Dwie dekady temu Hiszpania postanowiła samodzielnie zbudować nowoczesny okręt podwodny. W tym celu resort obrony podpisał kontrakt z firmą Navantia na budowę czterech wielozadaniowych okrętów, które miały zostać dostarczone armii w 2012 roku.
Pierwszy okręt klasy S-80, mianowicie S-81 Isaac Peral, został przekazany hiszpańskiej marynarce wojennej dopiero późną jesienią 2023 roku. „Hiszpania dołącza do klubu jedynych dziesięciu krajów na świecie posiadających autonomię w produkcji okrętów podwodnych” – pisał wówczas „El Mundo”, podkreślając jednak długi czas produkcji i znaczący wzrost budżetu na ten cel.
W przypadku Dragonów do tej pory dostarczono jedynie siedem z 348 zamówionych pojazdów. Rząd podpisał umowę w tej sprawie z firmą Tess Defence jeszcze w 2015 roku. Maszyny miały być gotowe w ciągu trzech lat, aby zastąpić przestarzałe wozy będące na wyposażeniu hiszpańskiej armii.
Na początku roku minister obrony Margarita Robles wyraziła „wielkie zaniepokojenie” opóźnieniami w tej kwestii i wezwała firmę Tess do zwiększenia tempa produkcji. Na obecną chwilę nie jest jednak znana data dostawy kolejnych Dragonów – podają źródła „El Mundo”. W ubiegłym tygodniu podobne „zaniepokojenie opóźnieniami” Robles wyraziła podczas spotkania z firmą Navantia w Kartagenie w południowo-wschodniej części kraju.
Jak ocenia „El Mundo”, opóźnienia utrudniają postęp rządowych planów. Ponadto zwłoka z oddaniem do użytku okrętów podwodnych wpływa na przykład na szkolenie w marynarce wojennej i rozdział zadań.
Biorąc pod uwagę procent PKB, Hiszpania wydaje najmniej na zbrojenia w NATO; w 2024 roku będzie to 1,28 proc. Na drugim końcu znajduje się Polska, której wydatki na obronę osiągną w tym roku ponad 4,1 proc. PKB. Hiszpania planuje osiągnąć wymagany w Sojuszu poziom 2 proc. PKB w 2029 roku.
PAP