20 marca miała miejsce konferencja Portalu Obronnego pt: „Przyszłość Sił Powietrznych RP” w hotelu Belloto. W czasie konferencji miał miejsce panel pt: „Nowoczesne systemy szkolno-treningowe – inwestycja w najważniejszy zasób Sił Powietrznych”, w którym brał udział:
- gen. bryg. pil. Piotr Saniuk – Dowódca 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych
- gen. bryg. pil. Krzysztor Cur – Rektor Komendant Lotniczej Akademii Wojskowej
- płk Mariusz Boruciński – Komendant Centrum Szkolenia Inżynieryjno – Lotniczego
- Jacek Libucha – Prezes Zarządu PZL Świdnik
- Stephane Le Floch – Combat Strategic Manager, Airbus Helicopters
Moderatorem panelu był Juliusz Sabak, redaktor prowadzący Portalu Obronnego.
Na wstępie głos zabrał gen. bryg. pil. Krzysztor Cur – Rektor Komendant Lotniczej Akademii Wojskowej, który mówił, jak wygląda sytuacja na temat kształcenia pilotów i techników.
„Lotnicza Akademia wojskowa jest odpowiedzialna za to, żeby przygotowywać młode kadry do tego, aby nasi absolwenci mogli służyć w siłach powietrznych, ale i nie tylko, bo także innych rodzajach sił zbrojnych. Kształcenie wygląda w ten sposób, że jak wszystkie akademie wojskowe kształcimy naszych studentów przez 5 lat. Mówię tutaj o podchorążych, ale mamy też studentów cywilnych. Studia pięcioletnie magisterskie, czyli absolwent wychodzi z tytułem magister inżynier lub z tytułem dodatkowo pilot, lub nawigator. Jest kilka kierunków na uczelni i kilkanaście specjalności. Najbardziej popularnym kierunkiem jest lotnictwo i kosmonautyka i to jest jak gdyby 50% wszystkich studentów wojskowych, którzy chcą być przyszłymi pilotami, czy to pilotami samolotów odrzutowych, transportowych, śmigłowców, jak również pilotów operatorów statków powietrznych”.
Jak powiedział dalej generał Cur jest ponad 1000 podchorążych i prawie 750 studentów cywilnych. „Ktoś powie dużo, ktoś powie mało. Ja tylko mogę powiedzieć, że jeszcze 10 lat temu kandydatów przyjmowaliśmy około 69,70 do naszej uczelni. W zeszłym roku przyjęliśmy 350, w tym roku przyjmiemy 303”.
Na pytanie ilu pilotów różnych specjalizacji wychodzi średnio ze szkoły rocznie? Gen. bryg. pil. Krzysztor Cur powiedział, że średnio wychodzi 150.
„Nie mogę tutaj mówić o takich dokładnych liczbach, natomiast 150 średnio jest promowany co roku, teraz przez ostatnie powiedzmy 4 lata. Natomiast nie wszyscy są pilotami, to trzeba zaznaczyć”.
Następnie głos zabrał gen. bryg. pil. Piotr Saniuk – Dowódca 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych, bo to jest formacja, która będzie w najbliższym czasie miała spore wyzwanie, jeśli chodzi o szkolenie personelu ze względu na wprowadzenie nowych śmigłowców Apache.
Jak powiedział gen. bryg. pil. Piotr Saniuk:
„My do tej rewolucji to się już przygotowywali od dłuższego czasu, powiem tak 1. Brygada Lotnictwa Wojsk Lądowych stoi w tej chwili przed ogromnym wyzwaniem, tym wyzwaniem jest przyjęcie tych 96 śmigłowców Apache w latach od 2028 do 2032. Niemniej jednak z drugiej strony ciągle realizujemy zadania operacyjne zgodnie z naszym wojennym przeznaczeniem, czyli część jednostek brygady realizuje zadania na granicy, bo takie są potrzeby, używając dotychczasowych statków powietrznych tych, które są dotychczas na wyposażeniu 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych. Natomiast część żołnierzy szkoli się, już przygotowuje do przyjęcia nowych śmigłowców. Ja to zadanie podzieliłem sobie na takie obszary. Pierwszy obszar dotyczy zasobów ludzkich, czyli zarządzania zasobami ludzkimi. Drugi obszar to jest operacyjny, czyli tego szkolenia i do tego, do czego będą przeznaczone te śmigłowce. Trzeci trening, czyli szkolenie załóg i czwarty to jest infrastruktura, czyli przygotowanie infrastruktury do przyjęcia nowych platform”.
