Nowe wieści dotyczące zaangażowania KRLD w wojnę na Ukrainie. Dotyczą dynamicznie zmieniającej się sytuacji

2024-10-23 19:03

Do środy (23 października) nie wiadomo było, czy informacje o tym, że Szanowny Towarzysz Kim Dzong Un przyszedł z pomocą Rosji i skierował swoich doborowych żołnierzy, to prawda czy też element wojny propagandowej. W środę szef Pentagonu Lloyd Austin, przebywający w Rzymie, stwierdził był: „Są dowody na to, że żołnierze z Korei Płn. znajdują się w Rosji; nie wiadomo, do czego mają zostać wykorzystani”. Wcześniej USA nie potwierdzały doniesień wywiadów Republiki Korei Południowej i Ukrainy o obecności żołnierzy Koreańskiej Armii Ludowej w Rosji.

Kim Dzong Un, KRLD

i

Autor: pixabay.com

Są rzeczy, które musimy jeszcze wyjaśnić

Stany Zjednoczone zachowują nadal wstrzemięźliwość w ocenie północnokoreańskiego zaangażowania, jak to określa Moskwa, w specjalną operację wojskową.

– Co tam dokładnie robią? To dopiero zobaczymy. Są rzeczy, które musimy jeszcze wyjaśnić – powiedział dziennikarzom Austin, który w środę został przyjęty na audiencji przez papieża Franciszka.

W ubiegłym tygodniu rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby potwierdził, że Waszyngton bada te doniesienia, a jeśli okażą się one prawdą, wówczas będzie można to oceniać jako znaczące pogłębienie współpracy wojskowej Pjongjangu z Moskwą.

Z doniesień wywiadu wojskowego Republiki Korei wynikać miało, że w październiku Korea Płn. wysłała około 1,5 tys. żołnierzy na szkolenia na rosyjski Daleki Wschód, a następnie ci wojskowi mają zostać skierowani na front na Ukrainie. Według źródła w południowokoreańskim wywiadzie prawdopodobne są kolejne transporty, a docelowo Pjongjang chce wysłać na Ukrainę 12 tys. żołnierzy, w tym z elitarnych sił specjalnych.

Z kolei ukraiński wywiad wojskowy (HUR) zakomunikował we wtorek (22 października), że pierwsze oddziały KAL miały dotrzeć już w środę do sąsiadującego z Ukrainą obwodu kurskiego (w Rosji), gdzie będą pomagać armii rosyjskiej. Prezydent Wołodymyr Zełenski alarmował, że wysłanie północnokoreańskich żołnierzy na front będzie „pierwszym krokiem na drodze ku wojnie światowej” i wezwał Zachód do zdecydowanej reakcji. W czym ona miałaby się zasadzać, tego Kijów nie sprecyzował.

Garda: Władysław Kosiniak-Kamysz

Nie powinniście umierać bezsensownie na obcej ziemi

Natomiast zaapelował (przez państwowy projekt „Chcę żyć”) do żołnierzy Szanownego Towarzysza (w języku rosyjskim i koreańskim), by „nie umierali bezsensownie na obcej ziemi” i poddawali się (gdy nadarzy się taka okazja – Portal Obronny).

„Zwracamy się do żołnierzy Koreańskiej Armii Ludowej, którzy zostali wysłani, aby pomóc reżimowi Putina. Nie powinniście umierać bezsensownie na obcej ziemi. Nie powinniście powtarzać losu setek tysięcy rosyjskich żołnierzy, którzy nigdy nie wrócą do domu" - napisano w apelu projektu opublikowanym w Telegramie. „Oddajcie się w niewolę! Ukraina was schroni, nakarmi i ogrzeje! Tysiące rosyjskich żołnierzy dokonało właściwego wyboru i czeka teraz na koniec wojny w dobrych warunkach: wygodne baraki, trzy ciepłe posiłki dziennie, opieka medyczna”.

Jak widać Ukraińcy powtarzają formuły wykorzystywane w wielu wojnach, w tym i II WŚ. Tak jest kanon wojennej propagandy. Można mieć spore wątpliwości co do skuteczności tego apelu, zważywszy choćby na to, że zakładnikami tych żołnierzy są ich rodziny pozostające w KRLD i podlegające zbiorowej odpowiedzialności za dezercję ich członków.

„Chcę żyć” to państwowy projekt sztabu koordynacyjnego ds. traktowania jeńców wojennych. Został on stworzony przy wsparciu Ministerstwa Obrony Ukrainy i Głównego Zarządu Wywiadowczego (HUR) dla żołnierzy Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej i Republiki Białorusi, którzy dobrowolnie złożą broń i wybiorą status jeńców wojennych.

Duże wyzwanie nie tyle dla samej Ukrainy, co dla jej zachodnich sojuszników

Nieco inne dane, różnicące się od ukraińskich, przedstawił Radosław Sikorski: „Wojska Korei Północnej nie dotarły jeszcze na front w Ukrainie; są nadal na Dalekim Wschodzie”.

Jeśli rację ma nasz minister spraw zagranicznych, to wkrótce powinno okazać się, że sojusznicy-najemnicy z KAL znajdą się w zachodniej części Rosji i zostaną wykorzystani do wspierania sił rosyjskich w wojnie z Ukrainą. Przerzut koleją transsyberyjską ze wschodnich krańców Federacji na jej zachodnie rubieże trwać może od 7 do 9 dni.

Jakie mogą być implikacje północnokoreańskiego zaangażowania w rosyjską SWO?

Zależy od sytuacji, a ta byłaby „rozwojowa”. Historycznie można byłoby ją porównać do chińskiego wsparcia dla Korei Północnej w wojnie z Południem z początku lat 50. XX w. Albo też amerykańskim dla Wietnamu Północnego. Co do reszty i prognozowania obecnie „co by było, gdyby” jeszcze nie czas. Choć nie da się ukryć, że bezpośrednie zaangażowanie KRLD w wojnie po stronie Rosji, byłoby – dyplomatycznie to określając – dużym wyzwaniem nie tyle dla samej Ukrainy, co dla jej zachodnich sojuszników.

Sonda
Czy Zachód powinien wysłać żonierzy na Ukrainię?