9 grudnia w hotelu Belloto miała miejsce konferencja Portalu Obronnego, pt: „Wnioski z wojny na Ukrainie – wyposażenie i struktura polskiej armii oraz Obrony Cywilnej”, której partnerem strategicznym była Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. W czasie tej konferencji miał miejsce panel pt: „Systemy satelitarne i bezzałogowe na współczesnym polu walki – najważniejsza lekcja z Ukrainy”
Panelistami byli:
- Mjr Bartosz Wiatrzyk, zastępca attaché obrony przy Ambasadzie RP w Kijowie;
- Gen. dyw. pil. Cezary Wiśniewski, zastępca dowódcy w DGRSZ;
- Gen. bryg. Mieczysław Bieniek z SzGWP, szef P2;
- Mateusz Roszkiewicz, dyrektor Biura Strategii i Rozwoju w Polskiej Grupie Zbrojeniowej;
- Witold Witkowicz, dyrektor generalny ICEYE Polska;
- Jarosław Czajka, dyrektor systemów bezzałogowych w Grupie WB;
Na wstępie debaty głos zabrał mjr Bartosz Wiatrzyk, zastępca attaché obrony przy Ambasadzie RP w Kijowie, który zwrócił uwagę na skalę i masowość użycia dronów, a w szczególności jak od 2022 roku do chwili obecnej ewaluowały struktury, które wykorzystywały te drony.
„Drony to tak naprawdę jest element określonego środowiska. Jeśli popatrzymy na szczebel taktyczny brygady ogólno-wojskowej, to na poziomie tej brygady ukraińskiej mamy już docelowo batalion operatorów dronów. W batalionie ogólno-wojskowym mówimy już o kompani operatorów dronów. Są to zarówno drony rozpoznawcze jak i uderzeniowe (…) masowość dronów komunijnych a przede wszystkim ich cena, która wacha się między 300-400 dolarów. W tym momencie one są tańsze niż pocisk artyleryjski, więc użycie nawet kilku sztuk tych dronów na porażenie czołgu, wozu opancerzonego wciąż jest ekonomicznie zasadne”.
Mjr Bartosz Wiatrzyk przywołał także dane ukraińskiego ministerstwa obrony i transformacji cyfrowej, gdzie w ciągu pierwszych 10 miesięcy tego roku zakontraktowanych zostało milion sześćset tysięcy dronów. Do tego dochodzą drony, które są wytwarzane z drukarek 3D. Major zadał pytanie czy polska armia potrzebuje dronów niskiej jakości i tanich, czy może wyżej jakości bardziej zaawansowanych, ale o większej skuteczności.
Jak mówił dalej prelegent:
„Należy się spodziewać, że rok 2025 będzie rokiem wdrażania coraz większej ilości systemów naziemnych, zarówno bojowych jak i logistycznych jak i ewakuacji z pola walki. Mówimy także o dronach nawodnych i podwodnych, byliśmy świadkami uderzeń na Morzu Czarnym przy ich użyciu. Pytanie, czy możemy zaimplementować te naukę jeśli chodzi o Bałtyk i czy są miejsce, gdzie możemy je wykorzystać”.
Następnie głos zabrał generał Wiśniewski, który zwrócił uwagę, że obraz wojny, który widzimy na platformie X (dawniej Twitter), to nie jest ten obraz, który tak naprawdę się tam dzieje. Zwracają jednocześnie uwagę, by bardzo ostrożnie zwracać uwagę na materiały w domenie publicznej.
"Większość z nas ma przed oczami, krótkie filmy gdzie drony FPV trafiają zawsze, unieruchamiają czy powodują wybuch wieży od czołgu. Piękne zdjęcia, wszystkim się dusza raduje, natomiast jeśli generał Kukuła powiedział, że 2-3 procent tych ataków jest skutecznych. To proszę pomyśleć ile z tych tysięcy dronów FPV wyprodukowanych na Ukrainie w tym roku, trafiło w cel? Mówię o tym, by postawić pytanie czy tak masowe użycie dronów na Ukrainie, to jest dlatego, że to jest znakomity środek walki, który został wypracowany przez lata, a nie przerobiony na poligonach i zaprojektowany i czy spełnia swoją rolę? Czy może to była konieczność dlatego, że Ukraina znalazła się w takim miejscu, wojny i czasie i możliwości przemysłowych oraz rozwoju, że było to ich jedyne narzędzie, dostępne ma masową skalę, którą mogli użyć?”