Jak mówił dalej generał Saniku:
"Jedną z najważniejszych rzeczy, o którą tutaj zabiegaliśmy, było przyjęcie tego rozwiązania Gap Filler Solution, czyli przyjęcia tych ośmiu śmigłowców AH-64, które oczekuje, że zjawią się w 1. Brygadzie Lotnictwa Wojsk Lądowych już w czerwcu tego roku. Pan minister powiedział, że do września, przy czym to jest związane z tym, że po prostu część żołnierzy i część ze strony amerykańskiej mówiła, że to nastąpi od czerwca do września. Jednak z ostatnich informacji, które uzyskałem od dowódców amerykańskich brygad, to mówią, że prawdopodobnie na czerwiec już powinienem te śmigłowce otrzymać. To rozwiązanie gap filler, czyli to przyjęcie tych na początku czterech i do końca tego roku kolejnych czterech śmigłowców. Ono pozwoli mi na przygotowanie kadry, głównie tej przyszłej kadry dowódczej, kierowniczej, instruktorskiej do przyjęcia już tych właściwych śmigłowców, czyli tych 96, których dostawy rozpoczną się, tak jak wspomniałem od 2028 roku”.
Jak mówił generał, w tej chwili trwa jeszcze szkolenie w Stanach Zjednoczonych, w pierwszej grupie 20 pilotów, część z nich już wróciła do kraju i zakończyła szkolenie oraz 22 techników, mechaników, inżynierów, którzy będą odpowiadali za przyjęcie tego sprzętu w przyszłości jako ci główni specjaliści. General zwrócił uwagę, że szkolenia w USA to są szkolenia podstawowe. Generał Saniku powiedział także, że szkolenie personelu technicznego będzie miało o tyle istotne znaczenie, by osiągnąć dość szybko gotowość do podjęcia działań zgodnie z wojennym przeznaczeniem poszczególnych modułów bojowych. „Planujemy zorganizowanie sześciu eskadr w tej chwili” – jak mówił.
Generał pytany o etaty jeśli chodzi o brygady, powiedział tak:
„Mam więcej ponad 1/3 stanu osobowego, który będzie potrzebna do zorganizowania w przyszłości brygady jako całego związku taktycznego. Jeżeli chodzi o pilotów, to szacuję, że około 300 pilotów będzie potrzeba do tego, żeby w pełni zabezpieczyć tutaj działania w przyszłości tych sześciu eskadr. Natomiast jeżeli chodzi o personel techniczny, to naliczyliśmy, że powinno to być między 12 do 14 osób na każdy statek powietrzny”.
Głos potem zabrał płk Mariusz Boruciński – Komendant Centrum Szkolenia Inżynieryjno – Lotniczego.
"Jeżeli chodzi o Centrum Szkolenia Inżynieryjno-Lotniczego, to jest to jednostka szkolnictwa wojskowego, która przygotowuje techniczny, mówiąc w języku cywilnym mechaników lotniczych wojskowych w mundurach do obsługiwania platform lotniczych, które są wykorzystywane w siłach zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej (...) wspólnie tworzymy ten zasób osobowy, który umożliwia wykorzystanie operacyjne statków powietrznych, które pozyskujemy. Zgodnie z nazwą jesteśmy centrum, które szkoli personel służby inżynieryjno-lotniczej”.
