Premier przyznał, że „nie ma pojęcia”, czy uda mu się przekonać do tej darowizny kanclerza Niemiec Olafa Scholza. Nie sądzi jednak – czytamy w depeszy PAP – by, taka decyzja zapadła w „najbliższych dniach”. – Po naszej stronie taka decyzja już zapadła – podkreślił. Rząd polski ma w tej kwestii jasno sprecyzowane stanowisko i argumentację. – Polska po raz kolejny jest krajem, który organizuje pomoc wojskową dla Ukrainy. Bo ta ich walka, to również jest walka o bezpieczeństwo Polski. W związku z tym ja rozmawiałem kilka tygodni temu z kanclerzem Scholzem w Brukseli o tym, żeby te nowoczesne czołgi również przekazać Ukrainie. Nowoczesny sprzęt jest potrzebny, aby w skuteczny sposób walczyć z tą barbarzyńską, zbrodniczą rosyjską agresją. Rozmawiamy o tym również z innymi partnerami: Finami, Duńczykami i innymi państwami, które też mają na swoim stanie nowoczesne czołgi – przekazał premier.
Z zasobów Wojska Polskiego może trafić na Ukrainę kompania (do 14 sztuk) Leopardów 2. „Może”, bo wszystko zależy od decyzji Berlina, gdyż Polska uważa, że takie przekazanie winno nastąpić w ramach międzynarodowej koalicji państw, które na wyposażeniu swoich armii mają Leopardy-2, czołgi produkcji niemieckiego koncernu Krauss-Maffei Wegmann GmbH & Co KG. Na razie z tej grupy, poza Polską, gotowość przekazania Ukrainie takiego uzbrojenia wyraziły Finlandia i Dania. Bez zgody producenta i rządu niemieckiego nie można tych czołgów przekazać do dyspozycji państwu nie będącemu w NATO. Część środowiska politycznego Niemiec opowiada się za przyłączeniem do „leopardowej koalicji”. Wg sondaży przeciwna temu jest połowa Niemców. Gdyby Berlin dał przyzwolenie, to na Ukrainę trafiłoby od 200 do 300 czołgów. Tyle bowiem jest na stanie brygady pancernej NATO-wskiej armii.
Taką brygadę chciałaby skompletować Ukraina. Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba powiedział w rozmowie z dziennikarzem „Europejskiej Prawdy” (Європейська правда), że jego rząd czeka na decyzję Niemiec, gdyż „już pięć krajów jest gotowych do przeniesienia czołgów Leopard 2 na Ukrainę”. Wymienił Polskę i Finlandię. „I znam jeszcze co najmniej trzy kraje, które są gotowe to zrobić, ale jeszcze o tym nie mówią, bo chcą to głośno powiedzieć, tylko jeśli mają stuprocentową pewność, że Niemcy wyjdą i powiedzą : jesteśmy za” – wyjaśnił Kuleba. Według źródeł Bloomberga, w przyszłym tygodniu niemiecki rząd federalny może ogłosić decyzję w sprawie dostaw zachodnich czołgów na Ukrainę. Kuleba wydaje się być optymistą: „Ukraina jest obiektywnie o pół kroku od rozwiązania kwestii czołgów”.
Według dziennika „The Sun” w sobotę (14 stycznia) rząd Wielkiej Brytanii ma ogłosić ma decyzję o przekazaniu Ukrainie czołgów Challenger 2. Premier Rishi Sunak ma powiadomić prezydenta Ukrainy, że Wielka Brytania przekaże natychmiast cztery takie czołgi, a „w najbliższej przyszłości osiem kolejnych”.Według telewizji Sky News dyskusje o dostawach brytyjskich czołgów na Ukrainę trwają „od kilku tygodni”. Z kolei według dziennika „The Guardian” decyzja ma być ogłoszona w poniedziałek (16 stycznia) i rząd brytyjski miałby zgodzić się na przekazanie Ukrainie „w najbliższym czasie około 10 czołgów Challenger 2”.
Challenger 2 to czołg podstawowy armii brytyjskiej. Wprowadzono go do służby w 1994 r. Sprawdził się w działaniach wojennych w Kosowie i Iraku. Nie można go porównywać (jako równorzędnego) z Leopardami 2 w ostatnich wersjach, ani też – tym bardziej – z amerykańskimi Abramsami. Challengery 2 (wyprodukowano ich ponad 400 i poza Wielką Brytanią używa ich Oman) mają zbyt słaby silnik w stosunku do masy własnej (1200 KM/62,5 t, z pakietem opancerzenia i wyposażenia dodatkowego 74 tony!). Słabe notowania ma jego gładkolufowa armata 120 mm, do której amunicję produkuje się tylko w Wielkiej Brytanii. Generalnie jednak górują nad rosyjskimi T-72. Zdaniem ukraińskich wojskowych brytyjskie czołgi miałby na ukraińskim froncie dwa zadania do wykonania: prowadzić ogień z zamkniętego stanowiska strzeleckiego, a także wspierać piechotę w walce.
Polecany artykuł: