Spis treści
- Widmo Donalda Trumpa krąży nad Ameryką i światem
- "Nie możemy pozwolić na przegraną Ukrainy. Bo następna będzie Mołdawia"
- Wojskowe przeszkolenie obywateli jako przejaw nowoczesnego patriotyzmu
- Potrzebna jest zmiana w podejściu do polskiego przemysłu zbrojeniowego
- Polska powinna uczestniczyć w europejskich programach zbrojeniowych
- Jak Rosja złamała memorandum budapesztańskie, czyli gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy
Widmo Donalda Trumpa krąży nad Ameryką i światem
W USA obóz polityczny Donalda Trumpa blokuje w Kongresie amerykańską pomoc finansową i militarną dla Ukrainy. Na horyzoncie majaczy już druga kadencja nieodpowiedzialnego prezydenta Trumpa, który jest gotów wycofać amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa dla Europy. W tej sytuacji trzeba podjąć budowę prawdziwego, a nie fasadowego filaru obrony i bezpieczeństwa w ramach Unii Europejskiej.
Unia ma kilkakrotnie większy potencjał ludnościowy i wielokrotnie większy potencjał gospodarczy od Rosji i z wyjątkiem broni atomowej - również militarny. Biorąc pod uwagę poziom integracji gospodarczej - słabo wygląda kooperacja w przemyśle zbrojeniowym, a wspólne projekty wiodących krajów ciągną się latami. Pomimo trwającej już dwa lata wojny na Ukrainie nie uruchomiono nawet, na odpowiednią skalę, produkcji amunicji, pocisków rakietowych i artyleryjskich. Łączna produkcja bieżąca Europy i USA jest w tym sektorze mniejsza od produkcji rosyjskiej.
"Nie możemy pozwolić na przegraną Ukrainy. Bo następna będzie Mołdawia"
Najwyższy czas przejrzeć na oczy i wziąć się do roboty oraz zwiększenia funduszy na obronę. Paradoksalnie mogą w tym pomóc nieodpowiedzialne groźby Trumpa. Oczywiście NATO, wzmocnione przez Szwecję i Finlandię, musi pozostać głównym gwarantem europejskiego bezpieczeństwa. Sądzę, że nawet ewentualna druga kadencja Trumpa tego nie zmieni; tzw. głębokie państwo mu na to nie pozwoli. Budowa drugiej, europejskiej nogi naszego bezpieczeństwa z pewnością jednak nie zaszkodzi.
Nie możemy pozwolić na przegraną Ukrainy, bo to by oznaczało w perspektywie 5-10 lat dalszą ekspansję Rosji w Europie i nie skończyłoby się jedynie na "zbieraniu ziem ruskich". Następna byłaby Mołdawia, a później przyszłaby kolej na republiki bałtyckie i w końcu na Polskę. Imperializm rosyjski, jak uczy historia, można powstrzymać tylko siłą. Skuteczne wsparcie Ukrainy niezbędnym uzbrojeniem o zasięgach wystarczających do zaatakowania zaplecza frontu i baz, z których jest atakowana Ukraina, musi być priorytetem NATO i Unii Europejskiej.
Wojskowe przeszkolenie obywateli jako przejaw nowoczesnego patriotyzmu
W Polsce wydatki na obronę zostały już zwiększone. Poprzedni rząd zapowiedział zwiększenie armii do 300 tys. żołnierzy. Jeżeli wziąć pod uwagę - oprócz zawodowej armii - wojska obrony terytorialnej i aktywną rezerwę, można ten plan uznać za realny w perspektywie kilku lat. Na razie jednak jego realizacja szła opornie; wielu doświadczonych żołnierzy, zwłaszcza w końcówce rządów PiS-u odeszło z armii, a liczebność wojska zwiększano również sztucznie, zamieniając etaty cywilne na wojskowe.
Służbę wojskową trzeba uczynić bardziej atrakcyjną, a szkolenie rezerw uznać za priorytet i dążyć do uznania przez opinię publiczną służby wojskowej czy przeszkolenia wojskowego rezerwistów za jedną z miar współczesnego patriotyzmu. Poważnie trzeba traktować w procesie edukacji przysposobienie obronne, a obrona cywilna musi być odbudowana.