Głos potem zabrał Jacek Libucha – Prezes Zarządu PZL Świdnik:
"Jest element szkolenia, który związany jest z wdrożeniem nowej platformy i tak jak przy AH-64 taki element pakietu szkoleniowego jest przy AW-101, jest przy AW-149 i on głównie opiera się o siły i środki dostawcy oraz jest takim powiedzmy, doszkalaniem tak naprawdę, czy konwertowaniem na dany typ już wyszkolonych ludzi. I to jest jakby jeden element i oczywiście w tym elemencie, zwłaszcza w programie AW 149, jesteśmy bardzo mocno rozwinięci. Tam jest dostarczane nie tylko samo szkolenie dla personelu latającego, dla personelu naziemnego, ale również urządzenia szkoleniowe, symulatory, baza do tego. W takiej koncepcji też dosyć mobilnego rozwiązania, które już sobie jednostka będzie realizować. I to jest jakby jedna rzecz, a druga rzecz to jest to trochę, co właśnie tutaj moi sąsiedzi uprawiają, czyli przygotowują taki świeży narybek, który przychodzi dopiero do wojska i z tych ludzi, którzy niewiele jeszcze umieją, robimy pilotów, techników, mechaników, nawigatorów i tak dalej. I to jest jakby zupełnie inny rodzaj szkolenia i to jest też ten to miejsce, gdzie my jesteśmy mocno obecni. Po pierwsze dlatego, że od lat zabezpieczamy Dęblin i 4. skrzydło w tym zakresie i współpracujemy również z Cesilem. Przypominam, że jeszcze wciąż 60% śmigłowców latających w siłach zbrojnych RP to są śmigłowce wyprodukowane w Świdniku. Chcemy na przyszłość partycypować w tym, co gdzieś tam jest zarysowane już w postaci postępowania na nowy system szkoleniowy, który jest kompleksowy, tam z paru filarów się ma składać. W każdym bądź razie my jesteśmy obecni oczywiście w tych dwóch światach, czy w świecie konwertowania, wdrażania nowych platform. No ale też w świecie budowania po prostu systemu szkolenia dla wojska”.
Prezes Zarządu PZL Świdnik mówił także o systemie szkolenia oparty o trzy filary:
„Pierwszym filarem są mobilne, wielowariantowe, urządzenia szkoleniowe i symulatory, bo na tym się jakby nowoczesne szkolenie, opiera. Drugim filarem jest po prostu śmigłowiec szkoleniowy, szkolno-bojowy AW-109 Tracker, który jest już w 100% produkowany w Polsce, jeżeli chodzi o etap do Final Assembly Line. Mamy też mocno spolonizowany ten śmigłowiec, bo tam 29 polskich firm występuje. Natomiast chcemy dostarczyć Final Assembly Line i mieć już ewentualną pełną produkcję w Świdniku. I trzecim elementem jest wsparcie logistyczno-serwisowe, które chcielibyśmy razem z oczywiście jeżeli zostaniemy wybrani razem z jednostką w Dęblinie rozwinąć”.
Głos następnie zabrał Stephane Le Floch – Combat Strategic Manager, Airbus Helicopters
„Nasza oferta opiera się na trzech głównych filarach. Trzeci, czyli współpraca przemysłowa, zostały bardzo dobrze opisane. Może położę nacisk na dwa pierwsze. Flota, ponieważ rozumiemy, że potrzebna jest flota, sprawdzona flota i system szkoleniowy. Uważamy, że dziś bardzo ważne jest zapewnienie niezawodnej floty opartej na nowoczesnych, sprawdzonych śmigłowcach zdolnych do adaptacji i zapewnienia wysokiego poziomu. Zwróciłem uwagę na liczbę studentów, których będziemy musieli szkolić rocznie. To ogromne wyzwanie i zapewnienie tego typu floty jest bardzo ważne. Tak więc flota oparta oczywiście na H145M w celu prowadzenia działań szkoleniowych, być może także innych działań, a H145 jest w pełni przystosowany do działań wielozadaniowych, wielozadaniowych działań operacyjnych aż do lekkiego ataku. Drugim filarem jest rozwiązanie szkoleniowe. Bardziej niż kiedykolwiek rozumiemy, że rozwiązanie szkoleniowe, globalne rozwiązanie szkoleniowe jest bardzo ważnym oczekiwaniem, a my oferujemy system szkoleniowy już połączony z Apache. To bardzo, bardzo ważna wiadomość, którą chcemy przekazać (…) Mamy ambicję, aby zaproponować więcej w zakresie szkoleń pośrednich i zaawansowanych, ponieważ jasno rozumiemy, że musimy szkolić pilotów, musimy szkolić załogi, ale musimy także szkolić załogi zdolne do integracji jednostek zadaniowych i wymagających misji w jednostkach zadaniowych. Słyszałem o sześciu eskadrach do stworzenia, więc projektowanie, rozwój, szkolenie, edukacja pilotów zdolnych do zaangażowania się w bardzo wymagające misje na poziomie eskadry w ramach zaangażowania na poziomie brygady jest ogromnym wyzwaniem i to właśnie chcemy zaproponować. I oczywiście również rozwiązanie szkoleniowe ułatwiające przejście na nowoczesne floty”.