Jak mówił dalej:
„Gdybyśmy naprawę wrócili do sedna i rozważań jak byśmy my chcieli prowadzić wojnę, mówiąc my, mam na myśli NATO, to ja takiego zastosowania dronów, jakiego na Ukrainie to ja nie widzę. My chcemy prowadzić wojnę manewrową, gdzie będą miały miejsce przełamania i wejścia na 300 kilometrów. My chcemy prowadzić wojnę, gdzie uzyskamy przewagę w powietrzu, gdzie nasze samoloty będą mieć dostępną przestrzeń i będą mogły atakować dowolny obiekt na ziemi (...) Przykład wojny na Ukrainie pokazuje, że bez wywalczenia przewagi w powietrzu wojna wróciła do starych korzeni Clausewitzowych: cel wojny – zabić, zając teren, zmusić lokalsów by przestrzegali moje prawa. W tym przypadku, wojna bez manewru czy wojna na wyniszczenie, powoduje, że żołnierze walczą granatami, nożami, karabinkami i pistoletami. My nie chcemy się przygotować do takiej wojny. Więc ja bym nie zachęcał nikogo do miliona dronów. Może potrzebujemy 50 samolotów taktycznych? Które mogą penetrować bańkę A2/2D i wywalczyć przewagę w powietrzu i umożliwić wojskom lądowym celu operacji”
Głos zabrał potem gen. bryg. Mieczysław Bieniek, który zaczął swoją wypowiedź od elastyczności, jaką pokazuję Ukraina w korzystaniu z systemów satelitarnych.
"Kraj, który nie posiadał rządowych satelitów czy wojskowych doskonale wykorzystuje zasoby satelit komercyjnych. To jest nieprawdopodobne, nawet się ocenia, że częściej wykorzystują te przestrzeń, ten Space ten kosmos i te satelity niż Federacja Rosyjska. Tutaj ważny jest sposób ich wykorzystania i co robimy z tą informacją” - zwracał uwagę generał Bieniek
Jak mówił dalej:
"Wydaje mi się, że najważniejsze kompetencje, które w tej chwili posiadają Siły Zbrojne Ukrainy to stały dostęp do zobrazowań również dzięki satelitom komercyjnym do działań połączonych, dzięki systemom dowodzenia i również zdolności do precyzyjnego rażenia. A te zdolności są również dzięki satelitom. Mamy satelity obserwacyjne, komunikacyjne, które mają za zadanie przekazywać tę informację i mamy te satelity, które naprowadzają precyzyjną amunicję, które wykorzystują system GPS. To są najważniejsze lekcje, które my też musimy odrobić”.
Generał zwrócił także uwagę na szybkość przekazania informacji i jej wykorzystanie w ramach akcji wywiadowczych: „my się przyzwyczailiśmy, że każdego rodzaju informacja musi być tajna, oklauzulowana, a to nie o to chodzi. Ważna jest szybkość przekazania informacji, jeśli ją przykryjemy odpowiednim systemem, zaszyfrujemy, to jest potrzebny dodatkowy czas jej odszyfrowania".
Dyrektor Biura Strategii i Rozwoju w Polskiej Grupie Zbrojeniowej Mateusz Roszkiewicz, zaznaczył na samym początku swojej wypowiedzi, że PGZ ma „szczególną rolę w architekturze bezpieczeństwa". "To, co dzieje się w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, jest odbiciem zachowań i decyzji pewnej transformacji kulturowej i organizacyjnej, jaka zachodzi w resorcie obrony narodowej”. Jednocześnie zaznaczając, że Polska Grupa Zbrojeniowa jest gotowa na realizację działań i ścisłą współpracę z resortem obrony.
„Jeżeli analizować nasze ostatnie działania to one właśnie idą bardzo często ręką w rękę z tym co dzieje się w resorcie obrony narodowej. To często jest związane z tym, że my jesteś w takiej ścisłej współpracy w grupach konsultacyjnych. Staramy się razem podchodzić i rozważać w które inicjatywy warto wchodzić i w których być i gdzie jest oczekiwanie, że my będziemy” - powiedział dyrektor Roszkiewicz.
