Zmiany w elitarnych oddziałach Wojska Polskiego. 25. Brygada Kawalerii Powietrznej z nowym dowódcą

2025-12-14 8:05

Wojska Specjalne będą miały nowego zastępcę dowódcy, natomiast 25. Brygada Kawalerii Powietrznej - nowego dowódcę. W poniedziałek, 15 grudnia, w Tomaszowie Mazowieckim odbędzie się uroczysta zmiana stanowisk. Dotychczasowy dowódca brygady - gen. bryg. Tomasz Białas przekazuje jednostkę płk. Piotrowi Gołosowi. Generał trafi do Krakowa, gdzie będzie zastępcą dowódcy Komponentu Wojsk Specjalnych.

  • Zmiany następują w dowództwie Komponentu Wojsk Specjalnych oraz w sztabie jedynej brygady aeromobilnej Wojska Polskiego.
  • Dla obu oficerów to awans, a jednocześnie powrót do formacji, w których spędzili większość służby wojskowej.
  • Uroczystość przekazania dowodzenia w 25. Brygadzie odbędzie się 15 grudnia w Tomaszowie Mazowieckim.

25. Brygada Kawalerii Powietrznej. Największa brygada Wojska Polskiego

Tomasz Białas w 1993 r. trafił do wrocławskiego „Zmechu”. Po skończeniu szkoły oficerskiej, w 1997 r., trafił do jednostki specjalnej w Lublińcu. Zaczynał jako dowódca kilkuosobowej grupy specjalnej. Od 2008 r., przez dwa lata, służył w pionie szkolenia Dowództwa Wojsk Specjalnych. W 2010 r. wrócił do Lublińca na stanowisko dowódcy Zespołu Bojowego Jednostki Wojskowej Komandosów. Z nim dwukrotnie poleciał do Afganistanu, tworząc pod Hindukuszem zadaniowy zespół sił specjalnych Task Force-50. Dwukrotnie służył też na misji w Iraku.

Po odejściu z Lublińca dowodził dwoma brygadami Wojsk Obrony Terytorialnej. We wrześniu 2023 r. trafił do Tomaszowa Mazowieckiego. Odjął dowodzenie 25. Brygadą Kawalerii Powietrznej. To największa brygada Wojska Polskiego oraz jedyny oddział aeromobilny - jego żołnierze docierają na pole walki śmigłowcami.

Urodzinowa bójka w Afganistanie

Jest nietuzinkowym dowódcą. W Lublińcu krążą legendy o atmosferze, jaka panowała w jego Zespole Bojowym. Dobrze ilustruje to historia obchodów 40. urodzin dowódcy, które w Afganistanie urządzili mu ludzie z TF-50.

„Biały” - jak nazywają go podwładni - urodził się 3 stycznia. Na misji nie miał głowy do myślenia o świętowaniu. Ale pamiętali o tym żołnierze. Dlatego 2 stycznia, przed północą cała kilkudziesięcioosobowa ekipa pojawiła się w świetlicy. Wiedzieli, że dowódca uwielbia makowce, więc skombinowali masę makową. Z niej jeden z komandosów upiekł ciasto. Z jasnej masy ulepił napis „40. urodziny”. Tuż przed północą wszystko było gotowe.

Finezyjny scenariusz zakładał pełne zaskoczenie dowódcy, który już spał.

Jeden z nas sam się ponakładał po pysku, żeby wyglądać na pobitego. Potem kilka razy obiegł obozowisko, żeby zziajany mógł wpaść do pomieszczenia, w którym spał „Biały”. Wrzeszczał «Wstawaj! „Cabi” bije się w świetlicy z „Matrixem”. Jest poważnie!» - wspomina jeden ze specjalsów.

- Jak to się biją? Przecież tu się nikt nigdy nie bił? Co się dzieje? – nie rozumiał przebudzony dowódca.

- Straszna historia. Teraz wszyscy się tam tłuką. Nie dajemy rady – odkrzyknął „pobity” i wybiegł.

Zaraz za nim wyskoczył oszołomiony dowódca TF-50.

Jeszcze nie widziałem, żeby „Biały” w laczkach i dresiku tak szybko biegał - kontynuuje specjals.

Dobiegając do świetlicy, dowódca słyszał dochodzące z namiotu odgłosy karczemnej awantury. Przekleństwa, krzyki, odgłosy walki i rzucanych przedmiotów. Gdy wpadł do środka, wszystko ucichło. Z kilkudziesięciu gardeł usłyszał gromkie „Sto lat”. Na stole stał jego ulubiony makowiec, w który wetknięto 40 świeczek.

Zobaczyć minę „Białego” w tym momencie – bezcenne – podsumowuje „Cabi”.

