Spis treści
- Skąd wziął się Tu-95?
- Miał być potężniejszy, ale wyszedł mniejszy
- Jest problem dla Rosji, szansa dla Ukrainy
Rosja opiera nie tylko rakietowe ataki na cele na terytorium Ukrainy, ale też powietrzny komponent tak zwanej „atomowej triady” przenoszenia broni jądrowej na trzech typach maszyn. Najmniejsze z nich, to naddźwiękowe bombowce Tu-22M3 o umiarkowanym udźwigu i zasięgu, których przed wojną było około pięćdziesięciu, jednak co najmniej 3 utracono, a reszta jest mocno wyeksploatowana. Drugi typ, to będące odpowiednikiem amerykańskiego B-1B Lancer ogromne, kosztowne, naddźwiękowe maszynach Tu-160, opracowane do ataków międzykontynentalnych. W służbie jest ich kilkanaście i stanowią absolutną rezerwę strategiczną.
Trzeci Ukrainie używano ich bardzo rzadko. Trzecim typem rosyjskiego bombowca strategicznego są turbośmigłowe Tu-95MS/MSM, które dzięki dużej liczbie przenoszonych pocisków tworzą podstawowe narzędzie w atakach pocisków manewrujących na Ukrainę. Jest ich, a w zasadzie było do 1 czerwca 2025 roku, około 40 egzemplarzy. Jednak niewielka liczba była realnie gotowa do akcji i jak się wydaje, co najmniej 4 z nich zostały zniszczone. To straty, które rosyjskie lotnictwo odczuje jak żądne inne. Dlaczego?
Skąd wziął się Tu-95?
Tupolew Tu-95 powstał jako odpowiedź na amerykańskie bombowce strategiczne B-52 i stał się szybko jednym z symboli zimnej wojny oraz potęgi Związku Radzieckiego. Od ponad 70 lat maszyny te są przechwytywane przez myśliwce NATO podczas ćwiczenia ataków pociskami manewrującymi z głowicami atomowymi na cele m.in. w Wielkiej Brytanii i USA. Morski wariant tego bombowca, oznaczony Tu-142 jest też często napotykany przez myśliwce US Navy w pobliżu grup uderzeniowych lotniskowców. Niemal pospolitym żartem stało się porównywanie zdjęć Tu-95 z kolejnymi generacjami amerykańskich myśliwców. Od lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku po dziś dzień.
Polecany artykuł:
Maszyna powstała w biurze Tupolewa jako odpowiednik B-52 Stratofortress. Głównym wyzwaniem było stworzenie samolotu o bardzo dużym zasięgu, zdolnego do przenoszenia broni jądrowej na bardzo długim dystansie. Co ciekawe, zamiast jak amerykanie, użyć silników turboodrzutowych, Rosjanie zdecydowano się na zastosowanie czterech silników turbośmigłowych Kuzniecow NK-12, które były wówczas najpotężniejszymi tego typu jednostkami napędowymi na świecie. Każdy z nich osiąga moc 15 000 koni mechanicznych i napędza dwa przeciwbieżne śmigła czterołopatowe. Osiem pracujących śmigieł i potężna moc silników powodują, że jest to jeden z najgłośniejszych samolotów na świecie. Nie stanowi to jednak problemu dla maszyny wojskowej operującej na pułapie 45 tys stóp, czyli ponad 13,7 km nad ziemią.
Pierwszy lot prototypu Tu-95 odbył się w 1952 roku, a cztery lata później ruszyła seryjna produkcja. Maszyny te stały się sławne, dzięki udziałowi w licznych sowieckich testach broni jądrowej na początku lat sześćdziesiątych XX wieku. Najbardziej znany był przeprowadzony przez specjalną wersję maszyny zrzut 17 października 1961 roku „Car Bomby”. Była to najpotężniejsza zdetonowana bomba atomowa w historii, która osiągnęła moc ponad 50 Megaton TNT. Ważyła ona 27 ton i była tak wielka, że podczas lotu częściowo wystawał z komory bombowej specjalne zmodyfikowanego Tu-95.
Miał być potężniejszy, ale wyszedł mniejszy
Mimo takich osiągnięć, i ambicji dorównania amerykańskiej konstrukcji, Tu-95 pozostaje nieco w tyle za B-52, choć widać tu pewne podobieństwa. Na przykład potężne, skośne skrzydła, pod które w amerykańskiej maszynie podwieszono 4 gondole, każdą z dwoma silnikami turboodrzutowymi. Tu-95 również ma skrzydła skośne, co w połączeniu ze śmigłami wygląda nieco kuriozalnie, ale ma swój sens. Dzięki temu ich elementy nośne nie przechodzą przez komorę bombową i nie ograniczają jej objętości. Było to szczególnie istotne, gdy w toku modernizacji, zamiast bomb umieszczono w komorze rewolwerową wyrzutnię dla sześciu pocisków manewrujących.
