Ofiary katastrofy na Morzu Śródziemnym to amerykańscy specjalsi. Jaka maszyna się rozbiła?

2023-11-14 12:49

Pentagon podał personalia 5 amerykańskich żołnierzy, którzy zginęli w katastrofie nad Morzem Śródziemnym 10 listopada. Wszyscy należeli do lotnictwa U.S. Army Special Operations, czyli sił specjalnych amerykańskich wojsk lądowych. Ujawniono też, jaka maszyna uległa wypadkowi. Jak się okazało nie był to samolot, ale śmigłowiec.

Bezpośrednio po wypadku nie udzielano w zasadzie żadnych informacji, poza tym, że maszyna należąca do amerykańskich sił zbrojnych uległa wypadkowi nad wodami Morza Śródziemnego. W katastrofie która miała miejsce w czasie tankowania w powietrzu zginęło 5 żołnierzy, których personalia zostały ujawnione dopiero 24 godziny po powiadomieniu ich rodzin. W sobotę 11 listopada Loyd Austion poinformował podczas specjalnej konferencji prasowej, że katastrofie uległ śmigłowiec, który nie brał udziału w działaniach związanych w konfliktem na Bliskim Wschodzie, ale wykonywał lot ćwiczebny.

Obserwacja aktywności sił amerykańskich ujawniła, że spora liczba samolotów morskich P-8 Poseidon i śmigłowców należących do US Navy oraz US Army operowała na południe od Cypru. Sugeruje to dość jasno obszar poszukiwań. Na wyspę wysłano też samolot C-17 Globemaster, który zwykle jest wykorzystywany do międzykontynentalnych misji medycznych, gdyż można wewnątrz rozlokować dowolny sprzęt medyczny, a zasięg maszyny jest w zasadzie nieograniczony, gdyż może tankować w locie.

Dopiero w poniedziałek ujawniono, że ofiary należały do U.S. Army Special Operations Aviation, czyli lotnictwa operacji specjalnych amerykańskich wojsk lądowych. Podano również ich personalia: Chief Warrant Officer 3 Stephen R. Dwyer, Chief Warrant Officer 2 Shane M. Barnes, Staff Sgt. Tanner W. Grone, Sgt. Andrew P. Southard oraz Sgt. Cade M. Wolfe. To zawęża również grupę maszyn które mogły ulec temu wypadkowi. Spośród śmigłowców, którymi dysponuje ta formacja, zdolność do tankowania w locie posiadają jedynie średnie śmigłowce MH-60L/M Black Hawk oraz ciężkie MH-47G Chinook. Są one dostosowane do zapewnienia zarówno transportu jak i wsparcia ogniowego operatorom wojsk specjalnych US Army.

W tym przypadku tragicznej w skutkach awarii uległ śmigłowiec Black Hawk. Miało to miejsce w sytuacji bardzo trudnej, to znaczy podczas tankowania w powietrzu. Jest to związane ze sporym ryzykiem. Nie tylko śmigłowiec musi zbliżyć się do samolotu, najczęściej KC-130 Hercules, i lecieć bezpośrednio za nim, wśród turbulencji wywoływanych przez 4 potężne śmigła. Tankowanie odbywa się z miękkiego przewodu rozwijanego za samolotem, w którego końcówkę śmigłowiec musi trafić sondą do tankowania i utrzymać stałą odległość i pozycję przez cały czas przetaczania paliwa.

Przewód do tankowania znajduje się w takiej sytuacji bardzo blisko obracającego się z ogromną prędkością wirnika głównego. Każda nieprawidłowość, awaria czy błąd może być tragiczna w skutkach. Uszkodzenie wirnika głównego, o ile jest poważne, może spowodować utratę możliwości lotu i runięciem maszyny bez jakiejkolwiek kontroli. W takiej sytuacji załoga w zasadzie nie ma szans przeżycia. Najprawdopodobniej to właśnie zdarzyło się 10 listopada. Przyczyny i okoliczności tragedii badają obecnie amerykańskie służby.

Sonda
Który śmigłowiec wielozadaniowy jest najbardziej wszechstronny?