Co sądzą o niej sami Rosjanie? To zbadało sondażowo Centrum Lewady, które jest na liście agentów zagranicznych. Oficjalnie władzy (chciałoby się napisać „radzieckiej”, bo samo sformułowanie „agent zagraniczny” od razu kojarzy się z NKWD i Łubianką) chodziło o to, by mieć wyłącznie o zarejestrowanie podmiotów, której korzystają z zagranicznej pomocy (np. organizacji będącej w strukturach ONZ) i wskazanie ich źródeł finansowania. Jak to jest w Rosji, a dawniej w Związku Radzieckim, interpretacja prawa należy często do władzy, a nie obywateli. Dlatego „Ustawa o zmianie niektórych aktów ustawodawczych Federacji Rosyjskiej w zakresie regulowania działalności organizacji non profit wykonujących funkcje zagranicznych agentów”. W zasadzie jest formą kontrolowania takich organizacji.
Na przestrzeni lat w jej orbicie znajdowało się coraz więcej podmiotów. Od 2017 r. na liście „zagranicznej agentury” znalazły się niepokorne media i dziennikarze. Nie wnikając w szczegóły ustawy, na jej podstawie, a ściślej: na faktycznej lub zinterpretowanej, władza może wyeliminować z życia społecznego agenta zagranicznego”. Taki los spotkał stowarzyszenia: Memoriał i Centrum Praw Człowieka Memoriał, organizacje pozarządowe o ponadrosyjskiej renomie. Nim przejedziemy do omównia wymienionego na wstępie sondażu, wyjaśnijmy jeszcze, dlaczego Centrum Lewady znalazło się na liście (ponad 200 i przybywa) agentów zagranicznych? Ano dlatego, że zajmuje się „działalnością polityczną" i dostaje wsparcie finansowe z zagranicy. W takiej sytuacji prowadzenie badań socjologicznych i sondaży po prawie jest „wywieraniem wpływu na decyzje władz państwowych, a także na opinię publiczną”. No to co obywatele Federacji Rosyjskiej, państwa mieniącego się demokratycznym, mają do powiedzenia o „zagranicznych agentach”?
W społeczeństwie nie ma jednoznacznego stosunku do ustawy o „obcych agentach”. Przed wojną dominowało przekonanie, że rzeczoną ustawą państwo wywiera wpływ na niezależne (od ośrodków władzy) organizacje społeczne (pozarządowe). To już jest nieaktualne. Teraz w FR jest tylu popierających, mniej lub bardziej, jej militarne zaangażowanie na Ukrainie, że zaczyna dominować opinia,iż owa ustawa ma „ograniczyć negatywny wpływ Zachodu na nasz kraj”. Tak uważa 45 proc. respondowanych (rok temu – 36 proc.), a 30 proc. jest przekonanych, że ustawa o zagranicznych agentach istnieje po to, by władza miała narzędzie do wywierania presji na te osoby fizyczne, stowarzyszenia, organizacje itd., które nie chcą prezentować oficjalnej linii politycznej rządu. Warto podkreślić, że prawie 25 proc. respondowanych nie określiło swego poglądu, bo trudno było im odpowiedzieć na pytanie o to, czy pytaniem czy ustawa stanowi narzędzie presji rządu na niezależne organizacje społeczne. A to oznaczać może, że tak tłumaczący się z nieudzielenia odpowiedzi, bali się odpowiedzieć na tak niebezpieczne – w ich postrzeganiu – pytanie, na dodatek postawione przez agenta zagranicznego. To pokazywałoby, na jakim etapie rozwoju demokracji jest Rosja, w trzy dekady po krachu Związku Sowieckiego…