Gen. bryg. pil. Krzysztor Cur pytany, czy dla młodych studentów przesiadka z awioniki cyfrowej, na śmigłowiec Mi-2 nie jest traumą, powiedział:
„Nie do końca się z tym zgodzę z tą traumą. Na śmigłowcu Mi-2 wyszkoliło się wielu pilotów, można powiedzieć większość pilotów, którzy dzisiaj właśnie za chwilę albo już niektórzy zasiedli za sterami Apache i dają radę. Wiadomo, że postęp technologiczny jest ogromny. Wycofujemy się ze sprzętu pozaradzieckiego i to też jest oczywistość już która, że tak powiem, nas czeka. Więc przygotowujemy się do nowych wyzwań. Czy mamy problem? Jak każda pewnie organizacja, która jest odpowiedzialna za przygotowanie młodych kadr, oczywiście zawsze jest jakiś problem. Czy to sprzętowy, czy to tutaj zasobów ludzkich, czy infrastrukturalnych. My na szczęście staramy się tę lukę jak najszybciej wypełniać. I zarówno Sztab Generalny, zarówno Dowództwo Generalne jak i Inspektorat Sił Powietrznych i nasza uczelnia staramy się tutaj połączyć jak gdyby naszą wiedzę, nasze tutaj możliwości, aby jak najszybciej ten problem może nie rozwiązać, ale załagodzić, tak żebyśmy ten nasz challenge wypełnić”.
Gen. bryg. pil. Krzysztor Cur wyjaśnił także, jak wygląda szkolenie na śmigłowcach:
"Przez pierwsze dwa lata przygotowujemy pilota śmigłowcowego w Akademickim Centrum Szkolenia Lotniczego. I jest taka zasada, że uczymy od razu latania na śmigłowcu i to jest śmigłowiec lekki, czyli typu R44 Robinson lub Gimbal G2 - francuski śmigłowiec i tam staramy się przygotować młodego ucznia pilota, żeby przygotować go do licencji turystycznej śmigłowcowskiej i oczywiście wyposażyć go w dodatkowe rzeczy, które jest na przykład Aviation English, tak żeby mógł zdać się na poziomie minimum cztery według IKO egzaminy w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego i żeby osiągnął około 50 godzin nalotu na śmigłowcu Patch General Aviation, czyli takim śmigłowcu cywilnym. Po pierwsze jest, to tańsze rozwiązanie. Po drugie jest dosyć proste rozwiązanie i to jest, można powiedzieć, takie rozwiązanie międzynarodowe. I takim rozwiązaniem też chcemy pójść, może to będzie takie pytanie do szkolenia przyszłych pilotów śmigłowcowych. Natomiast później po tych dwóch latach, nasi uczniowie przechodzą do 4 Skrzydła Lotnictwa Szkolnego, a tak naprawdę do 41 Bazy Lotnictwa Szkolnego, która też jest w Dęblinie i tam, póki co latają na śmigłowcu Puszczyk, czyli SW4 i jeszcze na Mi-2 dwusilnikowym śmigłowcu wielozadaniowym szkolnym i tak to wygląda ten system”.
Jednak jak zaznacza generał Cur, trzeba się zastanowić nad platformą przyszłościową - „jaki to śmigłowiec będzie, tego nie wiemy, ale na pewno, trzeba przede wszystkim przyspieszyć to i żeby ułatwić tym późniejszym pilotom Apache czy innych statków powietrznych. Potrzebny jest taki śmigłowiec, który tak gdyby wypełni tę lukę w szkoleniu lotniczym. Oczywiście do tego wszystkiego są bardzo ważne symulatory lub urządzenia treningowe i my takie urządzenia mamy zarówno w Akademickim Centrum Szkolenia Lotniczego, które wspomagają to szkolenie lotnicze jak i do szkolenia też typowo samolotowego”.
Generał, mówiąc dalej, dlaczego system kształcenia wygląda tak, powiedział następująco:
„Dlaczego na przykład dzisiaj kształcimy przyszłego pilota przez 5 lat? Bo taki jest system, tak wygląda obecny system w Polsce i w większości krajów, gdzie jest system boloński i w każdej akademii wojskowej kształcimy, przygotowujemy przyszłego oficera przez 5 lat. Czy możemy przygotować pilota, w krótszym czasie? Zdecydowanie możemy, piloci siedzący na tej sali wiedzą, że jest to możliwe. Bo tak chciałem państwu przypomnieć, że piloci, którzy na przykład są pilotami liniowymi, wcale nie muszą mieć matury, żeby latać w liniach lotniczych. Nie trzeba mieć matury. A my mówimy tutaj o pilocie samolotu, nie wiem, zaawansowanego, śmigłowca zaawansowanego. Trzeba to też sobie zdawać sprawę, że śmigłowiec AH-64, bo tu jest największa dyskusja, to jest dzisiaj odpowiednik samolotu F-16. To jest dosyć skomplikowany śmigłowiec, ale jak to mówią polscy piloci, nie na takich maszynach dadzą radę. Myślę, że na tym sprzęcie też doskonale sobie dadzą radę”.
