Atak w pobliżu Noworosyjska, kluczowego dla Rosji portu
To, na co warto w tym wypadku zwrócić uwagę, to zarówno to, że atak zostatał przeprowadzony w znaczącej odległości od tych obszarów Morza Czarnego, które kontroluje strona ukraińska, jak i na fakt, że atak nastąpił w pobliżu Noworosyjska, kluczowego z punktu widzenia Rosji portu czarnomorskiego, z którego dziennie eksportowanych jest 600 tys. baryłek ropy.
Uderzenie to zostało poprzedzone dwiema deklaracjami – Ukraiński Urząd Hydrograficzny wydał oficjalne ostrzeżenie, że całe wybrzeże Rosji, od Tamanu do Soczi, jest teraz „strefą działań wojennych” i każda znajdująca się tam jednostka może zostać zaatakowana. Deklaracja ta została poprzedzona przez ostrzeżenie sformułowane przez ukraińskie Ministerstwo Obrony, w świetle którego wszystkie statki zmierzające do rosyjskich portów będą traktowane w kategoriach uzasadnionych celów ataków, w związku z tym, iż mogą przewozić zaopatrzenie wojenne.
Ukraina próbuje blokować rosyjskie porty na Morzu Czarnym
Mamy zatem do czynienia z próbą wprowadzenia przez Ukrainę faktycznej blokady rosyjskich portów czarnomorskich, która, jeśli okaże się skuteczną, może wpłynąć na losy wojny. Powód jest oczywisty – Rosjanie już mają problem z dochodami z eksportu węglowodorów, które w okresie styczeń – lipiec br. są 1,7 razy niższe od poziomu osiągniętego w tym samym czasie w roku 2022, co oznacza, że od zdolności utrzymanie eksportu ropy naftowej zależy, w dłuższej perspektywie, ich możliwość kontynuowania wojny.
Jaka marynarka wojenna będzie potrzebna w przyszłości?
Cała kwestia ma oczywiście szerszy wymiar, bo powodzenie ukraińskich działań na Morzu Czarnym będzie oznaczało zmianę charakteru wojny morskiej, ale również być może zapowiadać zmianę podejścia do kwestii zasadniczej, czyli tego, jakiego rodzaju marynarka wojenna będzie potrzebna w przyszłości. Do tej pory stronie ukraińskiej, po zatopieniu krążownika Moskwa i zniszczeniu rosyjskiej placówki na Ostrowie Żmijnym, udało się oddalić zagrożenie desantem na Odessę, a także zmusić rosyjską marynarkę wojenną do odsunięcia się od kontrolowanych przez Kijów wybrzeży.
Kolejna faza wojny w Ukrainie - o kontrolę nad akwenem
Teraz mamy do czynienia z początkiem kolejnej fazy wojny - o kontrolę nad tym akwenem. Jak zauważył w rozmowie z portalem NV Oleg Katkow z Defense Express, „Ukraina jest pionierem”, jeśli chodzi o systemy w rodzaju „drona morskiego” MAGURA V5. Jest to konstrukcja, która może przemieszczać się z prędkością maksymalną nawet 78 km/h, dysponuje zapasem paliwa dającym jej zasięg ponad 800 km, lecz przed wszystkim wyposażona została (prócz 320 kg materiału wybuchowego) w moduł łączności (w tym video), który umożliwia operatorowi sterowanie nim, co oznacza możliwość wyboru celu i korekty kursu. Atutem jest oczywiście cena tego systemu, którego konstrukcja jest setki razy tańsza od wartości atakowanych przezeń jednostek.
Jeśli zatem, co nie jest póki co pewne, Ukrainie uda się zbudować „armię dronów”, w tym i morskich, co zapowiadają władze w Kijowie, a Rosjanie nie będą w stanie skutecznie z nimi walczyć, to może okazać się, że do tego aby uzyskać kontrolę nad danym akwenem, wystarczy koncentracja na tego rodzaju systemach.
Armia dronów nie wystarczy, aby zdobyć dominację na morzu
Trzeba jednak dobrze rozumieć sytuację. Armia dronów nie wystarczy, aby zdobyć dominację na morzu, w rozumieniu doktryny, którą sformułował Alfred Mahan, ale już w zupełności może wystarczyć do osiągnięcia stanu, opisywanego przez Corbetta, czyli uniemożliwienie przeciwnikowi uzyskania takiej kontroli. W takiej sytuacji żadna z walczących stron nie może wykorzystywać szlaków morskich, ale bardziej wrażliwa jest ta, która w większym stopniu jest od nich uzależniona.
Ta dyskusja trwa już od dłuższego czasu i jej uczestnicy stawiają pytanie, czy współczesna wojna morska musi prowadzić do rozstrzygnięć w postaci zwycięstwa w bitwie morskiej, w następstwie której uzyskuje się dominację i kontrolę akwenu, co uzasadnia rozbudowę potencjału marynarki wojennej, czy może wystarczą środki mieszczące się w formule „aktywnych działań”, które realizować mogą mniejsze, a przez to tańsze jednostki. Również i w tym obszarze Ukraina jest poligonem dla świata uważnie obserwującego przebieg wojny.
Pragnę od razu uspokoić orędowników odbudowy polskiej Marynarki Wojennej, iż nie chcę, posługując się przykładem działań strony ukraińskiej na Morzu Czarnym, wzywać do rezygnacji z ogłoszonych planów inwestycyjnych. Chodzi o coś zupełnie innego, a mianowicie dostrzeżenie nowych środków walki, refleksję nad prawidłowym „miksem”, czyli połączeniem tradycyjnych platform (okręty) z nowymi możliwościami i wypracowanie nowej strategii działań na Bałtyku.
Znaczenie dronów morskich w najbliższych latach będzie rosło
Nie ulega wątpliwości, że rola dronów morskich, zarówno podwodnych jak i nawodnych będzie w najbliższych latach rosła. Świadczy o tym choćby informacja o rozpoczęciu przez Indie budowy podwodnych systemów bezzałogowych – Neerakshi. Rząd w Delhi już co najmniej od roku 2010 finansował programy badawcze, których celem miała być budowa indyjskich „dronów podwodnych”, które w przyszłości mają realizować zadania, takie jak niszczenie pól minowych, odpowiadać za wywiad, obserwację i rozpoznanie; walczyć z okrętami podwodnymi i nawodnymi; realizować akcje poszukiwawcze i ratownicze; a także chronić infrastrukturę krytyczną. W przypadku Indii podjęte działania są też odpowiedzią na aktywność chińską w tym obszarze. Władze w Pekinie uruchomiły bowiem w ostatnich latach co najmniej 159 programów badawczych, realizowanych przez prywatne firmy i jednostki akademickie, które koncentrują się na budowie bezzałogowych systemów morskich, zarówno podwodnych jak i nawodnych.
Zmieni się też taktyka i strategia walki morskiej oraz system szkolenia
Mamy zatem do czynienia z trendem, a może nawet wyścigiem, o charakterze globalnym. Z pewnością to, co dzieje się na Morzu Czarnym, wpłynie zarówno na to, czy ta rywalizacja przyspieszy (w przypadku sukcesu Ukrainy z pewnością tak) i jak wyglądały będą marynarki wojenne przyszłości. Zmieni się też zapewne taktyka i strategia walki morskiej, a także system szkolenia. Warto byłoby, aby nasza Marynarka Wojenna, po latach zaniedbań odbudowująca swe zdolności, uwzględniła te zachodzące na naszych oczach zmiany w formułowanych właśnie wieloletnich planach rozwojowych.