Maksymalna masa startowa podstawowej dziś wersji Tu-95MS, wprowadzonej do służby w 1981 roku i modernizowanej od początku XXI wieku, to 188 ton, w tym 15 ton uzbrojenia. B-52H ma masę startową do 221 ton, a więc niewiele więcej, ale zabiera ponad dwa razy większy ładunek 31 ton. Ze względu na napęd amerykańska maszyna osiąga też znacznie większą prędkość maksymalną, która wynosi 1050 km/h, natomiast przelotowa to 820 km/h. Tu-95MS może osiągnąć 925 km/h, ale prędkość przelotowa to jedynie 710 km/h. Obie maszyny mogą tankować w powietrzu, więc ich realny zasięg nie jest aż tak istotny, choć bez uzupełnienia paliwa zasięg B-52 jest o ponad 1000 km większy.

i
W przypadku tej klasy maszyn kluczowe jest uzbrojenie i tu widać znaczącą różnicę, gdyż jak wcześniej zaznaczyłem, Tu-95 zabiera połowę tej masy uzbrojenia co B-52. Amerykański bombowiec może być uzbrojony w 20 pocisków manewrujących AGM-86B ALCM/CALCM. Standardowy model Tu-95MS jest uzbrojony w 6 rakiet z głowicami jądrowymi Ch-55 lub Ch-101, albo konwencjonalne pociski Ch-555 i CH-102 w komorze bombowej. Zmodernizowane samoloty mogą zabrać dodatkowe osiem pocisków tych samych typów na pylonach podskrzydłowych.
Jest problem dla Rosji, szansa dla Ukrainy
Ze względu na swoją rolę, de facto powietrznej wyrzutni pocisków manewrujących, Tu-95MS są od 2022 roku wykorzystywane przez Rosję do ataków na ukraińskie miasta. Maszyny są w stanie wystrzelić znaczną liczbę pocisków z bezpiecznej odległości, gdyż ich zasięg to od 1500 do 2500 km. Zwykle w misji bierze udział od kilku do kilkunastu Tu-95, wspieranych przez maszyny Tu-22M3 odpalające rakiety o zdecydowanie mniejszym zasięgu. Czasem dołączają do nich również myśliwce MiG-31K uzbrojone w słynne rakiety Kindżał. Tutaj też leży źródło rosyjskich problemów.
Teoretycznie lotnictwo strategiczne dysponuje około 40 samolotami Tu-95MS/MSM, jednak jednorazowo nie zdarzyło się, aby w powietrzu było więcej niż 11-14. Możliwe, że wraz z kilkoma pełniącymi służbę w ramach sił atomowego odstraszania są to jedyne maszyny tego typu zdolne do działania. Nie jest tajemnicą, że wojna poważnie nadwyrężyła rosyjskie lotnictwo pod względem resursów, czyli limitów czasu spędzonego w powietrzu. Po osiągnięciu zakładanego resursu samolot powinien przejść remont główny, czyli de facto zostać rozebrany na części i sprawdzony.

Istnieje też limit, po którym płatowiec powinien zostać wycofany ze służby. Swoje resursy mają też główne systemy, takie jak silniki. Nie jest tajemnicą, że rosyjskie silniki lotnicze nie słyną z długich okresów międzyremontowych. Trwająca o 3 lat wojna bardzo mocno wyczerpuje resursy platform lotniczych. Problem z bombowcami strategicznymi takimi jak Tu-95 polega na tym, że ich produkcja zakończyła się w 1993 roku, czyli ponad 30 lat temu.
Do dziś powinien wejść do służby ich następca, ale tego nie udało się wprowadzić, z reszt podobnie jak w USA z B-52. Różnica jest taka, że amerykanie mają ponad 70 tych maszyn w czynnej służbie i nie prowadzą nimi codziennych ataków rakietowych. Poza tym amerykanie budowali nowe bombowce, takiej jak B-2 a obecnie B-21. Rosyjskie lotnictwo strategiczne w zasadzie zwija się i redukuje od upadku ZSRR.
Nowych typów maszyn, mimo powtarzanych zapowiedzi, nie wprowadzono. Samoloty są jedynie modernizowane a ich resursy wydłużane. Nawet budowa oficjalnie „nowych” bombowców Tu-160 jest realizowana na bazie części leżących w magazynach i nie wiadomo czy rosyjski przemysł jest w stanie jeszcze zbudować taki samolot od podstaw. Dlatego każda strata bombowca strategicznego jest de facto nieodwracalna. Jeśli Ukrainie faktycznie udało się zniszczyć lub uszkodzić w stopniu uniemożliwiającym przywrócenie do służby kilkanaście, a mówi się nawet o 40 maszynach różnych typów, to byłaby to tragedia dla rosyjskiego lotnictwa strategicznego. Realnie z nagrań można potwierdzić zniszczenie 4 lub 5 bombowców Tu-95 i kilku Tu-22M3 oraz uszkodzenie kilku kolejnych maszyn. Realny wymiar tej dronowej masakry może pokazać to, jaka liczba Tu-95 wzbije się w powietrze w najbliższych dniach, aby dokonać „ataków odwetowych”.