Gen. bryg. pil. Piotr Saniuk pochwalił się w czasie panelu, że jeden z naszych pilotów ukończył szkolenie czy kończy instruktorskie. „Kolejny pilot realizuje szkolenie w ramach tego, że będzie pilotem oblatywaczem, czyli będzie w stanie przyjmować te śmigłowce po różnych pracach technicznych i po naprawach remontach i to realizujemy”. Generał także pochwalił się tym, że polscy piloci, mechanicy kończą kursy z wyróżnieniem. „możemy być dumni z naszych lotników i mechaników, którzy de facto obsługiwali do tej pory śmigłowce Mi-2 i Mi-24, latali na Mi-2, Mi-24 na śmigłowcach W-3PL i w Stanach Zjednoczonych kończą te kursy z wyróżnieniem”.
Jak zwrócił uwagę generał:
„Jeżeli ktoś nauczy się latać na Mi-2, to poleci na każdym statku powietrznym, ponieważ tam nie ma żadnego wspomagania, jak gdyby pracy pilota. Jest tylko taki elektryczny trymer, który pozwala na wyzerowanie sił na tym drążku sterowym. Natomiast to jest pełny żyroskop i tutaj po prostu jest myślenie lotnicze i znajomość aerodynamiki i mechaniki lotu no na pierwszym miejscu”.
Gen. bryg. pil. Piotr Saniuk mówiąc, że będą potrzebne inne śmigłowce, do których też będzie potrzebny personel, powiedział:
„W tej chwili opracowywana jest koncepcja i w tej koncepcji brygada powinna być wzbogacona o śmigłowce wielozadaniowe i o śmigłowce transportowe, ale o ilościach i typach to w tej chwili nie jestem w stanie nic powiedzieć”.
Płk Mariusz Boruciński pytany ile trwa szkolenie i co zmieni przejście z technologii analogowej na cyfrową jeśli chodzi o śmigłowce, powiedział:
„Wyzwanie jeżeli chodzi o szkolenie technicznego, związane są ze skokowym wzrostem potrzeb wynikając z zakupów szybkich z sytuacji w Ukrainie, to jest oczywiste. Natomiast jeżeli chodzi o czas trwania szkolenia, to tutaj mamy dwa elementy pierwszy, to jest szkolenie na typ ludzi już szkolonych podstawowo mających doświadczenie na innych typach i ono w zależności od tego ile jakie też są programy źródłowe producenta, powiedzmy, że trwa trzy miesiące plus praktyki i tak dalej. Natomiast dla kandydatów, którzy nie mieli w ogóle doświadczenia ze środowiska cywilnego, to pierwszym etapem jest mówiąc kolokwialnie, zrobienie z nich żołnierza. To trwa miesiąc, półtora, potem podstawowe szkolenie inżynieryjno-lotnicze, potem język angielski. Potem frazeologia techniczna języka angielskiego, bo mówimy o nowym typie. I potem szkolenie na typ i to trwa grubo dłużej niż rok.
Pułkownik Boruciński zwrócił uwagę na wyzwania jeśli chodzi o szkolenie, w którym jednym z elementów jest język angielski, który mimo tego, że nas otacza, jest problemem dla wielu młodych ludzi. Drugi element, to jest kwestia motywacji do służby. „Można powiedzieć etyczno-moralna czy też podejście do pracy i to jest ten drugi element czynnika ludzkiego. On się wiąże z różnicami pokoleniowymi, mówimy o pokoleniu X, Y, Z i o tym właśnie ostatnim pokoleniu, które współistnieje w świecie rzeczywistym i wirtualnym".
