To zadanie koordynowane przez Instytut Oceanologii PAN w Sopocie. W środę (21 lutego) poinformowano media o szczegółach tego projektu. Depeszę temu wydarzeniu zamieścila w serwisie Polska Agencja Prasowa.
Podczas okolicznościowej konferencji prasowej prof. Jacek Bełdowski wyjaśnił, że naukowcy zamierzają podsumować kilka projektów (prowadzonych od 2011 r,) dotyczących zatopionej w Bałtyku, po wojnie, broni chemicznej i amunicji konwencjonalnej.
– W trakcie tych projektów udało się udowodnić, że zalegająca na Bałtyku amunicja najpierw chemiczna, a później konwencjonalna, ma negatywny wpływ na środowisko morskie. Spoczywa na powierzchni osadów, zaś substancje, które się z niej uwalniają, mogą trafiać do ekosystemu i powodować zarówno choroby ryb, jak i spadek ich liczebności. Na szczęście chwilowo nie ma to bezpośredniego wpływu na konsumentów, ponieważ stężenia obserwowane w środowisku morskim są niskie – wyjaśniał oceanolog.
W „MUNIMAP: Baltic Sea Munition Remediation Roadmap” ma być opisany proces remediacji (działań zmierzające do usunięcia lub zmniejszenia ilości zanieczyszczeń powierzchni ziemi, wprowadzonych do niej w wyniku działalności człowieka – Portal Obronny). Od wyznaczenia osób odpowiedzialnych za odnalezienie amunicji, oszacowania jej wpływu na środowisko po sposoby jej utylizacji.
Jest to zadanie złożone, w którym uczestniczą wszystkie państwa bałtyckie (z wyjątkiem Federacji Rosyjskiej). Uczestniczący zamierzają zebrać doświadczenia innych krajów i stworzyć swego rodzaju podręcznik traktujący o tym, co można zrobić z pozostałościami po II WŚ leżącymi na dnie Bałtyku, jak długo taki proces będzie trwał i ile będzie kosztował.
– Zatopiona broń chemiczna i amunicja nie jest traktowana jako zagrożenie militarne, czy zagrożenie bezpieczeństwa, bo takim nie jest. To problem ekologiczny, ekonomiczny, zdrowotny oraz socjalny i tak do tego problemu tak podchodzimy – wyjaśniał Krzysztof Paturej z Międzynarodowego Centrum Bezpieczeństwa Chemicznego
– Naszą rolą jest, by wszelkie pomiary morskie, które będą realizowane w trakcie projektów, były bezpieczne dla załóg jednostek pływających – stwierdził komandor Bartłomiej Bączek z Akademii Marynarki Wojennej. Warto podkreślić AMW uczestniczyła we wszystkich projektach dotyczących lokalizowania zatopionej w Morzu Bałtyckim amunicji konwencjonalnej i broni C.
Jakim zagrożeniem są te „pamiątki”, to precyzyjnie wyszczególnił Jacek Kowalczyk, student Uniwersytetu Gdańskiego w artykule „Tykająca bomba na dnie Bałtyku”. Czytamy w nim między innymi:
„Zatapianie bojowych środków trujących przez wojska alianckie działo się głównie w latach 1945-1948. Z relacji świadków oraz z dokumentów archiwalnych wynika, że broń chemiczna trafiała na dno przede wszystkim w południowo-wschodniej części Głębi Gotlandzkiej, na wschodzie Głębi Gotlandzkiej, a także w rejonie współczesnej granicy duńsko-niemieckiej.
Oszacowano, że w tych okolicach zalega kolejno 50000, 36000 i 5000 ton amunicji chemicznej. Niestety dochodziło również do zatapiania BŚT (bojowych środków trujących – Portal Obronny) poza oficjalnymi obszarami, więc skala i zakres zatopień mogą być znacząco większe. Jednym z obszarów, w których potencjalnie zatapiano broń chemiczną, jest również Głębia Gdańska, szczególnie ważna z punktu widzenia Polski.
Na decyzję o zatopieniu broni chemicznej w basenie Morza Bałtyckiego miała (wpływ - Portal Obronny) Konferencja Poczdamska. Jej tematem przewodnim była demilitaryzacja i rozbrojenie armii niemieckiej. Podczas niej podjęto decyzję o likwidacji zapasów broni chemicznej w Niemczech. Na bazie danych zgromadzonych przez Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię i państwa leżące nad Morzem Bałtyckim ustalono, że w Bałtyku zatopiono 42000-65000 ton z 300000 ton broni chemicznej zinwentaryzowanej na terenie stref okupacyjnych po zakończeniu II wojny światowej.
Szacując, że masa BŚT w bombach lotniczych wynosi 60% masy, a w pociskach artyleryjskich średnia masa bojowych środków trujących stanowi 10-20% ogólnej masy chemicznej, można założyć, że w Morzu Bałtyckim spoczywa 6000-13000 ton BŚT”.
Czy uda się zlokalizować, przynajmniej cześć, z tej „masy chemicznej”? Jest to możliwe. Czy uda się ją wydobyć i zutylizować? To już nie jest takie pewne...