Portal „Ważnyje Istorii” („Ważne Historie”) i ukraiński ekspert wojskowy Jurij Fiodorow omawiają, jak Ukraina odbijała zagarnięte terytoria. Oto skrót tej analizy. Zatem po tym, jak na Rosjanom nie udało się zdobyć, ani w dwa tygodnie, ani tym bardziej w trzy dni, Kijowa, musieli się wycofać z zajętych obszarów. Problemy z logistyką, zaopatrzeniem i niedoszacowanie sił ukraińskich przez dowództwo rosyjskie pozwoliły Siłom Zbrojnym Ukrainy na obronę Kijowa. „Z powodu zimy i odwilży można było poruszać się tylko po drogach utwardzonych. To krępowało działania armii i pozwalało ukraińskim siłom zbrojnym dość skutecznie ostrzeliwać kolumny wojsk rosyjskich ze środków dostarczanych na Ukrainę w znacznych ilościach z krajów zachodnich. Dostawy mogły być realizowane jedynie za pośrednictwem ograniczonej liczby połączeń transportowych. Z tego powodu powstały korki, rozpoczął się chaos logistyczny – Jurij Fiodorow tak przedstawia przyczyny odwrotu.
Po tym odwrocie rosyjska flaga powiewała jeszcze nad 80 tys. km kw. Ukrainy. Przez następne pięć miesięcy, po zakrojonym na szeroką skalę odwrocie, armia rosyjska utrzymywała te ziemie praktycznie bez utraty terytorium. Przełom nastąpił we wrześniu za sprawą kontrofensywy, ukraińskiej oczywiście, w obwodzie charkowskim. I Rosja straciła 10 tys. km kw. z okupowanych obszarów. Po przełamaniu pierwszej linii obrony ukraińskie grupy mobilne nie traciły czasu na frontalny atak na miasta i miasteczka, ale omijały je i przerywały rosyjskie kanały łączności. – Rosyjskie garnizony w tych miastach nie były liczne, po prostu musiały uciekać. Najpierw siły ukraińskie otoczyły grupę Izium na południu regionu, odcięły jej linie zaopatrzenia, a ostatecznie wycofały się chaotycznie. To samo stało się z grupą Liman. W sumie wyszło stamtąd 25-30 tys. rosyjskich żołnierzy. Ci ludzie nie zostali fizycznie zniszczeni, ale przestali istnieć jako zorganizowana siła, zostali zmuszeni do wycofania się ze stratami – opisuje przebieg kontrofensywy Jurij Fiodorow.
A potem doszło do historycznego odbicia Chersonia. Obszar kontrolowany FR zmniejszył się, pod koniec sierpnia, o 4,8 tys. km. kw. Przy czym bardziej Moskwę bolała porażka polityczna niż utrata tego terytorium. 24 listopada pod okupacją rosyjską (wg Moskwy terytorium należącego od września do FR) jest ok. 65 tys. km. kw. terytorium. Przekładając to na rosyjskie formaty – tyle co nic. Tym bardziej, że kosztowało to Moskwę horrendalnie wiele. Tak w pieniądzu, jak i w stratach osobowych. Ile, o tym wie Putin i jego najbliższe otoczenie. I nie jest ważne, że dane ukraińskie o stratach spadkobierczyni Armii Radzieckiej są – co podkreślają zachodni analitycy – zawyżone. Nawet jeśli tak jest, to w 9 miesięcy wojny FR poniosła większe straty w ludziach niż w wieloletniej wojnie ZSRR w Afganistanie. A pamiętajmy, że tamta klęska była jednym z czynników przyczyniających się do upadku Sowietów.
Czy historia się powtórzy? Nie wiadomo. Wiadomo, że historia lubi się powtarzać. W analizie „Ważnych Historii” nie uwzględniono jednego: wyniszczenia Ukrainy. Strategia rosyjska jest prosta: skoro nie można pokonać armii ukraińskiej, to należy tak zmasakrować Ukrainę, by nawet, gdy się straci i te 65 tys. km kw. była ona ledwo żywa. I to w perspektywie nadal toczącej się wojny, której końca – przynajmniej nie dla wtajemniczonych – widać jest… Jest najbardziej przerażające. Zwycięstwo pyrrusowe? Może to na tym teraz Moskwie zależy? Choć należałoby być przygotowanym na różne, z jej strony, „niespodzianki”...