Myśliwce F-16C Falcon z bazy lotniczej Amari w Estonii, należącego do Sił Powietrznych Portugalii oraz brytyjskie Eurofighter Typhoon z 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku poderwano 15 kwietnia do niezidentyfikowanego samolotu nad Bałtykiem. Maszyna leciała z wyłączonym transponderem, czyli urządzeniem, które nadaje sygnał do systemów antykolizyjnych innych maszyn oraz kontroli naziemnej. Oznacza to, że samolot stanowił zagrożenie dla ruchu powietrznego, a przy tym nie reagował na próby nawiązania komunikacji radiowej.
„Powietrzny Pirat” został zidentyfikowany wzrokowo przez załogi pełniące misję Baltic Air Policing. Okazał się nim, jak zwykle w takich sytuacjach, rosyjski samolot wojskowy. Rosjanie często latają z wyłączonymi cywilnymi systemami oraz nie odpowiadają na próby kontaktu radiowego, co zmusza myśliwce NATO do reakcji. W tym przypadku była ona tym bardziej uzasadniona, że w przestrzeni międzynarodowej, wzdłuż granic przestrzeni powietrznej krajów bałtyckich i Polski, przemieszczał się samolot rozpoznawczy Ił-20M, przeznaczony do zbierania informacji o emisjach radioelektronicznych. Resztę swojej podróży rosyjski samolot szpiegowski odbył w eskorcie myśliwców NATO.
Ił-20M bazuje na pasażerskim płatowcu turbośmigłowym Ił-18, który w czasach komuny służył m.in. w PLL LOT. To, co wyróżnia maszyny Ił-20M to dziewięciometrowy zasobnik pod kadłubem i owalne owiewki na jego bokach. Kryją one anteny i sprzęt odbiorczy, umożliwiające zbieranie danych rozpoznawczych, przede wszystkim w zakresie przechwytywania transmisji oraz wykrywania i identyfikacji źródeł sygnałów radiowych, oraz radarowych. Załoga maszyny liczy do 11 osób, w tym pięciu członków załogi lotniczej i maksymalnie sześciu specjalistów obsługi systemów rozpoznania.