"Dla mnie strategiczną kwestią ja tego nie doświadczę, bo już mnie nie będzie za 50 lat, ale zastanawiam się w kuluarach, jakie będzie podejście do tego, co mamy zapisane w Konstytucji do obrony integralności terytorium granic, mówiąc kolokwialnie ojcowizny, kiedy to, co dla nas jest poczuciem stabilności, dla młodych ludzi już nie jest poczuciem stabilności, bo dla nich stabilnością paradoksalnie jest wolność, swoboda wyboru tego co robią, więc tu jest kwestia o systemowe, a może nawet strategiczne pytanie o strategiczne podejście do formowania świadomości społecznej młodych ludzi tak, żeby myśleli o obronności, a przez ten pryzmat także o tej specjalności, o której mówimy w sposób, który skłoni ich do tego, że będą chcieli tych wartości bronić”.
„Pozyskujemy bardzo dużo nowoczesnych systemów, nowych platform lotniczych, dla których nie mamy 20 chorążego z 20-letnim doświadczeniem, który już ten sprzęt obsługiwał, a więc musimy skorelować budowanie doświadczenia personelu dydaktycznego, instruktorskiego z budowaniem doświadczenia eksploatacyjnego w ogóle. I to też jest wyzwanie, któremu musimy się przyjrzeć, bo to jest bardzo ważny element w kontekście jakości szkolenia”.
Głos potem zabrał Jacek Libucha z PZL Świdnik, który zadeklarował, że może pomóc w szkleniach:
„Możemy uczestniczyć w szkoleniu kadr jako PZL Świdnik mamy taki też ośrodek. My też dostarczamy pewne urządzenia treningowe, makiety, tego typu sprzęt, który jest potrzebny do bazy dydaktycznej w ramach wdrażania nowych platform. Ale oprócz tego, i o tym chciałem powiedzieć, ponieważ my też widzimy ten problem generacyjny. Mamy dosyć szeroko zakrojoną współpracę ze szkołami średnimi, z zespołami szkół technicznych, zawodowych, z Powiatowym Centrum Edukacyjnym w Świdniku, ale też ze szkołą w Chełmie (…) Po to, żeby po prostu ta populacja tych potencjalnych kandydatów dla nas jako dla przemysłu, ale też dla wojska była jak najszersza, bo wiadomo, że nie każdy, kto jest w pierwszej klasie technikum, potem jak skończy, to pójdzie czy to do wojska, czy do czy do przemysłu, więc to jest ten drugi element. Jest jeszcze trzeci element pomocy. W razie kryzysu przypominam, tylko że PZL Świdnik jest objęty planem zabezpieczenia sił zbrojnych RP i podlega militaryzacji. W razie W też będą wspierać”
Głos następnie zabrał Stephane Le Floch, który mówił na temat systemu szkolenia i szybkości jego wdrożenia:
"Według mnie organizacja szkoleniowa, rozwiązanie szkoleniowe, które będzie potrzebne, musi być w stanie bardzo szybko się dostosować, a pierwszym wyzwaniem będzie bardzo szybkie przyjęcie pierwszej generacji pilotów. Oczywiście nasza propozycja opiera się na partnerstwie z różnymi podmiotami w Europie, a pomysł i nasze zespoły oraz program nauczania są już gotowe na przyjęcie tej pierwszej generacji 30,50 pilotów rocznie. Po pierwsze, zdolność do adaptacji będzie bardzo ważna. Mamy już przygotowany program nauczania. Następnie w drugim etapie bardzo ważne będzie dostosowanie być może średnio zaawansowanego i zaawansowanego szkolenia do konkretnych oczekiwań klienta, partnera. Mówiliśmy o modelu amerykańskim. Nie sądzę, abyśmy musieli kopiować model amerykański. Musimy wziąć to, co najlepsze z tego, co robi się w USA, oczywiście w Wielkiej Brytanii i Niemczech, aby dostosować się do ambitnych ambicji polskich sił zbrojnych i będzie to bardzo, bardzo ważne, aby pomyśleć o opracowaniu programu nauczania w celu zapewnienia bezpieczeństwa lotów, bezpieczeństwa misji i bezpieczeństwa lotów (…) Tak, musimy zapewnić systemy, w których łączymy programy szkoleniowe, w których mieszamy IFR, NVG w zdegradowanych środowiskach meteorologicznych, aby przygotować załogi do najtrudniejszych sytuacji. Tak więc dużym wyzwaniem jest wyszkolenie i wykształcenie pierwszego pokolenia pilotów i pilotów rejsowych, a następnie wypełnienie luki. Ideą jest wsparcie polskich sił zbrojnych w celu zapewnienia autonomii".
