Jewgienij Prigożyn w jednej z najnowszych wypowiedzi zapewnił, że celem jego działań nie było obalenie władzy, a jedynie wyrażenie sprzeciwu przeciwko decyzji o rozwiązaniu Grupy Wagnera. O opinię na temat działań przywódcy wagnerowców, prowadzący "Wieczorny Express" Jan Złotorowicz postanowił zapytać komandora Maksymiliana Durę z portalu Defence24.
Bunt Jewgienija Prigożyna. O co chodziło przywódcy wagnerowców?
Na pytanie, czy to możliwe, że Prigożyn nie chciał obalić władzy, a jedynie wyrazić dezaprobatę w kwestii kremlowskich decyzji, komandor Dura odpowiedział, że "przede wszystkim chciał zachować swoją skórę".
"Czarne chmury nad nim zbierały się od dawna. Rosyjskie ministerstwo obrony nie chciało mu darować tego ,co mówił w czasie ataków na Bachmut. Wyraźnie oskarżał ministerstwo obrony, że ono źle działało, że nie dostarczono amunicji i przede wszystkim, że nie walczy jak powinno. Czarne chmury zbierały się i zbierały - w pewnym momencie Prigożyn postanowił zrobić to w taki sposób, jak zrobił" - powiedział komandor Maksymilian Dura.
Jaka przyszłość czeka Prigożyna? "Najprawdopodobniej zginie"
"Nie zrobił tego konsekwentnie - tzn. nie zrobił wszystkiego, co mógł. Poświęcił swoich żołnierzy, co - prędzej czy później - ci żołnierze mu wygarną. Dalej nie wiadomo, co z nim będzie" - dodał komandor podkreślając, że deklaracje ze strony Kremla o zapewnieniu bezpieczeństwa Prigożynowi są "nic niewarte".
"Prędzej czy później stanie przed sądem, a najprawdopodobniej zginie np. z rąk swoich żołnierzy, którzy są mocno zniecierpliwieni po tym, co zrobił, w momencie, w którym zgodził się na rozejm" - wskazał ekspert portalu Defence24 komandor Maksymilian Dura.
Polecany artykuł: