Według agencji stanowisko Moskwy zakłada, że państwa członkowskie NATO mogą nadal wysyłać broń do Ukrainy w ramach dwustronnych umów partnerskich, lecz władze w Kijowie nie mogą użyć tego uzbrojenia przeciwko Rosji - powiedziała Bloombergowi osoba wtajemniczona w przygotowania Kremla do negocjacji z Ukrainą. W Katarze obie strony rozmawiają o zapewnieniu bezpieczeństwa obiektów jądrowych na Ukrainie i w Rosji - przekazało Bloombergowi źródło w rosyjskich władzach. Kontakty agencji bliskie Kijowowi poinformowały z kolei, że podczas negocjacji poruszano jedynie temat dzieci, które Rosjanie nielegalnie deportowali z okupowanych terytoriów Ukrainy oraz wymiany więźniów. W czwartek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nie chciał udzielić komentarza, gdy został zapytany o doniesienia Bloomberga dotyczące rozmów w Katarze.
Żądania Rosji wobec Ukrainy
Według agencji Rosja domaga się, aby Ukraina ograniczyła liczebność armii, zaprzestała wszelkich działań mających na celu akcesję państwa do NATO i oddała Rosji okupowane przez nią terytoria, które stanowią około 20 proc. powierzchni Ukrainy. Konstantin Małofiejew, rosyjski oligarcha bliski Putinowi, przekazał, że wojna może skończyć się, jeśli Kijów zmniejszy liczebność armii do takiego poziomu, aby siły zbrojne "służyły (wyłącznie) do ochrony granic i sprawowały funkcje policyjne". W ocenie Małofiejewa ukraińskie wojska "nie mogą być na tyle silne, aby (móc) walczyć z Rosją". Ponadto oligarcha zaznaczył, że do konstytucji Ukrainy powinien zostać wprowadzony zapis o neutralnym statusie państwa. Według Bloomberga Putin rok temu przekazał Stanom Zjednoczonym nieoficjalnymi kanałami, że jest w stanie odstąpić od wcześniejszych żądań w sprawie neutralności Ukrainy i zgodziłby się na członkostwo tego kraju w NATO. Jak przekazała agencja, rosyjskie wojska zdołały jednak w ostatnich miesiącach uzyskać inicjatywę na froncie, co skłoniło Putina do postawienia bardziej wygórowanych warunków.