Niejądrowe okręty podwodne to techniczny przeżytek?
Jak się spojrzy na nowy nabytek WMFRF, to ma się wrażenie, jakby się już gdzieś taki okręt widziało, tyle że z biało-czerwoną banderą. I jest to poniekąd słuszne spostrzeżenie, bo „Jakuck” bardzo przypomina naszego „Orła”. Nasz dalej tkwi w doku remontowym, a rosyjski jest teraz doposażany w sprzęt, by mógł zasilić Flotę Pacyfiku. Ponadto nasz „Orzeł”, to okręt Projektu 877E (wg kodu NATO: klasy Kilo), a „Jakuck” to 6. jednostka (i ostatnia z serii) Projektu 636.3 (wg kodu NATO: klasy Improved Kilo), o swojsko brzmiące nazwie… Warszawianka.
Mogłoby się wydawać, że budowanie przez mocarstwa nuklearne okrętów o napędzie konwencjonalnym, to przeżytek. No, nic z tych rzeczy. Nie tylko dlatego, że budowa okrętu napędzanego reaktorem jądrowym, jest horrendalnie droga. Również dlatego, że inne są zadania bojowe takich jednostek, a innych tych „klasycznych”. Poza tym zmieniają się możliwości tych ostatnich. Jednostki z projektu 636.3 tylko na pierwszy rzut oka i z tzw. zewnętrzności wyglądają jak okręty klasy Kilo.
„Jakuck” zbudowano (od położenia stępki do wodowania) w rekordowo szybkim tempie, zaledwie w niespełna cztery lata. Teraz jest zacumowany przy nadbrzeżu Stoczni Admiralicji w Petersburgu. Po skompletowaniu wyposażenia okręt poddany zostanie próbom morskim. Gdy wszystko będzie OK zostanie oficjalnie wpisany na stan Floty Pacyfiku WMFRF.
Okręty podwodne Projektu 636.3 mają sześć wyrzutni torped kal. 533 mm. Mogą stawiać miny i przede wszystkim odpalać, również z zanurzenia, rakiety manewrujące Kalibr. I to zasadniczo różnicuje je od jednostek starszej (nadal w użyciu) klasy. A oto krótka charakterystyka techniczna okrętów klasy Warszawianka:
• wyporność: 3,95 tys. ton;
• prędkość podwodna: 18 węzłów;
• głębokość zanurzenia: do 300 m;
• autonomia nawigacji: 45 dni;
• załoga: 52 osoby.
Okręty podwodne tej klasy są przeznaczone do niszczenia okrętów i statków nawodnych, a także okrętów podwodnych wroga. Ponadto mogą być wykorzystywane w patrolowaniu, rozpoznaniu i ochronie łączności w tzw. strefie bliskiego morza. W sumie Rosyjska Flota Pacyfiku ma obecnie w służbie pięć takich okrętów podwodnych („Możajsk”, „Pietropawłowsk Kamczacki”, „Wołchow”, „Magadan” i „Ufa”.
Niejądrowy okręt podwodny może być groźny dla największych
Na początku 2024 r. Marineschepen, holenderska strona internetowa poświęcona marynarce wojennej, zapodała, że w tym roku państwa członkowskie NATO zaplanowały wprowadzanie do swoich flot pięć nowych okrętów podwodnych. US Navy zaplanowało zwiększenie stanu posiadania o trzy okręty klasy Virginia (z napędem nuklearnym). Brytyjską Royal Navy ma zasilić atomowy HMS „Agamemnon”, a francuską Marine nationale wielozadaniowy, też z napędem jądrowym, FS „Tourville”.
W pozostałych NATO-wskich flotach planuje wprowadzenie do służby nowych okrętów podwodnych z napędem spalinowo-elektrycznym. Turcja planuje wybudowanie sześciu jednostek (do 2035 r.), a Hiszpania o dwie mniej (do 2030 r). Do 2035 r. flota Norwegia ma otrzymać cztery jednostki, a Niemiec - dwie.
Modernizację swoich okrętów podwodnych planują także Włochy, Holandia i Kanada. Polska, miejmy nadzieję, zdąży do tego czasu wprowadzić program Orka (pozyskania nowych okrętów) w życie.
A wracając do rosyjskiego „Jakucka”. To Projekt 636.3 na nim zakończy żywot. Co prawda podczas wodowania okrętu zastępca głównodowodzącego WMFRF wiceadmirał Igor Muchamietszyn podkreślił, że „okręty podwodne tego projektu potwierdziły swoją wysoką zdolność żeglugową i właściwości bojowe przebytymi tysiącami mil morskich, wielokrotną służbą bojową i ukończonymi misjami bojowymi”, ale…
Obecnie jest tendencja do wyposażanie nienuklearnych okrętów podwodnych w zespoły napędowe, które nie wymagają dostępu do powietrza. Jest to rodzaj napędu, który pozwala na długotrwałe operowanie pod wodą bez wynurzania się dla zaczerpnięcia powietrza. Takie okręty są trudniejsze do wykrycia, mogą działać nieporównywalnie dyskretniej od tych wyposażonych w tradycyjne silniki Diesla i napęd elektryczny zasilany z akumulatorów. Wykazał to szwedzki HswMS „Gotland” napędzany silnikiem Stirlinga. W 2004 r. uczestniczył on w manewrach NATO „Dynamic Mongoose” i zdołał „zatopić”... lotniskowiec USS „Ronald Reagan”!
Rosjanie zamierzają rozwijać Projekt 677 klasy Łada (kod NATO: Lada), we właściwościach techniczno-bojowych podobnych do jednostek szwedzkich. Trzeba dodać, że tego rodzaju napęd niezależny od dostępu do powietrza, to nie nowość tegowieczna. Pierwsze tego typu okręty, na początku lat 50. XX w., budowano w… CCCP.
Na początku był USS „Holland”, od niego pochodzą współczesne okręty podwodne
Na świecie jest 41 krajów, które mają okręty podwodne w swoich marynarkach wojennych. Z tego o napędzie atomowym mają tylko floty: Chin, Francji, Indii, Rosji, USA i Wielkiej Brytanii. I nawet te mocarstwa, jak wynika z tego tekstu, wzmacniają swój potencjał niejądrowymi okrętami podwodnymi. Jądrowe wypełniają strategiczne zadania na oceanach, natomiast niejądrowe – operacyjne na morzach zamkniętych i na wodach otwartych w odległości do kilkuset mil morskich. I choćby z tego powodu mają rację bytu.
A tytułem przypomnienia… Przodkiem wszystkich współczesnych okrętów podwodnych był amerykański USS „Holland”. Można go określić, jako pierwszy który nadał formę późniejszym jednostkom. Oczywiście na powierzchni był napędzany Dieslem, a w zanurzeniu – prądem z akumulatorów. Jako pierwszy w świecie był wyposażony w wyrzutnię torped. Przy „Jakucku” (73,8 m długości) to istny karzeł. Na wodzie miał wyporność 60 ton, pod wodą o dziesięć więcej - przy 16,5 m długości. Obsługiwała go… 6-osobowa załoga. Do służby wszedł w 1900 r. Wycofano go ze stanu floty w 1905 r. Potem był wystawiony, jako eksponat, a w 1932 r. go zezłomowano...