W cytowanym przez CNN liście do Joe Bidena podkreślają, że jako ponadpartyjna grupa prawodawców uważa, że przekazanie Ukrainie myśliwców F-16 jest konieczne, by Ukraina mogą bronić się przed „niesprowokowaną, nielegalną i brutalną inwazją Rosji”. Jest to niezbędna do odzyskania terytoriów okupowanych przez Rosję. Ukraina zabiega o dostawy F-16 od kwietnia 2022 r. Spotka się z mniej lub bardziej sprecyzowaną odmową USA, bo jako kraj producencki musi wydać zgodę nie tylko na sprzedaż tych samolotów, ale nawet na loty prowadzone w ramach szkolenia zagranicznych pilotów.
Ostatnio Waszyngton brak zgody tłumaczył tym, że samoloty są drogie i wyposażone w rozwiązania techniczne, które nie mogą wpaść w ręce Rosjan. Argumentacja taka zadaje się być średnio przekonująca, skoro Biały Dom ma zezwolić użytkowników F-16, by je przekazali – jeśli tak chcą – Ukrainie. Ich „efy” też są naszpikowane niejawnymi technologiami. W kwestii szkoleń ukraińskich pilotów – pisaliśmy o tym nieraz – CNN podaje tyle, że z taką ofertą wystąpiła Wielka Brytania, która sama w siłach powietrznych… nie ma „efów”. Nie wiadomo, czy szkoleń nie prowadzono by w USA, a całkiem możliwe (najbliżej Ukraińcom), że piloci uczyliby się latania na F-16 w Holandii lub w Polsce.
A propos szkolenia. CNN podała, że w marcu dwóch ukraińskich pilotów gościło w bazie wojskowej w Tucson w Arizonie. Miano ocenić ich umiejętności za pomocą symulatorów lotu i oszacować, ile czasu będą potrzebować, aby nauczyć się latać różnymi amerykańskimi samolotami wojskowymi, w tym F-16. Amerykanie byli pod wrażeniem umiejętności Ukraińców i stwierdzili, że opanowanie F-16 zajmie im „kilka miesięcy”. Przypomnijmy, że nasi piloci, nim otrzymali „prawo jazdy” na F-16, przeszli przez 3-etapowy kurs, trwający w sumie 24 miesiące!
Amerykańscy zwolennicy zaopatrzenia Sił Zbrojnych Ukrainy (SZU) wskazują, że gdyby Ukraińcy dysponowali „efami”, to nie trzeba byłoby używać bardzo drogich pocisków do systemu Patriot do niszczenia rosyjskich samolotów – nosicieli pocisków manewrujących, bo te zadania wykonywałyby F-16 przy użyciu znacznie tańszych rakiet klasy powietrze-powietrze. Z kolei przeciwnicy kontrargumentują tym, że lotnictwo ukraińskie w tej wojnie nie przeprowadziło zbyt wielu misji bojowych z użyciem myśliwców, a Rosja ma rozbudowane systemy przeciwlotnicze, które mogłyby z łatwością zestrzelić F-16. Bez względu na to, kto przekaże Ukrainie F-16, to te samoloty będą zagrożeniem dla rosyjskiej, według optymistycznego wariantu, na przełomie 2023/24 r. O pesymistycznych prognozach wspominać nie będziemy.