Jak mówił dalej dyrektor Biura Strategii i Rozwoju w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, ważne dla firmy jest podejście do Starappów:
"Jak się zobaczy, jak podejście wyglądało jeszcze kilka lat temu, to podejście do Starappów było takie, że ono było w takim myśleniu obarczonym dużym ryzykiem. Z ryzykiem związanym z wiarygodnością podmiotów, ze zdolnością do zapewnienia pewnej stałości produkcji. Ale dzisiaj co się pojawia w wielu dyskusjach, to, że ten czas determinuje to, że ta postawa musiała być zmieniona”.
Dyrektor podkreślił, że PGZ angażuje się zarówno w inicjatywy krajowe oraz współpracuje w programie IdaBudka, który jest programem organizowanym przez polski fundusz rozwoju dedykowany do tego, żeby wyszukiwać najbardziej obiecujące starappy, które mogłyby w partnerstwie ze spółkami Polskiej Grupy Zbrojeniowej dawać pewną wartość dodaną dla Sił Zbrojnych RP. Ale PGZ także współpracuje na rynkach globalnych, gdzie są wyszukiwane starappy na świecie.
Dyrektor podkreślił także PGZ nie odpuszcza tradycyjnych metody innowacji i jedną z takich metod była współpraca z podmiotami wojskowymi, uczelni technicznych i uniwersytetów. A przykładem, który podał Mateusz Roszkiewicz, może być opracowany w Wojskowym Instytucie Technicznym Uzbrojenia "Dragonfly", który był potem wdrożony do spółek PGZ i WZL2. Mateusz Roszkiewicz z PGZ przypomniał także o podpisanym w czasie targów MSPO w Kielcach umowie między PGZ, Wojskowymi Zakładami Łączności 1 i ICEYE, które było porozumieniem mającym na celu zbudowanie zdolności konsorcjum PGZ, aby przedstawić Siłom Zbrojnym RP nową ofertę związaną z budową konstelacji satelitów radarowych wraz z mobilną i stacjonarną stacją naziemną. Ale jak dodaje Mateusz Roszkiewicz:
„My też jesteśmy podatni na sugestię aby wyciągać te wnioski związane z wojną na Ukrainie. Też na poziomie operacyjnym, międzynarodowym. Absolutnie rozumiejąc, że przed siłami zbrojnymi jest zadanie związane z zobowiązaniami wynikającymi z NATO z bycia członkiem UE czy zabezpieczenia granicy Polski”.
Polecany artykuł:
Prezes ICEYE Witold Witkowicz, powiedział natomiast, że temat przewagi Ukrainy nad Rosją dzieje się w domenie kosmicznej. Dodając, że taki wniosek mają zarówno Ukraińcy jak i Amerykanie. A ICEYE stara się na to zapotrzebowanie odpowiedzieć. Podkreślając również, że firma jest od początku w Ukrainie i współpracuje z wywiadem wojskowym Ukrainy - Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (Defence Intelligence of the Ministry of Defence of Ukraine).
Jak mówił dalej Prezes ICEYE Witold Witkowicz:
"Doświadczenia firmy są dosyć bogate. Od samego początku konfliktu dostarczyliśmy kilkadziesiąt zdjęć radarowych. Te zajęcia są niezwykle wysokiej wartości i przede wszystkim skupiają się na rozpoznaniu celów na zapleczu frontu, cent dowodzenia, czy systemów obrony przeciwlotniczej, ale udało się także złapać okręt podwodny".
Podkreślając, jednocześnie, że, istnieje duża przewaga Ukrainy nad Federacją Rosyjską w przestrzeni kosmicznej.
„Ja jako przedstawiciel przemysłu mogę potwierdzić, że ta przewaga istnieje. Widzimy to bardzo wyraźnie, że Rosjanie pozostają bardzo daleko w tyle jeżeli chodzi o przestrzeń kosmiczną. Zakup satelity od Iranu absolutnie przestarzałego czy budowa satelity radarowego też z rozdzielczością bardzo kiepską pokazuje, jak bardzo są do tyłu. Tutaj jest ogromna przewaga Zachodu i należy pomyśleć ewentualnie o ochronie tych zasobów kosmicznych, które posiadamy, ale przewaga jest znacząco i będzie tylko i wyłącznie wzrastać”.
