Od wybuchu wojny na Ukrainie kontyngenty na wschodniej flance NATO są dodatkowo wzmocnione, aby skuteczniej reagować na nasiloną aktywność rosyjskiego lotnictwa. Jednocześnie jest to jasny sygnał jeśli chodzi o ochronę przez siły sojuszu terytorium krajów zagrożonych rosyjską agresją. Służbę pełnią bowiem rotacyjnie, w kilkumiesięcznych zmianach, kontyngenty ze wszystkich państw NATO.
Dyżur polskiego kontyngentu, który tradycyjnie, już po raz dwunasty nosi nazwę PKW Orlik, będzie trwał 3 miesiące i rozpocznie się w grudniu bieżącego roku. Tym razem polskie F-16 trafią do estońskiej bazy Ämari. Stacjonują tam maszyny pełniące tak zwany dyżur wspierający, czyli wzmacniający siły stacjonujące w litewskiej bazie Szawle. Poprzedni dyżur polskie myśliwce pełnił właśnie tam. W tej chwili w bazie Ämari stacjonują myśliwce Eurofighter Typhoon z Hiszpanii, o czym zresztą pisaliśmy. Po raz pierwszy towarzyszy im samolot A400M dostosowany do roli latającego tankowca.
Polecany artykuł:
Na czym polegając zadania Baltic Air Policing? Jest ona dowodzona przez Połączone Centrum Operacji Powietrznych NATO z niemieckiego Uedem, gdzie spływają informacje dotyczące przestrzeni powietrznej w rejonie północno-wschodniej flanki. Samoloty NATO zastępują lotnictwo krajów bałtyckich, które jak wspomniałem nie mają odpowiednich do tego typu zadań samolotów. Ich loty nie są też zgłaszane administracji cywilnej. Tymczasem w pobliżu ich granic, nad wodami Morza Bałtyckiego, regularnie pojawiają się rosyjskie samoloty wojskowe. Zwykle startują one z obwodu królewieckiego lub do niego lecą. Najczęściej nie mają włączonych transponderów, czyli urządzeń, dzięki którym widoczne są dla systemów antykolizyjnych innych samolotów i kontrolerów ruchu lotniczego. Stanowią więc stałe zagrożenie dla ruchu powietrznego i granic kraju.
Typowa misja, tak zwane „Alpha Scramble” polega na alarmowym starcie pary dyżurnej i przechwyceniu wykrytych samolotów rosyjskich, ich identyfikacji oraz zwykle towarzyszeniu im nad przestrzenią międzynarodowa Morza Bałtyckiego. Rosyjskie maszyny zwykle nie naruszają przestrzeni powietrznej krajów bałtyckich, ale często w ostatniej chwili zmieniają kurs prowadzący w jej stronę, a w przypadku Estonii, która posiada wyspy dość daleko wysunięte w morze, dość często „skracają sobie drogę” do Królewca przez chronioną przestrzeń powietrzną.
Myśliwce NATO pełniące dyżuru zbliżają się do przechwyconych samolotów na odległość identyfikacji wzrokowej, zwykle robią zdjęcia aby udokumentować zdarzenie. Warto wspomnieć, że w tym celu w kabinie polskich FA-50GF zainstalowano specjalny aparat fotograficzny, skierowany na bok. Jest to modyfikacja związana właśnie z zadaniami Air Policing. Warto też odnotować, że przez wiele lat do zadań Baltic Air Policing Polska delegowała myśliwce MiG-29. Od niedawna ich role w tych misjach przejęły polskie Jastrzębie.