprodukować. A produkcja szła w dziesiątki miliardów sztuk. Mowa o tym jest na eksperckich forach internetowych, w których do informacji o zagadnieniu podaje się linki do źródeł, z których zostały zaczerpnięte.
W USA w czasie II WŚ wyprodukowano ok. 42 mld sztuk amunicji strzeleckiej. Było to możliwe dzięki temu, że w czasie wojny Amerykanie zbudowali 77 fabryk amunicji i 30 składów. O produkcyjnym potencjale USA i podejściu decydentów w US Army świadczy to, że nie skłaniano żołnierzy do oszczędzania amunicji, co od 1944 r. w III Rzeszy i w Japonii było nie do pomyślenia.
O radzieckiej produkcji można powiedzieć, że nieco odstawała od amerykańskiej. Wiadomo, że statystyki radzieckie nie muszą być zgodne z faktycznym stanem rzeczy. Mając to na uwadze, można roboczo założyć, że w ZSRR wyprodukowano ok. 40 mld sztuk amunicji strzeleckiej. I było to możliwe, skoro sowiecki przemysł zbrojeniowy wypuścił na front ok. 5 mln słynnych „pepeszek”, znanych z dużego apetytu na amunicję, z racji sporej szybkostrzelności przy ogniu ciągłym.
Na koniec można stwierdzić, że zabijanie wroga na wojnie z broni strzeleckiej wychodziło najtaniej, ale efektywność była już wówczas daleka od oczekiwań. Najwięcej wrogich żołnierzy na tamten świat wysyłała artyleria i lotnictwo bombowe. Z tym że to ostatnie, wraz z żołnierzami, eliminowało (najczęściej) niewinnych cywilów. Jest więc nieprawdą, że Pan Bóg kule (bomby) nosi…