Miło czytać materiał BBC, w którym przedstawiono zagraniczną pomoc dla walczącej ze znacznie mocniejszym przeciwnikiem. W tym zestawieniu Polska widnieje, jak już było stwierdzone, na trzecim miejscu. Dostarczyliśmy Ukrainie różną broń i inne środki wojskowe o łącznej wartości 1,81 mld USD. To więcej od wielokrotnie bogatszych Niemiec (miejsce czwarte w zestawieniu), które przekazał broń wartości 1,48 mld USD. Najbardziej zaangażowane w pomoc są USA – 25,45 mld USD. Czy to jest dużo? Czy mało? Dla walczącej armii ukraińskiej, która choć o tym oficjalnie nie informuje, ponoszącej duże straty, to dużo, ale nadal za mało. Wystarczy wskazać, że przewaga artylerii rosyjskiej nad ukraińską, jak podkreślają analitycy, jest nawet dziesięciokrotna! Gdyby jednak nie było pomocy ze strony tych 30 państw, które wymienia BBC, ta przewaga byłaby na tyle przytłaczająca, że prawdopodobnie, wódz Putin już dawno mógłby ogłosić, triumf Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej w „specjalnej operacji wojskowej”. Tylko cztery państwa zainwestowały w obronę Ukrainy więcej niż miliard dolarów.
Parokrotnie majętniejsza od Polski Francja przekazała Ukrainie pomoc militarną wartości… 180 mln USD. Dla zwykłego śmiertelnika to ogromne pieniądze. Ale.. Dla porównania: Francuzi wydają na kosmetyki rocznie grubo ponad 5 mld euro. Więcej od Francji Ukrainie przekazała Australia (190 mld USD), której Rosja ni jak nie zagraża, chyba, że doszłoby za jej przyczyną do totalnej III wojny światowej. Co tam antypody! 260 mld USD wsparcia w sprzęcie wojskowym poszło do 7 czerwca z małej Estonii! Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, ale… Prezydent Zełenski zaapelował, do wspomagającego Ukrainę świata, o jeszcze większe finansowanie. Ujawnił, że walka z agresorem kosztuje Ukrainę miesięcznie ok. 5 mld USD! Ukraina apeluje o dostawy artylerii rakietowej dalekiego zasięgu. Stany, bo to one są zasadniczo potencjalnym dostawcą takich systemów (HIMARS), przekazuje Ukrainie takie, które mają zasięg oddziaływania do 70 km. To odpowiednik rosyjskich Smierszy. Tyle, że armia rosyjska dysponuje środkami rażenia o znacznie większym zasięgu, co już samo w sobie daje im przewagę.
Techniczną, ale nie ilościową przewagę, armia ukraińska uzyskała w artylerii nie-rakietowej, holowanej i mobilnej. Australia, Kanada i USA wysłały na Ukrainę ponad 100 haubic M777 i 300 tys. pocisków 155 mm. Zasięg rażenia „trzech siódemek” odpowiada rosyjskiej rosyjskiej haubicy 152 mm 2A36 Giatsint-B. Zasięg ognia siódemek jest jednak znacznie dłuższy od tego, jaki można prowadzić z powszechnie używanych przez Rosjan 122-milimetrowej haubicy D-30. Problem w tym, że rosyjska artyleria może wystrzelić 10 razy więcej pocisków od ukraińskiej. Dzięki temu, że natowska artyleria (nie tylko działa, ale przede wszystkim amunicja) góruje zasadniczo technicznie nad rosyjską, Ukraińcom udaje się uniknąć takich strat, do których doszłoby, gdyby dysponowali wyłącznie sprzętem konstrukcji radzieckiej/rosyjskiej.
Do pewnego etapu Polska istotnie, wraz z paroma innymi państwami z dawnego Układu Warszawskiego, przyczyniła się do zaopatrzenia armii ukraińskiej w broń i amunicję sowiecko-rosyjskich normatywów. Chodzi o pociski do artylerii 122 i 152 mm, 250 czołgów T-72 wczesnej generacji (które notabene Ukraińcy doposażyli w całkiem nowoczesne pancerze reaktywne przeciw pociskom kumulacyjnym). Rzeczpospolita Polska i jej obywatele (bo za pomoc Ukrainie płacimy i płacić będziemy wszyscy) przekazali Ukrainie (na jakich warunkach, to do końca nie wiadomo, bo to są dane niejawne) sprzęt ze współczesnej, a nie tylko peerelowskiej, epoki.
Hitem, tak można to z pełną odpowiedzialnością za słowo określić, są przenośne przeciwlotnicze przenośne zestawy rakietowe PPZR Piorun. Trafiły one do Ukrainy jeszcze… przed 24 lutego. W toku początkowej wojny obronnej prowadzonej przez Ukrainę wybitnie przyczyniły się do powstrzymania ataku lotniczego armii rosyjskiej. W marcu Ukraińcy stwierdzili, że nasze Pioruny są lepsze od amerykańskich Stingerów i ich rosyjskich odpowiedników – Wierb. Kurtuazja ze strony Ukrainy? Raczej nie, skoro zakupem Piorunów jest zainteresowana US Army! Ile kosztuje taka jedna rakieta? Skarżyskie Mesko, ich producent, nie ujawnia ceny. Po mediach krążą informacje, że pół miliona złotych. Byłoby to dwa razy drożej od Gromu, wywodzącego się z radzieckiej myśli technicznej Strzały, znacznie zmodernizowanego przez polski przemysł obronny. Dobrze sprawują się na froncie polskie (z koreańskim i niemieckim wkładem) samobieżne armatohaubice 155mm AHS Krab. Rosjanie nie chwali się jeszcze, by „ubili” Kraba. Wg Informacyjnej Agencji Radiowej Polska dostarczyła 18 Krabów. Rząd poinformował, że zwarto z Ukrainą kontrakt na dostawę 56 AHS-ów, o wartości ok. 3 mld zł. Ukraina zapłaci za nie po części z własnej kasy, po części kontrakt będzie sfinansowany z unijnego wsparcia…
Można byłoby jeszcze długo wyliczyć składowe tej polskiej pomocy wykazanej przez BBC (zapewne jest ona znacznie większa, bo o nie wszystkim mówi się publicznie). W zestawieniu nie uwzględniono jednak dwóch pozycji, które mają wymierny, materialny koszt. Przyjęcie milionów uchodźców też kosztuje i bycie hubem dla dostaw z z innych państw również. Kto wie, czy po uwzględnieniu tych kosztów Polska nie znalazłaby się na drugim miejscu w zastawieniu państw najbardziej pomagających Ukrainie…