Według redakcji „NYT”, która przeanalizowała wszystkie doniesienia Sił Zbrojnych Ukrainy o atakach rakietowych Rosjan i liczbie strąconych pocisków, możliwości obrony powietrznej Ukrainy dramatycznie się skurczyły. Coraz więcej rosyjskich ataków, zarówno na infrastrukturę cywilną, jak i fabryki broni, trasy dostaw na front czy po prostu oddziały frontowe, okazuje się nie do odparcia.
Kijów z coraz większą desperacją prosi zachodnich sojuszników o systemy obrony powietrznej i amunicję, ale sytuację pogarsza dodatkowo to, że Rosjanie zmienili taktykę. Teraz uderzają większą nawałą ognia, korzystając naraz z pocisków balistycznych, manewrujących i hipersonicznych. Aby zmylić ukraińską obronę przeciwrakietową, zaczynają operację od ataku dronów, a potem następuje ostrzał rakietowy z różnych kierunków – wyjaśnia dziennik.
Przede wszystkim Rosja zwiększyła liczbę ataków przy użyciu pocisków szczególnie trudnych do przechwycenia, jak rakiety balistyczne Iskander-M i Ch-22.
Ukraińscy dowódcy twierdzą, że najważniejszym powodem, dla którego obrona powietrzna przechwytuje coraz mniej rakiet, jest po prostu brak amunicji.
A jak jest słabnie obrona przeciwrakietowa, to przeciwnikowi, który zasypuje Ukraińców rakietami, łatwiej jest prowadzić natarcie. Według ostatniego raportu Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) Wojska rosyjskie czerpią teraz korzyści z długotrwałych ograniczeń nałożonych na Ukrainę w wykorzystywaniu przekazywanego przez Zachód uzbrojenia.
Rosyjska ofensywa w obwodzie charkowskim, na północnym wschodzie Ukrainy, jest w dużej mierze konsekwencją polityki Zachodu, który nie pozwala Ukraińcom na wykorzystywanie zachodniego uzbrojenia do atakowania celów wojskowych w Rosji – wskazuje ISW.