Według prezesa Witkiewicza, najbliższe 5 lat to będzie wysyp konstelacji mniejszych czy większych, ale dążących do tego, żeby osiągać ten pułap giga czy mega konstelacji, rozpoznawczych, ale nie takich jak starling, ale rozszerzenie tego pola o obrazowanie satelitarne, czyli mulitisensoryczne – obrazowanie radarowe, optyczne czy ewentualnie wywiad elektroniczny. I to spięte w jeden operacyjny system – dodaje Witkowicz.
Jak zauważa prezes ICEYE:
"Z każdym rokiem wraz ze wzrostem satelitów na orbicie to tempo pracy konstelacji satelitarnych będzie wzrastać wraz z jakością. I to wpłynie bardzo znacząco na system funkcjonowania sił zbrojnych. Jeżeli oczywiście się otworzymy, jeżeli będziemy posiadać te systemy i uda nam się włączyć te ogromną ilość informacji, które zrzucamy z orbity do działań bezpośrednio na ziemi. Także najpierw drony – oczywiście ta rewolucja jest bliższa, bardziej efektywna, ale w kolejnej koleności będą to systemy satelitarne, które swoją efektywnością będą zyskiwać z każdym rokiem – powiedział na koniec prezes ICEYE.
Na sam koniec debaty głos zabrał dyrektor systemów bezzałogowych, Jarosław Czajka z Grupy WB, który powiedział, że Polska powinna czerpać z doświadczeń z Ukrainy, dodając, że Grupa WB jest obecna na Ukrainie od 2014 roku i firma ma doświadczenie w każdym systemie funkcjonalnym. Jeśli chodzi o dowodzenie i łączność, to firma stara się, by systemy radziły sobie przy wszelkich zakłóceniach, ale firma „innowacyjnie podchodzi do działań dziejących się na teatrze ukraińskim w potrzebie linkowania, łączeniu ze sobą poszczególnych platform, które są w powietrzu”.
Jeśli chodzi o system rażenia, to firma pracuje nad coraz bardziej skutecznymi detektorami, czyli głowicami, które są w stanie sobie poradzić z przebijaniem pancerzy. Dodając, że może dlatego drony FPV nie są tak skuteczne. Ale jak mówi Czajka:
„My się staramy by te rozwiązania, które są już w cyklu produkcyjnym – nie takie wytwarzane w systemie garażowym – żeby one jednak były bardziej skuteczne niż te drony ze skutecznością 3-4%”.
Czajka z Grupy WB zwrócił uwagę na szybkość wprowadzenia zmian, którą musi przechodzić sprzęt wojskowy.
„Biorąc pod uwagę lotnictwo bojowe to platformy lotnicze mniej więcej są upgrejdowane raz na 10 lat. A taki upgrejd jest wprowadzany w połowie życia produktu. Natomiast doświadczenie z Ukrainy pokazuje, że te upgrejdy powinny być nawet w cyklach miesięcznych. Otrzymując raporty z użytkowania naszego sprzętu, bierzemy sobie to bardzo do serca i staramy się takie upgrejdy wprowadzać".
Przedstawiciel Grupy WB mówił także jakie doświadczenia można przekazać stronie wojskowej jeśli chodzi o użytkowanie uzbrojenia na Ukrainie. Tutaj zwrócił uwagę na uzupełnianie zdolności dla systemów, które już są wprowadzone w Siłach Zbrojnych RP
„Nie chodzi tutaj o rozstrzygnięcie dyskusji, czy to ma być rewolucja, czy ewolucja, ale na pewno ewolucja takim trybie rewolucyjnym. A mianowicie szybsze wdrażanie pewnych rozwiązań, które są już tu i teraz. Biorąc pod uwagę operację wielodomenową, to na pewno systemy dronowe mogły być świetnym rozwiązaniem uzupełniającym np. przy wykorzystaniu lotnictwa śmigłowcowego”.
Dodając, że lotnictwo śmigłowcowe powinno dostać większą swobodę operacyjną.