Potrzebna jest zmiana w podejściu do polskiego przemysłu zbrojeniowego
Zmiany wymaga podejście do polskiego przemysłu zbrojeniowego. Poprzedni rząd zawarł wielkie kontrakty zagraniczne na dostawę samolotów, systemów obrony przeciwlotniczej i antyrakietowej, czołgów, haubic i innego sprzętu w USA i w Korei Płd., zazwyczaj bez offsetu i bez udziału rodzimego przemysłu w ich realizacji. To trzeba zmienić. Polski przemysł zbrojeniowy to nie tylko miejsca pracy i podatki do budżetu, ale przede wszystkim kwestia bezpieczeństwa kraju, zwłaszcza w sytuacji bezpośredniego zagrożenia czy konfliktu zbrojnego. W takim przypadku trudno liczyć na szybkie i pewne dostawy broni, amunicji i części zamiennych.
W przypadku zawartych już i realizowanych kontraktów trzeba zadbać przynajmniej o to, aby w polskich firmach stworzyć warunki do obsługi serwisowej zamówionej broni i sprzętu, a także zabiegać na przyszłość o udział w produkcji części zamiennych i podzespołów, a w dalszej kolejności - w modernizacji.
Rodzima "zbrojeniówka" ma też własne sukcesy, szczególnie jeśli chodzi o transportery opancerzone, haubice, drony i antydrony czy rakiety krótkiego zasięgu. Te specjalności musimy rozwijać, również z myślą o rozwoju eksportu do krajów zaprzyjaźnionych. Jak najszybciej trzeba też zrealizować program wyposażenia indywidualnego żołnierzy w nowoczesną broń i sprzęt; trzeba skończyć z epoką metalowych hełmów, również w szkoleniu rezerw.
Polska powinna uczestniczyć w europejskich programach zbrojeniowych
Polska powinna również uczestniczyć w europejskich programach zbrojeniowych. Nowa sytuacja na wschodniej flance NATO skłania również do korekty naszej strategii bezpieczeństwa narodowego oraz doktryny obronnej, a także systemu dowodzenia siłami zbrojnymi. Kontynuować trzeba tworzenie czy też odbudowę nowych jednostek wojskowych na wschodzie Polski.
Mam nadzieję, że stopniowe zmiany kadrowe w Wojsku Polskim i powrót do służby czy do resortu doświadczonych generałów nie będzie oznaczał powrotu do idei obrony Polski w przypadku agresji ze Wschodu na linii Wisły. Koncepcja umiejscowienia głównej rubieży obrony na linii Wisły - a na wschód od niej podjęcie w przypadku wojny jedynie działań opóźniających - powinna, po doświadczeniach ukraińskich, odejść do lamusa. Dla wszystkich analityków wojny na Ukrainie jest już chyba oczywiste, czym grozi oddanie części terytorium i jak trudno je odzyskać w przypadku pełnoskalowej wojny prowadzonej przez mocarstwo militarne.
Fiasko ukraińskiej kontrofensywy z lata ubiegłego roku na umocnieniach i polach minowych w obwodzie donieckim czy na Zaporożu powinno też skłaniać polskie władze do rozważenia fortyfikowania wschodniej i północnej granicy w przypadku bezpośredniego zagrożenia.
Jak Rosja złamała memorandum budapesztańskie, czyli gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy
W Pakcie Północnoatlantyckim musimy konsekwentnie zabiegać o zwiększenie sił zbrojnych czołowych państw członkowskich Paktu na wschodniej flance, co powinno zwiększyć skuteczność odstraszania. Układy o ograniczeniu zbrojeń nie są przestrzegane, a zobowiązania co do rozmieszczenia sił zbrojnych w związku z rosyjską agresją nie mogą być aktualne. Jak Rosja dotrzymuje umów, najlepiej świadczy los memorandum budapesztańskiego z 1994 roku o gwarancjach bezpieczeństwa dla Ukrainy w związku z rezygnacją tego kraju z broni jądrowej.
Muszą również ulec zmianie plany ewentualnościowe. Czekanie na linii Wisły na skuteczne wsparcie sojuszników w sytuacji trwającej agresji nie jest najlepszym rozwiązaniem. To oznacza w praktyce zniszczenie jednej trzeciej terytorium kraju. I pamiętajmy o starorzymskiej mądrości: jeśli chcesz pokoju - przygotuj się do wojny. Ludzkość od tej pory niestety niewiele się zmieniła. Państwa dysponują jedynie znacznie skuteczniejszymi narzędziami do prowadzenia wojny.
***
Zbyszek Zaborowski - polityk i politolog, Stowarzyszenie Lewicy Demokratycznej. Były poseł na Sejm II, III, IV, V i VII kadencji i były deputowany do Parlamentu Europejskiego V kadencji, dawniej członek sejmowej Komisji Obrony Narodowej. W latach 2016–2019 był wiceprzewodniczącym Sojuszu Lewicy Demokratycznej.