Ppłk rez. Maciej Korowaj w programie "Raport" analizował obecną sytuację na froncie i jak przyznał, znalazła się ona w impasie. Według eksperta obie strony nie mają na ten moment tylu sił, by móc przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jego zdaniem, podczas trwania wojny zmieniły się również cele, które zakładały sobie oba państwa jeszcze na początku zbrojnej napaści Rosji. - Trzeba przyznać, że żeby przełamać ten konflikt w takiej ofensywie, jaką my oczekujemy, klasycznej, no to trzeba horrendalnych ilości. Cały Zachód musiałby się na to zrzucić kosztem własnego bezpieczeństwa i to mówię otwarcie. Przez całe dziesięciolecia Zachód nie budował sobie takich zapasów ani takich możliwości, by w takim konflikcie uczestniczyć - przyznał gość Jana Złotorowicza. Ppłk Maciej Korowaj wskazał również, co musiałaby otrzymać bądź zrobić Ukraina, by móc marzyć o zwycięstwie.
- Ukraina aby pokonać Rosję, ma dwa wyjścia: albo osiągnąć przewagę liczebną, co Rosjanie wykorzystują bardzo często albo przewagę jakościową, przewagę w sile ognia. I tutaj nie chodzi tylko o lufy, ale również co, co z tej lufy wylatuje, czyli ilość amunicji, która może spaść na wroga - analizował ekspert. Jak podkreślił, sytuację na froncie zmieniła nieco broń kasetowa, którą Ukraińcy otrzymali z Zachodu.