Obecnie Le Pen jest deputowaną do Zgromadzenia Narodowego, niższej izby francuskiego parlamentu. Przewodniczy 89-osobowej grupie Zjednoczenia Narodowego (d. Frontowi Narodowemu). Partia tak klasyfikowana jest jako skrajnie prawicowa i przychylna polityce Kremla. I tę opinię potwierdziła w wspomnianym wywiadzie. Zapytana o stanowisko dotyczące wspomagania Ukrainy dostawami uzbrojenia, Marine Le Pen odpowiedziała, że dostarczanie ciężkiej broni Ukrainie „pomaga w podtrzymywaniu tego konfliktu, który pociąga za sobą ofiary śmiertelne”. Jej zdaniem „Wielkim niebezpieczeństwem jest zarażenie się tą wojną. Dlatego te aspekty militarne nie mogą prowadzić do rezygnacji z chęci pokojowego zakończenia tej wojny" – wskazała deputowana Zjednoczenia Narodowego. „Doskonale wiemy, że wojna światowa może zostać wywołana przez skutki niemal automatycznego mechanizmu solidarności, a to byłaby tragedia dla wszystkich naszych krajów”. Wypowiedź deputowanej cytują rosyjskie media. Rządowa agencja prasowa TASS podając ją podkreśliła, że „państwa zachodnie przyczyniają się do przedłużania konfliktu na Ukrainie poprzez dostarczanie broni do Kijowa”. Le Pen stwierdziła w wywiadzie, że „Trzeba być naiwnym, by sądzić, że ukraińska ofensywa może zakończyć konflikt”, co mocno podkreśla TASS.
Na Froncie Narodowym/Zjednoczeniu Narodowym ciążą oskarżenia o wzięcie pożyczki (w 2014 r.) od First Czech Russian Bank, którego właścicielem był wówczas Roman Popow, oligarcha powiązany z Kremlem. Media, które nagłośniły tę pożyczkę, podawały, że FN miał pożyczyć 40 mln euro. Marine Le Pen odpierając zarzuty stwierdziła: „Nigdy nie było mowy o pożyczce 40 mln euro. Potrzebowaliśmy 9 mln euro i tyle dostaliśmy”. Jeszcze przed agresją rosyjską Le Pen, w grudniu 2021 r., w rozmowie z „Rzeczpospolitą” zapytana, czy obawia się rosyjskiego imperializmu, odpowiedziała: „Nie sądzę, aby Putin zrobił taki błąd. Ale uważam też, że w tej sprawie Unia odegrała rolę strażaka-piromana. Można mówić, co się chce, ale Ukraina należy do sfery wpływów Rosji. Próbując naruszyć tę strefę wpływów, tworzy się napięcia, lęki i dochodzi się do sytuacji, jakiej dziś jesteśmy świadkami. A powinniśmy wszyscy razem walczyć z realnym zagrożeniem, jakie wisi nad Europą: islamizmem”. Marine Le Pen w wyborach prezydenckich w kwietniu 2022 r. w drugiej turze przegrała, uzyskując w 13,3 mln głosów (41,46 proc.). Nie jest więc politykiem o marginalnym poparciu.