Generał Tomasz Białas doceniany przez sojuszników

Właśnie taka atmosfera, jaką oficer wytworzył w swoim oddziale, jak i wokół niego świadczą o tym, że jest nietuzinkowym przywódcą. Za takim podwładni pójdą w ogień, a przełożeni będą chcieli go mieć pod swoją komendą - podsumowuje dowódca Polskich Sił Zadaniowych w Afganistanie, gen. Andrzej Reudowicz, któremu podlegał zespół „Białego”.

Gen. Tomasz Białas cieszy się szacunkiem nie tylko wśród doświadczonych w boju polskich przełożonych. Prezydent USA Barrack Obama odznaczył go - jako pierwszego polskiego żołnierza Wojsk Specjalnych - wysokim amerykańskim odznaczeniem Meritorious Service Medal. W marcu 2011 r. wręczył je gen. David Petraeus, dowódca sił ISAF - oddziałów NATO operujących w Afganistanie. W czasie uroczystości powiedział, że „dowodzony przez odznaczonego oficera Task Force-50 wniósł bezprecedensowy wkład w sukcesy nie tylko komponentu operacji specjalnych, ale całej operacji ISAF”.

Brytyjski brygadier Lance Mans, dowódca ISAF SOF (czyli komponentu sił specjalnych w Afganistanie), stwierdził natomiast, że działania „Białego” „przyczyniły się do znacznego wzrostu szacunku i uznania dla Polskich Sił Zbrojnych wśród sojuszników”.

Natomiast adm. William McRaven, dowódca US SOCOM - amerykańskiego dowództwa operacji specjalnych - w październiku 2012 r., w czasie pobytu w Warszawie, z dużym szacunkiem wyrażał się o sukcesach polskich specjalsów, operujących w ramach ISAF. Ale wymienił tylko jedno, konkretne zadanie - szkolenie miejscowych antyterrorystów policyjnych.

Przygotowywanie do samodzielnego funkcjonowania tych jednostek, było jednym z najważniejszych zadań wojsk koalicyjnych w Afganistanie. W tym specjalizowali się żołnierze z Lublińca. Za to zadanie generał otrzymał Meritorious Service Medal. Natomiast za umiejętne i skuteczne dowodzenie TF-50, wybitne czyny połączone z wyjątkową ofiarnością i odwagą, otrzymał też Krzyż Komandorski Orderu Krzyża Wojskowego.

Znowu produkujemy w Polsce czołgi | GARDA

Kreatywność i zrozumienie miejsca w szyku

W podejściu do podwładnych generał kieruje się prostą zasadą. - Cenię ludzi za kreatywność wynikającą ze zrozumienia swojego miejsca w szyku. Nie oceniam podwładnych po stopniu wojskowym, ale po poziomie fachowości z jaką podchodzą do swoich obowiązków - powtarza.

W siłach specjalnych nie ma podziału na sierżantów, chorążych, kapitanów i pułkowników. To nie ma nic wspólnego z zaburzeniem hierarchii, bo każdy zna swoje miejsce w szeregu. Nie mieliśmy więc jakichkolwiek problemów z dyscypliną. Każdy z żołnierzy miał prawo, a nawet obowiązek wypowiedzieć się na temat zadania, w którym ma uczestniczyć - wspomina „Łukasz”, który w Jednostce Wojskowej Komandosów był zastępcą „Białego”.

Jednak „zespołowa demokracja” kończyła się z chwilą zatwierdzenia planu. W czasie misji to dowódca podejmował decyzje jednoosobowo i ponosił za nie pełną odpowiedzialność.

U „Białego” było to ostateczne i niepodważalne. Nasz wspólny sukces polegał na tym, że żołnierze mieli świetnego dowódcę, który inspirował do pracy, a dowódca trafił na dojrzałych profesjonalistów, którzy umiejętnie wykorzystywali szanse dawane przez „Białego” - podsumowuje „Łukasz”.

Płk Piotr Gołos. Nowy - stary dowódca 25. Brygady

Następcą gen. Tomasza Białasa jest płk Piotr Gołos. To oficer, który doskonale zna tomaszowską brygadę, gdyż spędził w niej większość służby wojskowej.

W 1991 r. trafił do szkoły oficerskiej we Wrocławiu. Jako młody podporucznik został dowódcą plutonu w 7. Batalionie Kawalerii Powietrznej. W 2007 r. trafił do sztabu brygady. W 2014 r. został dowódcą 7. Batalionu Kawalerii Powietrznej. W 2020 r. objął stanowisko zastępcy dowódcy 25. Brygady, a przez prawie rok pełnił obowiązki dowódcy.

W 2021 r. płk Gołos został przeniesiony do służby w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych w Warszawie. Teraz wraca do Tomaszowa Mazowieckiego.

Trzykrotnie był w misjach poza granicami kraju. Dwa razy służył w Polskim Kontyngencie Wojskowym w Iraku, raz na misji w Bośni i Hercegowinie.

Portal Obronny SE Google News