Rosyjski Korpus Ochotniczy (RKO) nie jest jedną formacją paramilitarną, w której po ukraińskiej stronie służą Rosjanie. Jest jeszcze Legion „Wolność Rosji” i Narodowa Armia Republikańska. Korpus jest największą z nich. Od dwóch pozostałych różni się tym, że jego członkowie nie są rekrutowani z dezerterów z armii rosyjskiej i wziętych do niewoli. W Korpusie służą Rosjanie żyjący na Ukrainie lub w innych państwach poza Federacją Rosyjską. Wielu jego żołnierzy walczyło w obronie Ukrainy od 2014 r.. W Donbasie, w różnych batalionach ochotniczych, w tym także w osławionym i kontrowersyjnym Pułku Azow. W manifeście opublikowanym przez ukraińską agencję prasową Interfax RKO określił jako swoje cele: ochronę i odbudowę integralności terytorialnej Ukrainy w granicach z 1991 r. i obalenie „reżimu panującego w Federacji Rosyjskiej”, a celem do ich osiągnięcia mają być: organizacja międzynarodowego trybunału przeciwko wszystkim zaangażowanym w rozpętanie, prowadzenie i wspieranie agresywnej wojny przeciwko Ukrainie; • odmowa uznania aneksji terytoriów zajętych przez wojska rosyjskie podczas wojen agresywnych; • całkowita reforma ustroju państwowego FR oraz uznanie i przestrzeganie praw do samostanowienia narodów zamieszkujących FR. Tworzący RKO mają się za tradycjonalistów i prawicowców. Uważają, że z obecnym rządem FR nie można prowadzić negocjacji, a z agresorami trzeba walczyć i ich pokonać.
– Na Ukrainie są gruzińskie, czeczeńskie, białoruskie jednostki i pomyśleliśmy, dlaczego my Rosjanie nie możemy mieć własnych? – mówi Dimitrij dziennikarzom portalu „Ważnyje Istorii” (Ważne Historie). Według rozmówców Rosyjski Korpus Ochotniczy (oficjalnie istniejący od sierpniu 2022). tworzą nie tylko Rosjanie mieszkający na Ukrainie. – 20 procent to Ukraińcy – twierdzi Dimitrij. Nie chce podać liczebności Korpusu. Nazwa jest nieco na wyrost, bo żołnierz przyznał, że jednostka pełni funkcje przypisane kompanii. A taki pododdział liczy sobie góra kilkaset osób. – Teraz część z nas wykonuje specjalne misje bojowe, pozostali szkolą się, bo zima za pasem, a wielu nie jeszcze gotowych do walki w takich warunkach… Portal nic nie wspomina o stratach Korpusu w aktywnej walce. Jest oczywiste, że jego żołnierze wzięci do niewoli rosyjskiej nie mieliby w niej łatwego życia. Bez względu na to, jakiego obywatelstwa są członkowie Korpusu, przez Siły Zbrojne FR uważani są za zdrajców.
Tak samo byliby traktowani żołnierze Pułku im. Konstantego Kalinowskiego, gdyby Białorus (oficjalnie) uczestniczyła w wojnie z Ukrainą, chociaż... ale o tym za chwilę. Ta formacja paramilitarna wywodzi się z grupy „Białoruś” walczącej po stronie ukraińskiej (od 2015 r.) w wojnie z separatystami w Donbasie. Pułk został utworzony w marcu 2022 r. i uczestniczył w obronie Kijowa. Dwa bataliony (jego członkowie są żołnierzami kontraktowymi Sił Zbrojnych Ukrainy) formalnie wchodzi w skład Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy. 11 października 2022 r. władze białoruskie podały, że wobec założycieli i członków Pułku Kalinowskiego wszczęto postępowanie karne. Ochotników oskarżono o ekstremizm i chęć „stawiania zbrojnego oporu podczas specjalnej operacji wojskowej, a następnie zbrojnego przejęcia władzy w Republice Białorusi”.
– Jak próbowałem wytłumaczyć mojemu przyjacielowi z Rosji, że „jedziecie wojnę, bo takie są imperialne ambicje tego dyktatora i bandyty, to powiedział mi: „Jest rozkaz, sam doskonale rozumiesz”. Niestety większość chłopaków, którzy tu są i walczą z Ukrainą nie ma wyboru. Ktoś będzie miał szczęście, oderwie mu nogę, to odeślą go do domu – mówi Danił. On i Dimitrij są jeszcze obywatelami Federacji Rosyjskiej. Maja się zrzec jej obywatelstwa.
Polecany artykuł: